- RynekZdrowia.pl
- •12 gru 2017 23:11
Dyżury po nabraniu doświadczenia klinicznego, telefon do opiekuna w środku nocy z pytaniem, jak postępować z pacjentem. Polscy lekarze na rezydenturach opowiadają co zaskakuje ich w sposobie, w jaki są traktowani przez starszych lekarzy. Za granicą...

- Pamiętam pierwsze dni rezydentury. Lekarz prowadzący podszedł do mnie, podał rękę, a potem powiedział: „Masz jakiekolwiek wątpliwości? – pytaj! Zaczniesz dyżury, dzwoń z wątpliwościami. Pomogę" - mówi "Gazecie Wyborczej" Lilianna Bernaciak polska lekarka w tracie specjalizacji z interny, pracująca w niemieckim szpitalu. Tak odpowiada na pytanie o jedno z największych zaskoczeń, jakie ją spotkało, gdy rozpoczęło pracę w Niemczech.
Przyznaje, że rzeczywiście zdarzało się jej dzwonić nocą do opiekuna rezydentury z pytaniami dotyczącymi postępowania z pacjentem. - Nigdy na odprawie nie było mi to wypomniane. Wręcz przeciwnie, często kończyło się żywą dyskusją ze starszymi kolegami - opowiada lekarka.
Lekarka, Karolina Jasiak, będąca na 4 roku specjalizacji z psychiatrii w uniwersyteckim szpitalu w Szwajcarii przyznaje z kolei, że jednym z powodów, dla których tam zdecydowała się robić specjalizację są bezpośrednie i przyjazne relacje z przełożonymi. - W Polsce starsi lekarze nie traktują dobrze stażystów i rezydentów - uważa.
Więcej przeczytasz tutaj.



KOMENTARZE (0)