Zakaz organizowania zebrań, praca zdalna w każdym przypadku, w którym to możliwe, odwoływanie wyjazdów służbowych, przyznawanie premii nawet podczas nieobecności pracowników, a nawet zmiana w sposobach rekrutacji - firmy w Polsce wdrażają wewnętrzne procedury, mające uchronić załogę przed zarażeniem się koronawirusem.
W województwie lubuskim zanotowano pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce. To, czego wszyscy się obawiali, stało się faktem. Wiele firm, zwłaszcza o globalnym zasięgu, od kilku tygodni przygotowywało się do takiej ewentualności. Niemal natychmiast odpowiednimi procedurami reagowali pracodawcy, których załoga często podróżuje w różne regiony świata.
Capgemini wytyczne odnośnie procedur dostaje z centrali firmy z Paryża.
- Najwyższym priorytetem Capgemini jest utrzymanie zdrowia, bezpieczeństwa i ochrony naszych pracowników, partnerów biznesowych i klientów. Ściśle monitorujemy rozwój sytuacji i wdrażamy wszystkie środki zalecane przez władze w dotkniętych obszarach. Postanowiliśmy też do końca marca odwołać wszystkie spotkania międzynarodowe i ograniczyć podróże tylko do tych, które są niezbędne dla funkcjonowania biznesu. Reagujemy na sytuacje klientów indywidualnie, aby zapewnić ciągłość działania - mówi Magdalena Katolik z Capgemini Poland.
Podróże służbowe odwołują także pracownicy Deloitte. Zawieszenie wyjazdów zapowiedziano do 30 kwietnia.
- Aby zachować najwyższe standardy ostrożności, do 30 kwietnia bieżącego roku wszelkie międzynarodowe konferencje, spotkania, programy i wydarzenia organizowane przez Deloitte Global, firmy członkowskie lub jednostki lokalne zostają przełożone, odwołane lub zmienione na spotkania wirtualne. Lokalne wydarzenia organizowane przez Deloitte w poszczególnych krajach mogą się odbywać, jeśli jest to zgodne z wytycznymi władz krajowych. Zwracamy jednak uczestnikom spotkania szczególną uwagę na kwestie bezpieczeństwa - tłumaczy Sylwia Dębińska, lider zarządzania talentami w Deloitte Polska.
Pracownicy Deloitte, którzy w ciągu ostatnich 8 dni wrócili z krajów o podwyższonym ryzyku zachorowania na COVID-19, w tym z Włoch, są zobowiązani do przestrzegania obligatoryjnej 14-dniowej kwarantanny i pracy zdalnej, po uzgodnieniu z przełożonym.
- Zgodnie z zaleceniami Głównego Inspektora Sanitarnego przypominamy naszym pracownikom także o niezbędnej profilaktyce, a więc m.in. o poprawnym myciu rąk, które jest ważnym czynnikiem w zapobieganiu infekcjom. Nasze biura zostały wyposażone w zwiększoną ilość środków odkażających, wprowadziliśmy także dodatkową dezynfekcję elementów używanych masowo, takich jak np. klamki od drzwi czy przyciski w windach - opowiada Sylwia Dębińska.
Czytaj też: "Koronawirus może spowolnić napływ pracowników z zagranicy"
Pracownicy zachowają premię
Akcję informacyjną wśród pracowników, dostawców, a także klientów prowadzi sieć handlowa Netto.
- Mamy świadomość, że obecna sytuacja związana z zagrożeniem koronawirusem może budzić wiele obaw - mówi Janusz Stroka, prezes Netto Polska.
- Dlatego w trosce o bezpieczeństwo naszych klientów oraz pracowników podjęliśmy decyzje zapobiegawcze, które, mamy nadzieję, wpłyną na bezpieczeństwo pracy oraz zakupów w naszej sieci - dodaje.
W związku z obecną sytuacją władze sieci postanowiły, że w najbliższym czasie każda nieobecność pracownika spowodowana chorobą i potwierdzona zwolnieniem lekarskim nie będzie miała wpływu na wysokość uznaniowej premii frekwencyjnej.
