Szpitale zbudowane, ale braki kadrowe dają się we znaki
Ze względu na nasilającą się pandemię rząd w październiku zadecydował o budowie w całym kraju szpitali tymczasowych, aby zwiększyć tym samym bazę łóżek dla pacjentów chorych na COVID-19. Mają powstać w każdym województwie. Na jakim etapie są rekrutacje personelu medycznego?
Szpital tymczasowy w łódzkiej hali Expo (Fot. Łódzki Urząd Wojewódzki)
REKLAMA
Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Opolu poszukuje ponad 40 lekarzy i 70 pielęgniarek. Do tej pory zgłosiło się 250 osób, lecz nadal najbardziej potrzebni są lekarze radiolodzy i anestezjolodzy oraz pielęgniarki epidemiologiczne.
Trwa również rekrutacja personelu do łódzkiego szpitala tymczasowego.
Jeżeli zespoły nie zostaną skompletowane, będzie można wydać decyzje o skierowaniu lekarzy do pracy przy zwalczaniu epidemii na terenie województwa. Medycy nie popierają tego pomysłu.
Jeden ze szpitali tymczasowych powstaje w opolskim Centrum Wystawienniczo-Kongresowym. 28 listopada zakończyły się prace związane z przygotowaniami, a pierwsi pacjenci trafią do niego najprawdopodobniej w grudniu. Szpital będzie wyposażony w 150 miejsc dla zakażonych koronawirusem pacjentów, w tym 38 łóżek OIOM-owych, z możliwością rozwinięcia do 75.
Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Opolu (USK) prowadzi rekrutację kadr dla tego szpitala. Wśród poszukiwanych są mi.in. lekarze anestezjolodzy, lekarze ogólni, radiolodzy, pielęgniarki anestezjologiczne, epidemiczne, ratownicy medyczni, rehabilitanci, farmaceuci, psychologowie, opiekunowie medyczni, technicy elektroradiologii, mikrobiolog czy kierowcy-ratownicy. Wymaganych jest ponad 40 lekarzy i 70 pielęgniarek.
Jak mówi w rozmowie z PulsHR.pl Mirosław Ochyra z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu, do tej pory zgłosiło się ogółem blisko 250 osób. Potrzebnych jest jeszcze ponad 200 pracowników, zarówno na stanowiska medyczne, jak i administracyjne.
- Rekrutacja będzie nadal prowadzona - aż do momentu pełnej obsady, nawet mimo uruchomienia szpitala. Liczymy również, że zostanie opublikowana ustawa, pozwalająca na zatrudnianie lekarzy z zagranicy, bo mamy kilku chętnych do pracy w szpitalu; niestety, na razie ich zatrudnienie nie jest prawnie możliwe - mówi Mirosław Ochyra.
Nadal najbardziej potrzebni są lekarze radiolodzy i anestezjolodzy oraz pielęgniarki epidemiologiczne.
- To do nich kierujemy teraz w szczególności naszą ofertę, gdyż na tych stanowiskach widzimy największe braki – zaznacza Ochyra. - Informacja o rekrutacji do szpitala tymczasowego odbiła się szerokim echem w województwie opolskim (i nie tylko), gdyż umieściliśmy ogłoszenia w prasie, zaprosiliśmy opolskie media, które relacjonowały etapy rekrutacji; zwróciliśmy się także do biur pośrednictwa pracy. Standardowo wykorzystaliśmy do informowania strony internetowe i portale społecznościowe.
Do walki z COVID-19 zgłaszają się również wolontariusze. Do łódzkiego szpitala tymczasowego zgłosiło się na razie 27 wolontariuszy - to głównie studenci. Do ich zadań będzie należeć m.in. wywiad epidemiologiczny, uczestnictwo w opiece nad pacjentami, czynności związane z testami na wirusa SARS-coV-19, pomoc w komunikacji pacjentów z rodzinami.
Łódź też rekrutuje
Kolejny szpital tymczasowy powstał w łódzkiej hali Expo - wchodzi w skład Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Wł. Biegańskiego w Łodzi. Dzieli się na dwie części, które rozdzielono są specjalnymi śluzami. Część pierwsza przeznaczona jest dla personelu szpitala; w strefie drugiej znajdą się 272 łóżka. 100 łóżek to tzw. łóżka respiratorowe, a 15 z nich to łóżka najwyższego poziomu zabezpieczenia.
- 27 października zobowiązałem się do zbudowania szpitala tymczasowego w hali Expo. Jest 25 listopada i - gdyby była taka potrzeba, bo sytuacja epidemiologiczna stałaby się trudna - możemy przyjmować pacjentów. Ten szpital będzie stanowił naszą rezerwę strategiczną - zaznaczył dziś Tobiasz Bocheński, wojewoda łódzki.
