Część pielęgniarek zatrudnionych w dwóch szpitalach podlegających marszałkowi województwa podlaskiego w Suwałkach i Choroszczy nie przyszła do pracy. Przedstawiły zwolnienia lekarskie.
- Autor:PAP/JS
- •18 cze 2018 18:12

Jak poinformowała rzecznik marszałka województwa podlaskiego Urszula Arter, w Szpitalu Wojewódzkim w Suwałkach do kadr wpłynęły 54 zwolnienia na 374 zatrudnione pielęgniarki, a w Choroszczy 26 zwolnień na 270 pielęgniarki. Są to zwolnienia kilkudniowe.
"W obu szpitalach dyrekcje odpowiednio zabezpieczyły oddziały, tak by potrzeby pacjentów były odpowiednio realizowane, a zakres świadczonych usług nie uległ zmniejszeniu" - poinformowała Arter. Dodała, że w placówkach od wielu tygodni trwają rozmowy o podwyżkach płac dla pielęgniarek.
Dyrektor suwalskiego szpitala Adam Szałanda powiedział, że był zaskoczony, bo na środę uzgodniono spotkanie, podczas którego będą prowadzone dalsze negocjacje ze Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych.
"Jak nie ma innego dialogu, to może w ten sposób" - powiedziała Wiesława Giczewska ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Suwałkach. Pielęgniarki z suwalskiego szpitala domagają się 1000 zł podwyżki i polepszenia warunków pracy.
"Nie może być takiej dysproporcji, że lekarz za jeden dyżur zarabia tyle, co pielęgniarka w miesiąc" - dodała Giczewska.
Szałanda powiedział, że szpital w Suwałkach "bez łaski" wywiąże się z podwyżek, jakie zaplanował rząd, a które będą obowiązywały od 1 lipca. Dodał, że jest zdziwiony wysokimi żądaniami pielęgniarek. Według niego pielęgniarki w Suwałkach zarabiają całkiem dobrze, bo najniższa pensja netto to 2,9 tys. zł.


KOMENTARZE (1)