Zespoły ratownictwa, uczestniczące w proteście, przez tydzień będą transportowały pacjentów z użyciem sygnałów dźwiękowych i świetlnych - powiedział Roman Badach-Rogowski z Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego. Akcja ruszy w poniedziałek o godz. 16.

"Od dziś, od godziny 16.00 każdy pacjent przewożony do szpitala będzie tam trafiał, jadąc na sygnale. Będziemy wykorzystywali karetkę jako pojazd uprzywilejowany, żeby pacjent znalazł się szybciej w szpitalu, żeby było nas widać, żeby ludzie widzieli, że pracujemy w dzień i w nocy, ile wyjazdów mamy i na ile jesteśmy potrzebni" - powiedział Badach-Rogowski. Dodał, że akcja potrwa do przyszłego poniedziałku.
Odnosząc się do pojawiających się w mediach informacji o możliwych głodówkach ratowników, Badach-Rogowski powiedział, że "ratownicy są zdeterminowani, tak bardzo, że proponują strajk głodowy". Podkreślił, że takie rozwiązanie to jednak "wielka ostateczność, bo oznaczałoby wykluczenie wielu osób z pracy i braki w obsadach karetek, odczuwalne dla pacjentów".
Ratownicy protest rozpoczęli 24 maja, domagają się m.in. podwyżek. Pierwszym etapem było oflagowanie budynków oraz oznaczenie logo akcji pojazdów i odzieży. Godzina - jak wyjaśniał Badach-Rogowski - jest symboliczna, bo jeśli przeczytać "16.00" bez znaków przestankowych, to wyjdzie 1600, czyli kwota podwyżki, którą ratownicy chcą mieć za rok.
Wśród postulatów ratowników są także m.in. upaństwowienie systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego oraz przyspieszenie prac nad projektem tzw. dużej nowelizacji ustawy o PRM i pozostawienie w projekcie m.in. zapisów dotyczących etatyzacji oraz trzyosobowych zespołów ratownictwa medycznego, a także wzrost nakładów finansowych.



KOMENTARZE (0)