Rekrutacja personelu do łódzkiego szpitala tymczasowego trwa nadal. Poza zgłoszeniami dotyczącymi głównie zawodów medycznych, jak lekarz, ratownik medyczny, pielęgniarz, pielęgniarka oraz sanitariusz, sanitariuszka, oferty składają chętni do pracy jako kierowcy, osoby sprzątające, pomagające przy chorych, pracownicy techniczni, a także do ochrony w obiekcie. Aplikacje napływają także od ludzi z zaświadczeniami potwierdzającymi umiejętności z zakresu kwalifikowanej pierwszej pomocy.
Do szpitala tymczasowego w hali Expo rekrutowani są również studenci Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Zgodnie z art. 47 ust. 1 ustawy z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, oprócz pracowników podmiotów leczniczych, ludzi wykonujących zawody medyczne oraz osób, z którymi podpisano umowy na wykonywanie świadczeń zdrowotnych, do pracy przy zwalczaniu epidemii mogą być skierowane także inne osoby, jeżeli ich skierowanie jest uzasadnione aktualnymi potrzebami podmiotów kierujących zwalczaniem epidemii.
Wojewoda łódzki - na podstawie zawartego porozumienia o współpracy z Uniwersytetem Medycznym w Łodzi - w sytuacji wystąpienia epidemii na obszarze województwa łódzkiego ma możliwość zaangażowania do pracy przy zwalczaniu epidemii słuchaczy tej uczelni.
Trudności rekrutacyjne
Nie zaskakuje fakt, że znacznie łatwiej pozyskać pracowników na stanowiska niemedyczne. Szpital tymczasowy w Opolu ma prawie pełną obsadę techniczną. W ramach rekrutacji poszukiwano m.in. informatyków, dyspozytorów, konserwatorów urządzeń i instalacji gazów medycznych, inżynierów aparatury medycznej, serwis porządkowy. Zdecydowanie trudniej jest w przypadku kadry medycznej.
- Osoby zgłaszające się do pracy mają różne powody. Wśród nich jest chęć nauczenia się czegoś nowego, zdobycia doświadczenia, czasami podniesienie już posiadanych kwalifikacji, niejednokrotnie zarobki... Rozważając stawki, można powiedzieć, że dla każdego są inne i ustalane w rozmowie indywidualnej, gdyż brany jest pod uwagę staż pracy, wykształcenie, kwalifikacje, doświadczenie, a także zakres zadań, jaki będzie wykonywany w szpitalu tymczasowym. Dla osób spoza województwa oferujemy bezpłatne zakwaterowanie i dojazd do pracy – mówi Mirosław Ochyra.
Wezwanie do pracy
Według art. 47 ust. 4 ustawy z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, można wydać decyzje o skierowaniu lekarzy do pracy przy zwalczaniu epidemii na terenie województwa.
Wyjątkiem są: lekarze powyżej 60. roku życia, kobiety w ciąży, osoby samotnie wychowujące dziecko w wieku do 18 lat lub wychowujące dziecko do 14 lat, dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności czy lekarze z orzeczonymi chorobami przewlekłymi, na których przebieg ma wpływ zakażenie lub zachorowanie na chorobę zakaźną będącą przyczyną epidemii.
W tej kwestii eksperci są zgodni – przymusowa praca nie jest dobrym pomysłem. Dr n. med. Tadeusz Urban, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Katowicach, podkreśla w rozmowie z PulsHR.pl, że system nakazowo-rozdzielczy w Polsce już był i nie wspominamy go dobrze.
- Pamiętajmy, że z niewolnika nie będzie pracownika... Dzisiaj szczególnie młodzi lekarze znają prawo medyczne. Podobnie jak starsi koledzy boją się odpowiedzialności, która może zostać nałożona na lekarzy - mówi.
I wskazuje, że ustawa, która wprowadza tzw. klauzulę dobrego samarytanina, dotyczy wybranych i raczej wyjątkowych przypadków.
- Nie ma z kolei żadnego zapisu o odpowiedzialności zawodowej i cywilnej... Tego się obawiamy, ponieważ nasze ubezpieczenia są ograniczone. Z kolei w Internecie już teraz pojawiają się porady, jak źle zaopiekowany pacjent (w jego ocenie), chory na COVID-19, ma wszcząć postępowanie cywilne przeciwko lekarzowi, który niejednokrotnie uratował mu życie. O tym się nie mówi, rozmawia się natomiast o nakazach pracy – mówi dr Urban.
I wskazuje, że pojawiają się tez błędy - przykładem choćby wezwanie przez wojewodę mazowieckiego do pracy kobiety w ciąży czy matki małego dziecka.
- W związku z przepisami, dotyczącymi powołań do pracy, zawartymi w ustawie covidowej nasuwa się wiele pytań, między innymi jak orzecznictwo ZUS zamierza weryfikować osoby z chorobami przewlekłymi albo co z rodzicami pełnoletnich osób niepełnosprawnych - precyzuje dr Tadeusz Urban.
Również dr n. med. Jerzy Friediger, członek prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie ocenia, że nie jest to dobry pomysł.
