– Jako Daily Dose of Beauty tłumaczymy świat nastolatków i pokazujemy, co mają w smarftonach. Dużym firmom pokazujemy, że ich konsumenci angażują się w swoje środowiska, o których one nie mają pojęcia. Wyróżnia nas to, że dajemy naszym twórcom bardzo dużą niezależność – powiedział Mateusz Krogulec, właściciel start-upu DDOB.com, podczas European Start-up Days.
– Często jest tak, że klient mocno chce coś narzucić. Mieliśmy przypadek klienta z branży medycznej, który był bardzo restrykcyjny. My – trochę na przekór – zrobiliśmy promocję bardziej po swojemu i wyszło świetnie. Przecież jeśli blogerka ma prowadzić kanał oglądany przez setki tysięcy osób, to ona raczej potrafi docierać do swojej społeczności, więc narzucanie jej pomysłów z zewnątrz nie do końca ma sens – przekonywał.
Zgadza się z tym Maciej Piwko, prezes i współzałożyciel Everytap, generatora ofert dla klubów, pubów, kawiarni i innych przestrzeni rozrywki – najważniejsze w rozmowach z korporacją jest to, by być pewnym swojego produktu i nie dać sobie narzucić wizji klienta. – Bo zepsujemy wszystko. Nie zrobimy marce dobrej kampanii ani nie złapiemy kolejnych klientów – stwierdził.
– Jeśli chodzi o współpracę z korporacjami, dotknęliśmy wszystkich aspektów: od partnerstwa, przez inwestycję do korporacji jako klienta. Naszym celem jest eliminacja nachalnej reklamy offline i zastąpienie jej inteligentnymi formami online. Chcemy np. wyeliminować standy w restauracjach, bo naszym zdaniem są niepotrzebne, nie każdy chce na nie patrzeć i korzystać z promocji. My mamy 100 tys. odbiorców, z którymi potrafimy się komunikować, skoro odbierają od nas mailingi. Klient musi nam zaufać. Jeśli jesteśmy pewni siebie, powinniśmy się tego trzymać. Wiele projektów nagina się i ani klient, ani odbiorcy nie są zadowoleni – uważa.
Rozrywka jest przemysłem
Współwłaściciel DDOB Bartek Sibiga zarekomendował korporacjom spojrzenie poza granicę Excela, bo nie na tym buduje się zaangażowanie społeczności. Warto jednak pamiętać, że tzw. „przemysł czasu wolnego” jest przemysłem w zupełnie dosłownym sensie.
– Przez Spodek i MCK przewija się 700 tys. osób rocznie. Podczas wydarzeń te miejsca to fabryka, w której pracują setki ludzi, od IT przez sprzątaczy i ochronę do ludzi, którzy budują i malują. To prawdziwy przemysł, który się coraz bardziej profesjonalizuje. Chcemy do naszych obiektów wprowadzać coraz więcej przyjaznych użytkownikom technologii. Myślę, że przemysł spotkań będzie się rozwijał, będzie miał coraz większe budżety, a start-upy będą mogły go agresywnie podbijać – zaznaczył prezes PTWP, inicjator Europejskiego Kongresu Gospodarczego Wojciech Kuśpik.
jciech Kuśpik, prezes PTWP, Inicjator Europejskiego Kongresu Gospodarczego (Fot. PTWP)
– Tegoroczne Intel Extreme Masters oglądało ponad 45 mln ludzi na całym świecie, a z roku na rok oglądalność rośnie nawet o 20 proc. – potwierdza Rafał Pikiewicz, dyrektor zarządzający Turtle Entertainment Poland. – Ludzie, którzy nas oglądają, są bardzo atrakcyjnym targetem nie tylko dla IT, ale też dla branży spożywczej czy firm, które interesuje klient młody, ale posiadający już zasoby pieniężne do wydania. E-sport, który na początku był tylko hobby, teraz stał się całkiem poważnym biznesem i wart jest ok. 0,5 mld dolarów. Szacuje się, że do końca 2019 r. ta wartość wyniesie ponad 1 mld dol. Nas w tej chwili interesują wszystkie kwestie audiowizualne, żeby jak najlepiej przekazać emocje obecne na meczach.
Rafał Pikiewicz, dyrektor zarządzający Turtle Entertainment Poland (Fot. PTWP)
Dobre pomysły same się obronią
Bazyli Głowacki, założył start-up Hector24, oferuje inteligentną kamerę dla stadnin, która ratuje życie i zdrowie koni. Jego zdaniem bariery we współpracy start-upów z korporacjami nie istnieją, bowiem bariera może pojawić się tylko wtedy, kiedy z jakiegoś powodu nie rozumiemy nawzajem swoich potrzeb.
Bazyli Głowacki, założyciel Hector24 (Fot. PTWP)
– Im szybciej świat biegnie, tym więcej potrzebuje odskoczni, relaksu i prawdziwego zaangażowania, a jazda konna właśnie to zapewnia. Nasz pomysł skierowany jest do tych, którzy decydują się na zakup swojego wierzchowca, rozwiązujemy dla nich konkretny problem. Jeśli ktoś wydaje na konia dużo pieniędzy i wiąże z jazdą dużą przyjemność, na pewno martwi się, czy wszystko jest w porządku. Rozwiązujemy więc problem, a za to nasi klienci są gotowi zapłacić jak za stróżowanie, ochronę czy opiekę medyczną.
Rafał Pikiewicz stwierdził wręcz, że w ramach obrony swojego pomysłu czasem trzeba umieć powiedzieć „nie”, bo zrobienie czegoś złego będzie się za nami ciągnąć.
– Najważniejsza jest uczciwość – zgadza się Yevgenii Podgaietskyi, założyciel start-upu Wooddy, który produkuje drewniane gogle wirtualnej rzeczywistości.
Yevgenii Podgaietskyi, założyciel Wooddy (Fot. PTWP)
– Dla start-upów największym problemem jest w pewnym momencie nadmiar pieniądzy. Brak pieniądzy uczy przedsiębiorczości. Trudny początek mojej firmy nauczył mnie przedsiębiorczości – podsumował rozmowę Wojciech Kuśpik. – Nie jestem zwolennikiem programów publicznych, w których dają granty i dotacje, bo tak naprawdę biznes zależy od klientów i należy stworzyć go tak, by sam generował przychody.
KOMENTARZE (0)