Dzisiaj rynek gier wideo to potężny przemysł, podobnie jak chociażby branża filmowa. Polska zaczyna być na tym rynku poważnym graczem, choć jeszcze do niedawna gry były traktowane przez społeczeństwo z przymrużeniem oka.
- Dzisiejszy potencjał branży to efekt jej rozwoju przez ostatnie 15 lat, wypracowany w pocie czoła przez twórców, którzy uparcie dążyli do celu. Jest duża grupa ludzi takich, jak ja, którzy zaczynali w np. 2000 r. Niektórzy założyli własne studia, inni pozostali w tych studiach budując ich potencjał, jeszcze inni wyjechali w świat aby zdobyć doświadczenie aby potem wrócić do Polski. Do branży dołączają też młodzi twórcy, którym zdecydowanie łatwiej rozwinąć skrzydła niż kilkanaście lat temu. Teraz to doświadczenie zaczyna procentować pod postacią wielu ciekawych gier które są tworzone w Polsce. Jest to także zauważalne na arenie międzynarodowej - Polska stała się swego rodzaju tyglem gier komputerowych. Dawno temu, kiedy odwiedzałem imprezy branżowe w Niemczech czy USA, mało kto kojarzył i cenił polskich twórców. Teraz to się zmieniło i na hasło „Polska” wszyscy reagują bardzo pozytywnie, doceniają nasze dokonania i są otwarci na współpracę.
Dla wielu młodych ludzi tzw. gamedev to praca marzeń. Co możesz powiedzieć na temat tej pracy jako człowiek, który zna to od środka?
- Dla mnie jest to zdecydowanie najciekawsze branża na świecie! Stawiająca na kreatywności i interdyscyplinarność, na myślenie poza schematami, branża pełna wyzwań i praca w której zawsze dzieje się coś ciekawego. Większość z twórców kocha gry komputerowe i zazwyczaj sami są zapalonymi graczami – dlatego trafiają do tej branży, w myśl zasady „praca moim hobby”. Zazwyczaj takie nastawienie jest najlepszą receptą na sukces. Game dev to praca bardzo angażująca, ale przez to również niesamowicie fajna i ciekawa. Trzeba też pamiętać, że oprócz umiejętności czysto technicznych lub artystycznych, bardzo ważną cechą jest kreatywność i praca zespołowa. DNA przemysłu gier opiera się na tworzeniu innowacyjnych produktów, którym są gry komputerowe, oferujące graczowi nowe atrakcje: nowe mechaniki rozgrywki, nowe sposoby narracji, nowe mechanizmy interakcji online itd. Rynek i oczekiwania graczy ewoluują - żeby zaoferować odbiorcy coś ciekawego trzeba obserwować, kombinować, testować różne rozwiązania itd. dlatego świeże i kreatywne podejście jest podstawą w tej branży.
Można więc powiedzieć z czystym sumieniem, że to przyszłościowa branża?
- Zdecydowanie tak, trzeba też pamiętać, że umiejętności zdobyte w pracy w game devie znajdują szerokie zastosowanie w innych gałęziach przemysłu, jak np. symulatory pola walki w branży zbrojeniowej lub aplikacje szkoleniowe w branży medycznej. Dziś wirtualna rzeczywistość jest szeroko wykorzystywana w procesie edukacji lub w zaawansowanych badań naukowych. Wiedza zdobyta w game devie umożliwia dość swobodny rozwój kariery zawodowej w przyszłości, ponieważ te umiejętności są bardzo pożądane na rynku pracy.
Dzisiaj istnieją kierunki na studiach, które uczą tworzenia gier, ale kiedyś można było tylko o tym pomarzyć. Stawiając pierwsze kroki w branży byłeś samoukiem?
