Prawie 30 osób każdego dnia próbuje popełnić w Polsce samobójstwo. Udaje się około połowie. Wielu samobójców na skraj ostateczności doprowadza praca.
Z policyjnych statystyk wynika, że w 2018 roku samobójstwo próbowało popełnić aż 11 167 osób. To oznacza, że każdego dnia na życie próbowało targnąć się 30 osób. To najwięcej od 5 lat. Dla przykładu w 2013 roku dziennie odnotowano 23 próby samobójcze. A to i tak dane niepełne, bo policja odnotowuje tylko najpoważniejsze przypadki.
Do prób samobójczych wiele osób skłania sytuacja zawodowa. Wśród przyczyn samobójczych policja nie podaje jednoznacznie tych związanych z pracą. Od 2017 roku praca kwalifikowana jest wspólnie z problemami szkolnymi. Porównując więc rok 2017 z 2018, widać wzrost prób samobójczych związanych z pracą i szkołą. Trudno powiedzieć, za ile przypadków tutaj zakwalifikowanych odpowiada praca, a za ile szkoła. Warto jednak podkreślić, że w latach wcześniejszych liczba prób samobójczych związanych ze szkołą stale wzrastała: od 27 w 2013 roku do 59 w 2016 roku.
Statystyki bezpośrednio związane z pracą nie dają pełnego obrazu sytuacji. Pośrednio związane z życiem zawodowym są również inne przyczyny targnięć na życie. Tu dane, na szczęście, są coraz lepsze. Dla przykładu w 2018 roku odnotowano 93 przypadki prób samobójczych związanych z nagłą utratą źródeł utrzymania. To najmniej od ostatnich pięciu lat. W 2014 roku takich przypadków było dwa razy więcej, a w 2017 roku ponad 30 więcej. Jest także mniej prób samobójczych, jeśli chodzi o złe warunki ekonomiczne. Takich przypadków jest najmniej od 2013 roku. W 2018 roku odnotowano 383 próby z tego powodu, rok wcześniej było ich o 56 więcej.
Polepszyły się statystyki dotyczące samobójstw. W 2018 roku ich liczba była najniższa od 2013 roku i wyniosła 5182 przypadki – o tysiąc mniej niż w 2013 roku. Nagła utrata źródeł utrzymania pochłonęła w 2018 roku 49 istnień. To o połowę mniej niż na przykład w 2014 roku. Złe warunki ekonomiczne doprowadziły dwa lata temu do 192 samobójstw, przeszło o 158 mniej niż w 2013 roku.
Opracowanie własne na podstawie danych policji
Co może być przyczyną poprawy statystyk? Przede wszystkim dobra sytuacja na rynku pracy i najniższe w historii bezrobocie. Stopa bezrobocia osiągnęła w grudniu poziom 5,2 proc. Przypomnijmy, że jeszcze pod koniec 2014 roku było 11,5 proc. Nie można nie wspomnieć o rosnących wynagrodzeniach i o programach społecznych, które są nie bez znaczenia dla portfela Polaków.
Zobacz też: Bezrobocie lekko wzrosło
Pracownik w kryzysie dzwoni na infolinię
Problem załamań psychicznych związanych z pracą nadal jest poważny. Część pracowników próbuje rozwiązać problemy w zaciszu domowym, część szuka profesjonalnej pomocy. Pracownicy w kryzysie psychicznym dzwonią na bezpłatną, całodobową linię wsparcia. Pod telefonem 800 70 22 22, mailem i czatem codziennie, 24 godziny na dobę dyżurują psycholodzy Fundacji ITAKA. O tym, że taka linia jest potrzebna, świadczą statystyki. W 2019 roku dyżurujący przy telefonach odebrali 28 350 telefonów. To oznacza aż 77 telefonów dziennie!
– W zeszłym roku mieliśmy 171 interwencji. Podejmujemy je, gdy ryzyko zamachu samobójczego jest bardzo prawdopodobne i musimy wzywać odpowiednie służby. Od początku tego roku było już 28 interwencji – mówi Izabela Jezierska-Świergiel z ITAKI. Na infolinię dzwonią osoby z różnymi problemami. Nie brakuje wśród nich pracowników. – Doświadczenie kryzysu psychicznego może obejmować różne sfery życia i niezależnie od pierwotnych przyczyn powstania nigdy nie pozostaje bez echa. Niejednokrotnie zdarza się, że osoby kontaktujące się z Centrum Wsparcia wiążą swój stan psychiczny z miejscem zatrudnienia – mówi Filip Matuszewski, psycholog, koordynator Centrum Wsparcia.
Jak wymienia, przedstawione problemy dotyczą atmosfery panującej w miejscu zatrudnienia, nadmiernej ilości obowiązków, wysokości wynagrodzenia czy ogólnego niezadowolenia z wykonywanej pracy w połączeniu z niemożnością wprowadzenia jakiejkolwiek zmiany.
– Zdarzają się również rozmowy dotyczące wszelkiego rodzaju nadużyć seksualnych, mobbingu czy przemocy psychicznej lub fizycznej ze strony przełożonych bądź współpracowników. Podczas takich rozmów pojawia się wiele emocji, takich jak złość, smutek, wstyd czy lęk. Osoby dzwoniące są w różnym stanie psychofizycznym i najczęściej oczekują wsparcia, wspólnego znalezienia rozwiązania i towarzyszenia – mówi Filip Matuszewski.
