-
- •12 maj 2017 16:20
- Lokalny rynek można porównać do piaskownicy, która jest fajnym miejscem do zabawy, ponieważ nikt spoza Polski nie bawi się tutaj technologiami – komentuje Wojciech Wolny, prezes Euvic.

Ekspansja zagraniczna: czy to temat dla start upów? Z czym i jak iść w świat? Miedzy innymi na te pytania próbowali odpowiedzieć eksperci podczas European Start-Up Days.
- Ekspansja zagraniczna powinna być podyktowana modelem biznesowym – mówi Marcin Franc z Photon. – Polacy z utęsknieniem patrzą na model amerykański i izraelski i szukają jednorożca. Powinniśmy jednak szukać polskich żubrów. Jeśli chcemy prowadzić biznes z Polski, nie możemy zapominać o położeniu geograficznym – dodaje.
Marcin Franc podkreśla też, że nie powinno się podejmować rzeczy, których nie uda się zrealizować. – Idea polega na tym, by robić coś nowego. Trzeba jednak zadać sobie pytanie, czy dam radę wyjść na zagraniczne rynki – komentuje.
Z tą opinią nie zgodził się Wojciech Wolny, prezes Euvic, który uważa, że zaletą start-upów jest wiara w to, że można wszystko. Jeśli z kolei chodzi o zagraniczną ekspansję, wszystko zależy od branży.
Trafne jest porównanie Microsoftu - lokalny rynek to piaskownica, która jest fajnym miejscem do zabawy, ponieważ nikt spoza Polski nie bawi się tutaj technologiami. Jest ona jednak za mała, by wyhodować nawet dzika. Jeśli chcemy budować globalną usługę, trzeba myśleć o tym. Warto zastanowić się, czym dokładnie się zajmujemy i zdecydować, czy chcemy testować to w piaskownicy, czy idziemy z tym w świat – ocenia Wojciech Wolny.
Artykuł powstał podczas debaty „To be or not to be in Poland? – Wyjście w świat – globalny biznes. Ekspansja zagraniczna: czy to temat dla start upów? Z czym i jak iść w świat?“, która odbyła się w ramach European Start-Up Days.


KOMENTARZE (0)