Po wprowadzeniu ograniczeń dla otwierania aptek, sieci zaczęły intensywniej promować franczyzę. Samorząd branżowy twierdzi, że to obchodzenie obowiązującego prawa.

Jak podaje "Rzeczpospolita", duże firmy nie zrezygnowały z rozwoju, nadal mogą przejmować istniejące apteki, a także rozwijać systemy franczyzowe. Nie prowadzi to do połączeń kapitałowych, ale apteka, wchodząc do sieci, zobowiązuje się np. do zamawiania produktów, przynajmniej w części, z określonych hurtowni czy do takiej samej polityki cenowej jak centrala.
Nie spodobało się to Naczelnej Izbie Aptekarskiej, która ostrzegła farmaceutów chcących wejść do sieci franczyzowych przed skutkami decyzji.
Jak czytamy, w swoim stanowisku NIA twierdzi, że "Uwikłanie przedsiębiorcy prowadzącego aptekę poprzez zawieranie nieprzemyślanych, uzależniających od osób trzecich umów może mieć dla farmaceuty bardzo groźne skutki, których ostateczną konsekwencją może być całkowite wykluczenie z rynku".
Ostro zareagowały na to największe organizacje - Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, Business Centre Club oraz Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, protestując przeciwko takiej interpretacji będącej ich zdaniem straszeniem firm przez samorząd aptekarski utratą koncesji na prowadzenie apteki poprzez kreatywną i życzeniową interpretację prawa.


Słowa kluczowe
- Naczelna Izba Aptekarska
- Konfederacja Lewiatan
- Pracodawcy RP
- Business Centre Club
- Związek Przedsiębiorców i Pracodawców
KOMENTARZE (0)