- Nie chciałbym, żebyśmy wracali do nakazu pracy. Z drugiej strony: możemy znaleźć się w takiej sytuacji, kiedy będzie to konieczne – komentuje.
Ochotników może być więcej
Dr Friediger zwraca też uwagę, że ochotników do szpitali tymczasowych nie brakuje, a gdybyśmy się przyłożyli, byłoby ich więcej.
- Mamy lekarzy w sanatoriach, których działalność jest zawieszona. I grupę starszych lekarzy, którzy chętnie wróciliby do pracy, gdyby zaoferowano im przyzwoite warunki. Najlepiej jest człowieka przekonać. Oczywiście, pieniądze ogrywają ważną rolę - to nie ulega wątpliwości - ale myślę że przykładowo nasi starsi koledzy mają ducha walki i jeśli będzie trzeba pomóc, dołączą do nas. Tylko trzeba do nich dotrzeć! - wskazuje dr Friediger.
O potrzebie dialogu mówi również dr Tadeusz Urban. Jak zauważa, MSWiA zarządza szpitalami tymczasowymi, ale nie rozmawia z lekarzami.
- Nie zawsze trzeba delegować lekarza do pracy - bywa, że jest on w stanie wziąć na siebie 5-7 dodatkowych dyżurów. Nie jest to łatwe zadanie, ale możliwe do zrealizowania. Wyższe pensje są sygnałem, że kadra medyczna jest potrzebna i zostanie odpowiednio doceniona. Pieniądze to jednak nie wszystko. Trzeba rozmawiać z lekarzami... Niestety, tego dialogu brakuje - tłumaczy.
Również Aleksandra Jankowska, ekspert ds. rekrutacji w obszarze life science z Manpower, podkreśla, że dla lekarzy istotnym elementem przy decyzji o współpracy jest aspekt finansowy, ale nie jest on najważniejszy.
Lekarze chcą mieć przede wszystkim pewność, że placówka medyczna ma odpowiedni sprzęt do pracy, zespół profesjonalistów i bezpieczeństwo w kontakcie z pacjentem chorym na COVID-19. Personel medyczny oczekuje również komfortu pracy, elastycznych godzin i dopasowania do ich dostępności zawodowej.
- Lekarzom wiele problemów przysparza obowiązek prowadzenia żmudnych dokumentacji medycznych, co jest niezbędne przy współpracy z pacjentami. Należałoby zatem rozważyć odciążenie ich od tego typu zadań na rzecz tego kluczowego, czyli leczenia pacjentów – dodaje Aleksandra Jankowska.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Do artykułu: Szpitale zbudowane, ale braki kadrowe dają się we znaki
~123
2020-12-01 21:48:37
HiHiHi chyba braki głównie w pacjentach - na narodowym ponad 1000 łóżek i 40 pacjentów. Skąd wziąć więcej, jak żyć? A lekarze w 5-gw hotelu siedzą i patrzą w sufit. #panstwozdykty
Ta sytuacja pokazuje słaby lekarski rynek pracy , który był w Polsce od zawsze. W takiej sytuacji należy pomyśleć, nad zmianą systemu szkolnictwa na uczelniach medycznych.
W związku z odwiedzaniem naszych serwisów internetowych możemy przetwarzać Twój adres IP, pliki cookies i podobne dane nt. aktywności lub urządzeń użytkownika. O celach tego przetwarzania zostaniesz odrębnie poinformowany w celu uzyskania na to Twojej zgody. Jeżeli dane te pozwalają zidentyfikować Twoją tożsamość, wówczas będą traktowane dodatkowo jako dane osobowe zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady 2016/679 (RODO).
Administratora tych danych, cele i podstawy przetwarzania oraz inne informacje wymagane przez RODO znajdziesz w Polityce Prywatności pod tym linkiem.
Jeżeli korzystasz także z innych usług dostępnych za pośrednictwem naszych serwisów, przetwarzamy też Twoje dane osobowe podane przy zakładaniu konta, rejestracji na eventy, zamawianiu prenumeraty, newslettera, alertów oraz usług online (w tym Strefy Premium, raportów, rankingów lub licencji na przedruki).
Administratorów tych danych osobowych, cele i podstawy przetwarzania oraz inne informacje wymagane przez RODO znajdziesz również w Polityce Prywatności pod tym linkiem. Dane zbierane na potrzeby różnych usług mogą być przetwarzane w różnych celach, na różnych podstawach oraz przez różnych administratorów danych.
Pamiętaj, że w związku z przetwarzaniem danych osobowych przysługuje Ci szereg gwarancji i praw, a przede wszystkim prawo do sprzeciwu wobec przetwarzania Twoich danych. Prawa te będą przez nas bezwzględnie przestrzegane. Jeżeli więc nie zgadzasz się z naszą oceną niezbędności przetwarzania Twoich danych lub masz inne zastrzeżenia w tym zakresie, koniecznie zgłoś sprzeciw lub prześlij nam swoje zastrzeżenia pod adres odo@ptwp.pl.
KOMENTARZE (2)