- Większość ludzi pracujących w tej branży jest samoukami, często zaczynają swoją przygodę z game devem w liceum lub nawet w gimnazjum. Oczywiście jest zdecydowanie łatwiej niż piętnaście lat temu, kiedy sam zaczynałem, wtedy musieliśmy wszystko samodzielnie rozpracowywać a internet nie był jeszcze tak bogaty w treści jak jest dzisiaj. Warto też pamiętać że w tej branży po opanowaniu podstaw, najważniejsza jest samodzielność i inicjatywa, pewnych rzeczy można się nauczyć, natomiast należy w sobie wykształcić umiejętność samoszkolenia oraz samodzielnego rozwiązywania problemów. Potrzeba ciągłego rozwoju jest zresztą znakiem naszych czasów nie tylko w branży gamingowej. Dzisiaj nie możemy się zatrzymywać, cały czas musimy się rozwijać, taki jest XXI wiek.
Żeby tworzyć gry z najwyższej półki, zarówno na komputery i konsole, trzeba mieć duży kapitał?
- Myślę że jeśli zaczynasz swoją przygodę z game devem to przede wszystkim musisz mierzyć siły na zamiary. W dzisiejszych czasach kapitał nie jest tak dużym problemem jakim był kiedyś, inwestorzy przekonali się do rynku gier i chętnie inwestują w tę branżę. Natomiast najważniejszy jest pomysł oraz zespół, potem przychodzi czas na rozplanowanie produkcji, marketingu, strategii monetyzacji, itd. Na rynku może wyróżnić dwa główne nurty rozwoju – są to gry niezależne i super-produkcje, oba kierunki mają swoich oddanych fanów i warto dla nich tworzyć gry. Nie można jednak wyjść z założenia że tylko tak zwane gry „AAA” mogą odnieść sukces. Jeśli spojrzymy na gry z biznesowego punktu widzenia, to produktem odnoszącym sukces jest taki, który zwraca koszty produkcji i zaczyna na siebie zarabiać. Gdy zaczynamy zarabiać, otrzymujemy szansę aby się rozwijać dalej i zrobić kolejną, jeszcze lepszą grę.
Mówiąc o środkach finansowych, od pewnego czasu twórcy gier mogą liczyć na wsparcie rządu. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, w ramach różnych programów, przydziela fundusze studiom deweloperskim na produkcję gier. Jak to oceniasz?
- To, że mamy dzisiaj programy wspierające rozwój branży gier ze strony rządu, uważam za bardzo dobre posunięcie. Tego typu programy są realizowane na całym świecie. Jednak trzeba tutaj zaznaczyć że game dev rozwinął się w Polsce samodzielnie, a nie dzięki subwencjom rządowym. Dlatego te środki mogą delikatnie pomóc naszej branży, ale nie sądzę aby miały kluczowy wpływ na jej rozwój. Nie taki zresztą jest cel GameINNa, który z założenia ma wspierać prace badawczo-rozwojowe. Ponadto pamiętajmy, że te programy wymagają również wkładu własnego na poziomie około 40 procent. To ważne, bo jeśli ktokolwiek miałby wydać te 40 procent, żeby wyrzucić je do kosza, to wątpię, żeby jakakolwiek uznana firma weszła w coś takiego.
Czyli generalnie dobrze oceniasz tę inicjatywę? Bo gdy pomysł wsparcia od rządu się rodził, to jego oceny były różne. Niektórzy twierdzili, że rząd chce się podłączyć do sukcesu, który – jak wspomniałeś – polscy twórcy przez lata wypracowali własnymi siłami.
- Jak już wspomniałem wcześniej, tego typu programy były realizowane i są realizowane w wielu różnych państwach. Istotą tych programów jest wsparcie firm w działaniach B+R, tak aby mogły one wznieść się na jeszcze wyższy poziom. Jeśli chcemy mieć jeszcze większe sukcesy w tej branży to warto ją wspierać jak każdą inną. Jeśli mamy programy rządowe dedykowane dla przemysłu miedziowego, stali, medycyny i wielu innych, to dlaczego nie miałoby być takiego wsparcia dla gier? Szczególnie, że jest to jedna z najbardziej rozpoznawalnych gałęzi polskiego przemysłu na świecie.
KOMENTARZE (0)