Statystycznie co dziesiąty z nas jest w gronie osób zagrożonych pracoholizmem. Koronawirus może nasilić problem - w dobie pandemii pracujemy jeszcze więcej, zacierają się granice między sferami życia. Tymczasem nadgodziny i towarzyszący im stres odbijają się negatywnie na zdrowiu pracowników i ich efektywności.
W raporcie CBOS z badania zjawiska tzw. uzależnienień behawioralnych czytamy, że 9,1 proc. Polaków można zaliczyć do grupy tych, dla których uzależnienie od pracy stanowi realne zagrożenie. W przypadku ponad dwóch trzecich (70,2 proc.) istnieje prawdopodobieństwo wystąpienia takiego problemu.
Na pytanie (w przywołanym wyżej raporcie CBOS) o najbardziej zagrażający życiu nałóg większość osób wskazało na narkotyki (81,8 proc.) i alkohol (67,5 proc.), a najwięcej odpowiedzi badanych zebrał hazard. Pracoholizm budzi zdecydowanie mniejsze obawy. Tylko 12 proc. pytanych widzi w nim zagrożenie życia.
Ankietowani, zapytani o przyczyny pracy po godzinach, najczęściej wymieniają takie czynniki, jak wykonywanie dodatkowych, niezwiązanych z pracą czynności (46 proc.) oraz zbyt długie przerwy (30 proc.). Nie zawsze wina leży jednak po stronie pracownika. 17 proc. respondentów wskazało, że powodem nadgodzin są problemy ze skonsultowaniem tematów z przełożonym/współpracownikami, zaś co dziesiąty uważa, że to efekt zlecania zbyt dużej ilości zadań przez przełożonych.
Niepokoi również fakt, że aż 7 na 10 pracowników zdalnych deklaruje, że ich szefowie kontaktują się z nimi po godzinach pracy, przy czym w przypadku 31 proc. pracowników zdarza się to regularnie, a 41 proc. sporadycznie.
- Pracownicy, którzy podczas pandemii pracowali z domu, mieli wrażenie, że są w ciągłym kontakcie z firmą. Czują się przywiązani do telefonu, także po godzinach. Tym samym mają poczucie, że wymaga się od nich większego zaangażowania. Przekraczając czasowe normy, osłabiają jakość swojego odpoczynku. To z kolei przekłada się na wydajność pracy. Ważne jest więc ustalenie zasad porozumiewania się. Znam firmy, które próbowały przełożyć obowiązujący dotychczas dekalog komunikacji 1:1. To nie zadziała. Co jednak istotne, szef nie powinien narzucać nowych reguł, ale wraz z zespołem wypracować wspólne zasady. W przeciwnym razie spotka się z oporem. Ważne jest także, aby reguły pracy zdalnej omawiać w trakcie spotkań online – mówi Patryk Wójcik, psycholog, autor książki "Jak pracować zdalnie i nie zwariować".
- Pamiętajmy również, że przykład idzie z góry. Menedżer wysyłający wiadomości do pracowników poza godzinami pracy, daje ludziom do zrozumienia, że takie zasady panują w firmie. Pracownicy będą się na nim wzorować. Szef musi więc świecić przykładem – dodaje.
62 proc. osób pracujących w nadgodzinach cierpi na dolegliwości związane z wykonywaną pracą. (Fot. Shutterstock)
Na urlopie, czyli w pracy
Pracoholicy mają problem z wypoczynkiem, który nie stanowi dla nich miłego i wyczekiwanego oderwania się od wykonywanej pracy. Praca zawodowa jest pewnego rodzaju ucieczką od przykrych emocji związanych z życiem pozazawodowym.
W tym świetle niepokojące są wyniki badania firmy Devire, przeprowadzone w lipcu 2020 r., z których wynika, że 57 proc. respondentów przyznaje, że dotychczas pracowało podczas urlopu. Taki sam procent badanych zabierze ze sobą urządzenia służbowe na najbliższe wakacje. Co ciekawe 82 proc. osób deklaruje, że nie zamierza wykonywać obowiązków zawodowych.
Odbierania maili czy korzystania z telefonu służbowego podczas urlopu nie traktujemy już jako wykonywanie obowiązków służbowych. Może to wynikać z faktu, że postępujący trend pracy zdalnej i work-life integration zatarły granicę między pracą, a życiem prywatnym.
- Praca zdalna, z którą w tempie ekspresowym musiała się oswoić znaczna część Polaków ma nie tylko blaski, ale i cienie. Wielu pracodawców odchodząc od sztywno wyznaczonego czasu pracy zaczęło oczekiwać dostępności swoich pracowników pod telefonem 24/7. Pracownicy uzyskując większą elastyczność w normalnych godzinach pracy, również stali się na to bardziej otwarci. Zacieranie się granicy między życiem prywatnym a zawodowym potwierdzają wyniki badania. Nawet jeśli nie chcemy pracować podczas urlopu, to nadal sprawdzamy pocztę służbową lub odbieramy telefon - mówi Michał Młynarczyk, prezes Devire i członek zarządu Polskiego Forum HR.
Tymczasem odpoczynek podczas urlopu jest bardzo ważny. Jak pokazują wyniki badań przeprowadzonych przez EY, każde dodatkowe 10 godzin spędzonych na wakacjach zwiększa wydajność pracownika o 8 proc. Z kolei, jak wykazują naukowcy z Massachusetts Institute of Technology, brak urlopu odbija się na zdrowiu: ryzyko zawału serca u mężczyzn, którzy rezygnują z urlopu, rośnie o 30 proc., a u kobiet o 50 proc. w porównaniu z tymi, które dają sobie prawo do wyjazdu.
Pracoholicy mają problem z wypoczynkiem, który nie stanowi dla nich miłego i wyczekiwanego oderwania się od wykonywanej pracy. (Fot. Shutterstock)
Sygnały ostrzegawcze
Badanie Hays Poland pokazuje, że 62 proc. osób pracujących w nadgodzinach cierpi na dolegliwości związane z wykonywaną pracą. Najczęściej wskazywanymi przypadłościami są podenerwowanie i irytacja (65 proc.), brak sił i apatia (46 proc.), problemy z koncentracją oraz kłopoty ze snem (45 proc.). Respondenci wskazywali również na objawy ogólnego pogorszenia zdrowia, m.in. bóle głowy i żołądka, niską odporność oraz problemy z kręgosłupem.
- Alarmującym sygnałem może być też brak życia prywatnego. Ludzie z naszego otoczenia odsuwają się od nas, bo nie są w stanie wytrzymać tego, że ciągle opowiadamy o pracy, odbieramy telefony z firmy, czy sprawdzamy skrzynkę mailową podczas rodzinnych uroczystości, chociaż wcale nie jest to konieczne - wskazuje Bruno Żółtowski, psycholog biznesu i coach, CEO firmy Sileo.
- Charakterystyczne dla części pracoholików jest też to, że ich życiowy partner czy przyjaciele w pewnym momencie znają po imieniu wszystkich pracowników firmy, w której pracuje, i potrafią wyrecytować z pamięci problemy, z jakimi obecnie boryka się w pracy. Dla pracoholika liczy się tylko praca. Zapomina, że poza nią jest jeszcze życie prywatne - dodaje.
KOMENTARZE (0)