Decyzje administracyjne o sposobie udzielania porad przez lekarzy rodzinnym osobom w izolacji zakłócają faktycznie ich pracę. Wprowadzają też nierównowagę w zasadach podpisywanych umów między placówkami a NFZ– zaznaczył prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski, odnosząc się do nowych przepisów.

- Lekarze z Federacji Porozumienia Zielonogórskiego w czasie konferencji prasowej poruszyli w środę temat sytuacji w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej w związku z pandemią COVID-19.
- Poruszyli kwestię rozporządzeń wydanych w styczniu przez ministra zdrowia. Chodzi o nowelizację rozporządzenia z 21 stycznia 2022 r. w sprawie standardu organizacyjnego opieki zdrowotnej nad pacjentem podejrzanym o zakażenie lub zakażonym wirusem SARS-CoV-2 i rozporządzenia z 28 stycznia 2022 r. w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej.
- "(Rozporządzenie - red.) de facto powoduje, że każdy pomysł, który ma w tej chwili prezes NFZ, jest wprowadzany automatem do naszych umów: - mówił prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski
Prezes Porozumienia Zielonogórskiego zwrócił uwagę na to, że wydana 21 stycznia regulacja zakłóca działanie placówek POZ. Wprowadziła ona obowiązek zbadania, w ciągu 48 godzin, pacjenta przebywającego w izolacji i mającego powyżej 60 lat. Jak zaznaczył prezes, o konieczności udzielenia porady powinien decydować lekarz, a nie rozporządzenie. Przyznał, że administracyjne nakazy powodują, że lekarze muszą zająć się w pierwszej kolejności pacjentami, których stan nie wymaga pilnej interwencji lekarskiej. Ponadto zaburzają harmonogram pracy placówek, w szczególności tych mniejszych, a pacjenci z innymi chorobami niejednokrotnie przepisywani są na inne terminy.
"48 godzin bardzo nas ogranicza i rzeczywiście część pacjentów z chorobami infekcyjnymi musi być przepisywana na inne terminy (...) Jeśli są to pacjenci w dobrym stanie, to rozporządzenie jest niedostosowane do realnej pracy, do tego, co mamy w praktyce" - wyjaśnił Krajewski.
"Często prowadzimy rozmowy z pacjentami w dobrym stanie, którzy są wielce zdziwieni, że muszą być zbadani osobiście i mają się przemieścić do naszej placówki lub my mamy do nich przyjechać, jeżeli mają kłopot z dojazdem. Ten kłopot polega na tym na przykład, że nie czują się źle, ale po prostu nie mają czym dojechać" - dodał.

KOMENTARZE (0)