Nie rozpocznie się zapowiadany na środę (19 kwietnia) strajk w szpitalu w Staszowie (Świętokrzyskie).

• Pielęgniarki oświadczyły, że wznawiają negocjacje z dyrekcją, jednak jeśli rozmowy nie przyniosą efektów, będą kontynuować protest.
• Władze szpitala informują, że placówka pracuje normalnie.
Protestujące pielęgniarki zdecydowały się zawiesić akcję strajkową po wtorkowym posiedzeniu rady społecznej szpitala. "Dzięki mediacji niektórych członków rady postanowiłyśmy wznowić negocjacje. Przestałyśmy też okupować gabinet dyrektora. Mamy nadzieję, że tym razem uda się nam dojść do porozumienia" - oświadczyła szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu Beata Uba.
"Jeszcze nie osiągnęliśmy porozumienia, ale pojawiło się światełko w tunelu. Mam nadzieję, że podczas środowych rozmów uda się nam wynegocjować kompromis" - powiedział dyrektor szpitala Józef Żółciak. Zapewnił, że szpital pracuje normalnie i na bieżąco udziela porad kierowanym do niego pacjentom.
Protestujące pielęgniarki zapowiadają jednak, że jeśli rozmowy nie zakończą się zawarciem porozumienia, to strajk zostanie odwieszony. "W przypadku gdyby negocjacje nie przyniosły efektów, to strajk generalny rozpocznie się w czwartek" - podkreśliła przewodnicząca związku.
Spór miedzy pielęgniarkami a dyrekcją placówki dotyczy podwyżek pensji. Jesienią 2015 r. rozporządzenie ministra zdrowia gwarantowało pielęgniarkom podwyżkę cztery razy po 400 zł w ciągu kilku lat. Związek postulował, aby pieniądze te wpisać to podstawy wynagrodzenia, a nie - tak jak teraz - przekazywać je jako dodatek do pensji. W tej chwili wypłacana jest druga transza tej podwyżki, a łącznie podwyżka wynosi obecnie ok. 450 zł netto miesięcznie.
Dyrekcja szpitala zgodziła się ostatecznie, by negocjowane transze zostały włączone do podstawy wynagrodzenia, ale będą to kwoty brutto. Na takie rozwiązanie nie zgadzają się jednak protestujące pielęgniarki. Zdaniem Uby, taka propozycja była niekorzystna dla osób najdłużej pracujących w staszowskim szpitalu.
"Pielęgniarka, która ma wysoki staż, ma dodatek za pracę w nocy i święta, z tej kwoty musiałaby mieć to odliczone i to, co zostaje - włączone do podstawy. Czyli pielęgniarka, która jest bez stażu, nie ma dyżurów nocnych i świątecznych, dostałaby więcej pieniędzy niż ta z 30-letnim stażem. Na to nie możemy się zgodzić" - tłumaczyła tydzień temu szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu.

KOMENTARZE (0)