Zobacz: Specustawa przeciw koronawirusowi. Problem z definicją pracy zdalnej
Wirtualna rekrutacja
Sytuację stale monitoruje Amazon. Firma poprosiła pracowników o odłożenie wszystkich podróży służbowych i odbywanie tylko tych niezbędnych. Co ciekawe, Amazon zdecydował się na zmianę sposobu rekrutacji.
- Dostosowujemy również nasze wewnętrzne procesy dotyczące prowadzenia rekrutacji na niektóre stanowiska - zamiast spotkań bezpośrednich prowadzimy rozmowy wirtualnie, przy użyciu aplikacji Amazon Chime - opowiada Magdalena Węglewska z Amazona. Amazon Chime umożliwia dzwonienie, czatowanie i udostępnianie informacji.
W Grupie Budimex, zatrudniającej prawie 8 tys. osób i współpracującej rocznie z 15 tys. kontrahentów, na razie ze spokojem obserwują sytuację.
- W tej chwili problemy związane z koronawirusem nie mają bezpośredniego wpływu na działanie naszej firmy i realizowanych kontraktów. Jednocześnie przygotowujemy się do wdrażania działań związanych z koronawirusem. Aktualnie informujemy już pracowników o metodach profilaktyki i zabezpieczenia się przed zarażeniem - twierdzi Michał Wrzosek z Budimexu.
Jak wyjaśnia, firma prosi pracowników o nieplanowanie zagranicznych podróży służbowych, w szczególności do krajów, gdzie ryzyko zarażenia koronawirusem jest wysokie.
- Jeśli nie można przełożyć takiej podróży, prosimy o zastosowanie środków ostrożności.Jeśli pracownik właśnie wrócił z podróży służbowej/urlopu, przez co najmniej 14 dni od powrotu powinien obserwować swój stan zdrowia, a w przypadku wystąpienia objawów podobnych do grypy - natychmiast zgłosić się do placówki medycznej i powiadomić pracodawcę o zaistniałej sytuacji, aby ten mógł zastosować środki ostrożności względem pracowników, z którymi chory miał kontakt - wyjaśnia Michał Wrzosek.
Firma poinstruowała też pracowników, którzy wracają z podróży służbowej czy urlopu z kraju, gdzie występuje duże ryzyko zarażenia koronawirusem, że powinni powiadomić o tym pracodawcę. Budimex wszystkich pracowników prosi o szczególną ostrożność i zapoznanie się z objawami charakterystycznymi dla zarażenia koronawirusem (duszności, ból w klatce piersiowej, nasilony kaszel, wysoka gorączka) oraz wskazówkami dotyczącymi przeciwdziałania zarażeniu. Zalecenia przełożeni rozwieszają na tablicach informacyjnych.
- Zachęcamy również do śledzenia komunikatów na temat koronawirusa, zamieszczanych na stronie naszego opiekuna medycznego - mówi Michał Wrzosek.
Pracownicy na szkoleniu
Na szkolenie pracowników zdecydowało się PKP. W siedzibie firmy zorganizowano spotkanie przedstawicieli Głównego Inspektoratu Sanitarnego, w którym wzięli udział pracownicy PKP S.A. oraz innych spółek kolejowych, w tym przewoźników pasażerskich. W firmie chodzi nie tylko o wewnętrzne procedury. Pracownicy PKP mogą mieć styczność z wirusem, przebywając wśród pasażerów. Dlatego przygotowane zostały specjalne wytyczne w sprawie postępowania w przypadkach podejrzenia zakażenia wirusem COVID-19.
Określone zostały w nich zasady postępowania dla pracowników ochrony obiektów dworcowych w przypadku stwierdzenia u pasażerów i innych użytkowników dworców objawów wirusa lub pozyskania informacji od samych podróżnych na temat złego samopoczucia. Dodatkowo administratorzy największych dworców otrzymali dyspozycje, by w miarę możliwości wytypować w obiektach pomieszczenia, w których mogłyby przebywać osoby z podejrzeniem zakażenia koronawirusem do czasu przybycia służb medycznych. W wytycznych określone zostały także ścieżki raportowania w przypadku stwierdzenia przebywania w obiektach PKP osób z podejrzeniem zakażenia wirusem.
