Czy warto wychodzić ze start-upem poza Polskę? Zdaniem ekspertów – wszystko zależy od natury biznesu.
- Ekspansja zagraniczna powinna być podyktowana modelem biznesowym. Decyzja musi zależeć od tego, co produkujemy i sprzedajemy oraz gdzie jest grupa docelowych odbiorców – mówi Marcin Franc z Photonu. - Polacy z utęsknieniem patrzą na model amerykański i izraelski, szukają jednorożca. Powinniśmy jednak szukać polskich żubrów - dodaje.
Również Wojciech Wolny, prezes Euvicu, twierdzi, że zagraniczna ekspansja jest uzależniona od branży, w jakiej start-up działa.
- Trafne jest porównanie Microsoftu - lokalny rynek to piaskownica, która jest fajnym miejscem do zabawy, ponieważ nikt spoza Polski nie bawi się tutaj technologiami. Jest ona jednak za mała, by wyhodować nawet dzika. Jeśli chcemy budować globalną usługę, trzeba myśleć o tym. Warto zastanowić się, czym dokładnie się zajmujemy i zdecydować, czy chcemy testować to w piaskownicy, czy idziemy z tym w świat - ocenia Wojciech Wolny.
Wiktor Schmidt, CEO Netguru, zwraca uwagę na inny problem. - Działania na polskim rynku, który jest specyficzny z różnych względów, mogą sprawić, że trudniej będzie nam zacząć działać globalnie. Na lokalnym rynku nie zbudujemy mięśni, które pozwolą nam funkcjonować poza Polską. Prowadzimy teraz nowy projekt, który dotychczas skierowany był wyłącznie do start-upów. Teraz chcemy sprzedawać usługę większym firmom. Gdybyśmy chcieli przetestować pomysł na polskim rynku, mielibyśmy problemy z wejściem na globalny rynek, dlatego od razu skupiamy się na wyjściu poza kraj - komentuje.
Wiktor Schmidt, CEO Netguru (Fot.PTWP)
Wiara w niemożliwe
Marcin Franc uważa, że nie powinno się podejmować rzeczy, których nie uda się zrealizować. – Idea polega na tym, by robić coś nowego. Trzeba jednak zadać sobie pytanie, czy damy radę i czy chcemy wyjść na zagraniczne rynki – mówi.
Z tą opinią nie zgodził się Wojciech Wolny, który uważa, że zaletą start-upów jest wiara w to, że można wszystko.
- Na samym początku czułem się jak Nikodem Dyzma. Przyjeżdżałem na spotkania Renault Twingo, później zapraszałem partnerów biznesowych do najdroższej restauracji i byłem pewny siebie. Mówiłem o wielu rzeczach, które później z determinacją starałem się dostarczyć – opowiada i dodaje: - Teraz zmieniła się tylko skala.
Marcin Franc z Photonu (Fot. PTWP)
Małemu łatwiej na rynku?
Jak wskazuje Wiktor Schmidt, małej spółce więcej wypada. - Duża firma nie może prowadzić tak wielu agresywnych i rozwijających działań, jak start-up. To duża przewaga małych spółek - twierdzi.
Nie zgodził się z tym Wojciech Wolny. Na potwierdzenie swoich słów przywołuje przykład z ostatnich miesięcy, kiedy to decyzję o zakupie innej spółki podjął w dwa dni. Intuicja podpowiedziała mu, że warto doprowadzić do skutku tę transakcję i trzeba to szybko zrobić.
- Cały czas działamy w agilowej metodzie. Dużemu wypada być elastycznym. Im się jest większym, tym łatwiej to robić – mówi.
Nieuniknione porażki
Ta inwestycja zakończyła się sukcesem. Nie zawsze jednak tak jest. Czy małym firmom łatwiej wybacza się błędy? - Porażka jest wybaczalna, ale jej styl i powody muszą być istotne. Trzeba to zrobić z twarzą. Z drugiej strony trzeba robić wszystko, by do niej nie doprowadzić – uważa Wolny.