Czytaj: Depresja dopada Polaków nie tylko w Blue Monday. Rocznie tracimy 25 tys. lat produktywności
Jak podkreśla, w dużej mierze dzwoniący czują się samotni, niezrozumiani, pozostawieni sami sobie. Pomimo wsparcia ze strony rodziny czy bliskich nie są w stanie mówić otwarcie o tym, że dzieje się coś niepokojącego. – Jeszcze się nie spotkałem, aby doświadczenie trudności w sferze życia zawodowego nie wpłynęło negatywnie na życie prywatne i to właśnie wtedy pojawia się potrzeba uzyskania pomocy. Praca stanowi pewnego rodzaju weryfikację kompetencji i możliwości danej osoby. Doświadczenie trudności w tej sferze życia często łączy się ze wstydem, co jeszcze bardziej zamyka i utrudnia uzyskanie wsparcia ze strony bliskich czy rodziny. Podczas rozmów zazwyczaj słyszę, że łatwiej jest się wypłakać i przyznać do "porażki" obcej osobie niż najbliższym, mimo tego, że zazwyczaj to oni, jako pierwsi, zauważają, że dzieje się coś niepokojącego – tłumaczy psycholog.
Firmy muszą zrozumieć problem
Praca, a konkretnie życie w chronicznym stresie związanym z obowiązkami zawodowymi są jednym z głównym powodów problemów ze zdrowiem psychicznym. Ostatnie badania Kansas State University szacują, że nawet 85 proc. wizyt u lekarzy jest spowodowanych dolegliwościami, do których przyczynił się stres.
- Stan stresu przewlekłego to stan, który ze wszystkich sytuacji stresowych najmocniej wyniszcza nasz organizm, gdyż reakcje nie są nagłe i bardzo intensywne (jak w przypadku stresu traumatycznego) lecz codziennie dostajemy stałą dawkę trucizny, która zmienia struktury w korze mózgowej. Zaburzone zostają funkcje poznawcze - planowanie, podejmowanie decyzji, przewidywanie ich konsekwencji, kontrola emocji itd. - mówi Zuzanna Sentkowska, psycholog Centrum Terapii Dialog z Warszawy.
Przypomina, że chroniczny stan napięcia w znacznym stopniu obniża poziom serotoniny i dopaminy w mózgu - hormonów, które odpowiedzialne są za dobre samopoczucie. - Osoby doświadczające permanentnego stresu mają duży problem, by się zrelaksować, przeżywać pozytywne emocje związane z dobrymi wydarzeniami w życiu. W natłoku obowiązków i lęków z nimi związanymi, każde wydarzenie, nawet w życiu osobistym - takie jak urodziny, wakacje, wyjście do teatru - zaczynają odbierać jako zagrożenie i kolejną stresującą sytuację, a nie źródło przyjemności - zauważa psycholog.
Jak dodaje, osoby nieradzące sobie z ilością przeżywanego stresu niestety kierują się po pomoc specjalistyczna dopiero w momencie, gdy pojawiają się negatywne konsekwencje o podłożu psychicznym, takie jak obniżony nastrój , depresja, nerwica, ogólne osłabienie organizmu (wypalenie), choroby autoimmunologiczne. - Niestety o wiele za późno. Stres jest naturalną reakcją naszego organizmu i jeśli nauczymy się nim prawidłowo zarządzać, możemy zminimalizować jego negatywne skutki do minimum - twierdzi Zuzanna Sentkowska.
Jeszcze 10 lat temu znaczenie atmosfery, warunków pracy oraz samopoczucia pracowników były na ostatnim miejscu realizowanych działań w firmach. Stawiano za to na zwiększenie efektywności i produktywności pracowników, budowania lojalności i zaangażowania w procesy firmy. W ostatnich latach stanowisko specjalistów z zakresu psychologii, neurologii, psychiatrii, zarządzania zasobami ludzkim, biznesu jest zgodne, że najlepszym i najskuteczniejszym narzędziem, które gwarantuje pracodawcy zaangażowanego i efektywnego pracownika to stworzenie mu przyjaznych warunków pracy.
- Zmiana myślenia o pracownikach oraz dbania o ich efektywność i zaangażowanie z poziomu dobry pracownik = zadowolony pracownik jest coraz mocniej zauważalna. Obecnie – również w polskich - organizacjach – idee well being święci triumfy - zauważa Zuzanna Sentkowska z Centrum Terapii Dialog z Warszawy.
Przywołuje badania ICAN Research, które pokazują, że już co czwarta firma (24 proc.) wykorzystuje trend dbania o zdrowie pracowników, stawiając na programy prozdrowotne. W czasie projektów well- being pracownicy dostają wsparcie między innymi w takich obszarach jak zarządzanie własnym stresem i energia życiowa, dzięki czemu nie tylko łatwiej jest im radzić sobie z napięciem, ale również dostrzegają, że stres nie musi oznaczać, że nie radzą sobie z pracą i życiem, ale naturalna reakcja organizmu, która mogą konstruktywnie zarządzać.
KOMENTARZE (1)