Siedzą po godzinach pracy, poświęcają swój wolny czas na obowiązki służbowe, zapominają o rodzinie. Z badań CBOS-u wynika, że co dziesiąty Polak ma obsesyjną potrzebę pracy. Pracodawcy powinni się z tego cieszyć, czy wręcz przeciwnie? Jedno jest pewne – nie pomagają.
– Nie znam takiej firmy, w której realizowany byłby program zapobiegania pracoholizmowi, bo również dobrze mogłyby one prowadzić programy ochrony przed alkoholizmem czy seksoholizmem. Pracodawcy z uwagi m.in. na koszty nie zajmują się takimi rzeczami – przyznaje Agnieszka Dziedzic, dyrektor zarządzająca agencją On Board PR, która pracowała m.in. z Deutsche Bankiem oraz ING.
Zdaniem Dziedzic firmy wolą za to inwestować w m.in. w karnety na siłownię i fitness, aby w ten sposób oderwać pracowników od obowiązków.
Podobnego zdania jest Diana Malinowska, psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, która prowadzi badania nad pracoholizmem wśród polskich menedżerów.
– Obecne są programy wspierające tzw. równowagę między pracą a życiem prywatnym. I tak np. w firmie Johnson & Johnson obowiązuje program „Balancing work and family”, który umożliwił uruchomienie punktu informacyjnego dotyczącego miejsc świadczących opiekę nad dziećmi, stworzenie czterech centrów rozwoju dziecka działających przy firmie, przyznanie dodatkowego urlopu związanego ze sprawowaniem opieki nad rodziną oraz zapewnienie możliwości wyboru różnych form elastycznego zatrudnienia – wylicza Malinowska.
– Odpowiadamy za bezpieczeństwo w ruchu kolejowym, dlatego dbamy, aby nasi pracownicy byli wypoczęci i zrelaksowani – podkreśla Rafał Dutkiewicz z PKP PLK. – Po pierwsze, spółka pilnuje, aby pracownik przestrzegał swojego czasu pracy. Dotyczy to pracowników zatrudnionych na różnych stanowiskach, ale też w różnych lokalizacjach (w pracy na linii i w pracy w biurze). Budynki, w których wykonywane są obowiązki służbowe, dostępne są dla pracowników wyłącznie w określonych godzinach. Przebywanie w nich ponad wyznaczony limit czasu wymaga za każdym razem zgody pracodawcy. Po drugie, przypominamy pracownikom o stosowania przerw w pracy, zgodnie z zasadami bhp – wylicza.
Czytaj też: Padają na biurkach jak muchy. Epidemia pracoholizmu w Chinach coraz groźniejsza
Ale psychologa w PKP PLK brak, bo szefowie sceptycznie podchodzą to tego typu rozwiązań. Zresztą nie tylko oni.
– Przez prawie 20 lat kierowałam firmą i tylko w jednym przypadku zdecydowałam się na zorganizowanie spotkania psychologa z pracownikami. Tyle że sytuacja była nieco inna, bo podejrzewaliśmy dysleksję u jednej z osób – tłumaczy Agnieszka Dziedzic. – Niemniej uważam, że takie działania to już zbytnia ingerencja w prywatne życie zespołu.
Jak tłumaczy z kolei Diana Malinowska, ideałem byłoby przeprowadzanie badań przesiewowych, na podstawie których możliwe byłoby stwierdzenie, czy w firmie występuje problem pracoholizmu. Z tym jednak także bywa różnie.
Czytaj też: Z komputerem w toalecie, czyli pracoholicy w metropoliach
– Zatem istotnie to bezpośredni przełożeni mają do spełnienia szczególną rolę. Dzięki częstym kontaktom z pracownikami mogą zwracać uwagę na sygnały świadczące o pracoholizmie ich podwładnych – wyjaśnia Malinowska.
Dodatkowym rozwiązaniem mogą być szkolenia z zakresu zarządzania czasem i zadaniami. Ma to istotny wpływ na sprawność i efektywność pracy.
– Dobrą praktyką jest także świętowanie z pracownikami ważnych dla nich wydarzeń z życia prywatnego, narodzin dziecka czy np. sukcesów sportowych – wylicza Agnieszka Dziedzic.
– Poza tym ja staram się rozmawiać z zespołem, żeby dowiedzieć się o nim czegoś więcej, a nie tylko dyskutować o pracy. Spotykamy się na kawie, dopytuję pracowników, jak spędzili weekend i czym zajmują się poza pracą – dodaje.
Tym bardziej jest to ważne, gdy pracownik w istocie ma problem z pracoholizmem. W dłuższej perspektywie czasu efektywność jego pracy znacznie spada.
Czytaj też: Era pracoholików odchodzi, bo dobry pracownik musi być wypoczęty
– Między innymi przez to, że osoby dotknięte pracoholizmem obowiązki, które mogłyby wykonywać w 8 godzin, wykonują w 15 godzin – zaznacza Dziedzic. – Poza tym pracoholicy przez ciągłą pracę nieustannie są zmęczeni. Podam prosty przykład. Znam kobietę, która wyjeżdżając na urlop, zabiera za sobą służbowy laptop, telefon itd. Po powrocie jej pierwszą relacją jest chwalenie się, jak intensywnie pracowała podczas wakacji.
Bywają jednak typy pracoholików, których problem wypalenia zawodowego dotyka w mniejszym stopniu.
– Na przykład osoba, która intensywnie pracuje, może wciąż osiągać wysokie wyniki, a jednocześnie być w małym stopniu usatysfakcjonowana tym, jak wygląda jej życie osobiste – wyjaśnia ten przypadek Diana Malinowska.
– W badaniach zidentyfikowano pozytywne typy pracoholików, np. tzw. pracoholików entuzjastycznych czy pracoholików zaangażowanych w pracę, które cechują wysoka satysfakcja z pracy i poczucie sensu w życiu, a także zintegrowana z tożsamością osoby forma motywacji, które pojedynczo i łącznie świadczą o dobrym przystosowaniu i braku zaburzenia – dodaje.
Czytaj też: Pracujesz 40, 50, a może 60 godzin tygodniowo? Sprawdź ilu jest takich jak ty
Według najnowszych badań, które zostały przeprowadzone w Holandii na blisko tysiącu osób pracujących w różnych sektorach, najbardziej narażone na pracoholizm są osoby z branży konsultingu, sprzedaży, komunikacji, budownictwa a także rolnictwa.
W grupie szczególnego ryzyka są również osoby zajmujące stanowiska menedżerskie i pracownicy wysoko wykwalifikowani, tacy jak np. lekarze.
– Niższy poziom pracoholizmu odnotowano natomiast u osób pracujących w sektorze publicznym i usługowym, wśród pielęgniarek, pracowników socjalnych oraz w zawodach paramedycznych – wyjaśnia Malinowska.
KOMENTARZE (0)