Z kolei Marcin Franc podkreśla, że jeżeli godzimy się na inwestycje wysokiego ryzyka w obszarze zaawansowanych technologii, to musimy zdawać sobie sprawę, że statystycznie zaledwie jeden na dziesięć pomysłów wychodzi.
- Mały może więcej. Może mówić, że dysponuje nie wiadomo jaką technologią, a później dowozić to, co obiecał. Pokuszę się jednak o stwierdzenie, że 9 na 10 firm, które zaprezentowały się podczas European Start-Up Days, nie wypali – uważa Marcin Franc. - Jeśli mała firma aspiruje, by być dużą, to powinna mieć w sobie chęć działania. Jednak bardzo ważna jest praca u podstaw, która będzie realizowana przynajmniej 80 godzin w tygodniu. Można marzyć o drugiej stronie oceanu, ale trzeba pamiętać, że produkt na końcowym etapie trzeba wypromować.
Wojciech Wolny, prezes Euvic (Fot. PTWP)
- Porażki są nieuniknione, musimy się tego spodziewać. Ważne jest to, by nas nie zabiły. To główny powód sukcesu - twierdzi Wiktor Schmidt. - Trzeba również prowadzić biznes w uczciwy sposób i nie palić za sobą mostów.
Wojciech Wolny dodaje, że z popełnianych błędów trzeba wyciągać lekcje. - Założyliśmy spółkę we Włoszech i przegraliśmy mecz zanim jeszcze wyszliśmy na boisko. Problemy pojawiły się, gdy chcieliśmy zamknąć działalność. Włoska firma miała identyczną nazwę co polska, ale nie posiadaliśmy dokumentów licencjonujących. Wyciągnęliśmy jednak wnioski i w Holandii od razu pomyśleliśmy o tym, by licencjonować nazwę – mówi.
Go global
Zanim rozpoczniemy globalną ekspansję, warto się na nią przygotować. Tutaj również wiele zależy od branży i produktu. Jak jednak wyjaśnia Wiktor Schmidt, warto czerpać inspirację z innych wzorców, dzięki którym będzie można przetestować i sprawdzić produkt.
Wojciech Wolny podkreśla z kolei, że warto poznać kulturę kraju, w którym chce prowadzić się firmę. - Umówiłem się kiedyś z CTO AirBusa na kolację o godzinie 20.00 w Hiszpanii. Przyszedłem 10 minut przed czasem. Okazało się jednak, że lokal był otwarty od 20.30, a mój towarzysz zjawił się o 21.00. Znowuż w Niemczech nieprzyjście przed czasem byłoby kłopotliwe – opowiada.
Inne doświadczenia ma Schmidt, który działa w tym samym sektorze. Firma nie zwraca uwagi na różnice kulturowe.
- Takie samo podejście mamy do wszystkich klientów. Być może wynika to z tego, że działamy więcej w świecie online. Dla przykładu, w zeszłym tygodniu widziałem po raz pierwszy amerykańskiego klienta, z którym współpracujemy od trzech lat – mówi.
- My też mamy amerykańskich klientów, których nie widzieliśmy, ale to właśnie wynika z różnic kulturowych. Amerykanin nie ma nic przeciwko pracy zdalnej, podczas gdy Niemiec będzie miał duże wątpliwości – ocenia Wolny.
- Trzeba mieć świadomość, jak ludzie reagują na konkretne zachowania w danym kraju. W Azji różnice są nadzwyczaj widoczne. Trzeba bardzo uważać na to, co się mówi, bo partner biznesowy może się obrazić – dodaje prezes Euvic.
*Artykuł powstał podczas debaty „To be or not to be in Poland? – Wyjście w świat – globalny biznes. Ekspansja zagraniczna: czy to temat dla start-upów? Z czym i jak iść w świat?“, która odbyła się w ramach European Start-Up Days.
KOMENTARZE (0)