Do wirusa spokojnie podchodzi również Poczta Polska, choć wielu jej pracowników także narażonych jest na bezpośredni kontakt z klientami. Poczta postawiła na akcję informacyjną. Już kilka dni termu poinformowała, że w urzędach będzie prowadzić akcję informacyjną na temat koronawirusa.
Koronawirus już wpływa na firmy
Z ankiety przeprowadzonej przez Business Centre Club wynika, że niemal 97 proc. przedsiębiorców obawia się wpływu rozprzestrzeniania się koronawirusa na ich biznes, a 73 proc. już teraz odczuwa skutki ataku wirusa z Wuhan.
Mniej niż 45 proc. ankietowanych przez BCC firm spodziewa się okresowego braku pracowników z powodu możliwej kwarantanny. Zdaniem niemal 87 proc. przedsiębiorców epidemia koronawirusa może być czarnym łabędziem gospodarki, czyli zdarzeniem, którego prawdopodobieństwo wystąpienia jest niewielkie, lecz skala oddziaływania - ogromna. Według 86,7 proc. przedsiębiorców, konsekwencje wynikające z epidemii koronawirusa będą obecne przez kilka miesięcy, zdaniem 10 proc. - dłużej niż rok.
- Wyniki badania opinii BCC pokazują, że przedsiębiorcy traktują poważnie problemy wynikające z rozprzestrzeniania się koronawirusa. Śledzą sytuację i starają się reagować na bieżąco, nie zamykają firm, działają dalej. Jednak wyzwań i pytań jest wiele: Jak zachować się wobec pracownika, który wrócił właśnie z kraju czy regionu, w którym występuje zagrożenie? Czy przełożyć zaplanowane delegacje zagraniczne? Czy organizować konferencje z udziałem dużej liczby osób? Jakie dodatkowe zasady higieny wdrożyć w miejscu pracy? Lekcja, jaką biznes może wyciągnąć z tej niełatwej sytuacji, to przygotowanie się na podobne scenariusze w przyszłości, aby kiedy zdarzą się kolejne, podobne, móc jak najłagodniej przez nie przejść - mówi Anna Potocka-Domin, wiceprezeska BCC.
Zobacz też: Koronawirus coraz bliżej. Firmowe procedury kryzysowe do kontroli
Firmy potrzebują wsparcia
Przedsiębiorcy, pytani przez BCC, jakiego rodzaju wsparcia ze strony władz (rządu, samorządów) potrzebują w związku z epidemią koronawirusa i walką z jej skutkami, wymieniają: wiarygodne i merytoryczne komunikaty dotyczące faktycznego stanu zachorowań i niebezpieczeństwa zarażeń w danych regionach z potwierdzeniem dostępności placówek, do których powinny zgłaszać się osoby z objawami wirusa, zwiększoną mobilizację i odpowiedzialność punktów medycznych, uregulowania dotyczące objęcia lub nie pracowników kwarantanną, aby ograniczyć ryzyko zarażenia przy jednoczesnej możliwości obniżenia (jeżeli nie wyeliminowania) kosztów dla pracodawcy wynikających z tego rozwiązania, plan antykryzysowy uwzględniający m.in. ulgi podatkowe i okresowe zwolnienie ze składek ZUS w celu amortyzowania spadku przychodów (subwencje do kosztów pracy z powodu przestojów, utraty zysków), w przyszłości - bezpłatne szczepionki.
- Zasadniczo oczekiwalibyśmy więcej inicjatywy lokalnych władz i sanepidu. Biznes musi sobie sam radzić i sprawdzać stan informacji, kiedy tworzymy własne „contingency planning”. A przecież można wspierać biznes lokalnie poprzez dedykowane komunikaty czy newslettery np. o obowiązkach pracodawcy, dostępności środków higieny (brak masek, płynów dezynfekujących), bieżącej sytuacji w imporcie. Obecnie tego typu działań całkowicie brak, co przypomina sytuację z ryzykiem powodzi, kiedy przedsiębiorca może sobie co najwyżej sprawdzać stan wód w dostępnych mediach, ale systemowych rozwiązań i działań nie ma - komentuje jeden z przedsiębiorców.
KOMENTARZE (0)