Dyrektor szpitala Piotr Rybak 2 grudnia przedstawił radnym stan finansów szpitala oraz proponowane środki zaradcze. Powiedział, że wierzyciele tracą cierpliwość. Część z nich poszła do sądu.
- Staram się o kredyt, żeby ich spłacić. To jednak nie rozwiąże problemu, bo cały czas zadłużamy się średnio o ponad milion złotych miesięcznie - informował.
Punktem zapalnym programu naprawczego są redukcje składów osobowych karetek pogotowia. Dyrektor przekonywał, że dwóch ratowników w karetkach podstawowych to ilość wystarczająca, sprawdziła się w innych miastach. Innego zdania są sami ratownicy, którzy w obronie swoich miejsc pracy oraz bezpieczeństwa pacjentów zebrali ponad 10 tysięcy podpisów.
- Jeśli nie wydamy pozytywnej opinii w sprawie programu naprawczego, dyrektor prawdopodobnie złoży na ręce zarządu dymisję. Proszę o podjęcie ryzyka - mówił Leszek Gorgol, członek zarządu powiatu.
Ostatecznie za pozytywną opinią rady nt. programu zagłosowało trzynastu radnych, przy pięciu przeciw i czterech wstrzymujących się.