Rezygnacja z części ustnej egzaminu specjalizacyjnego jest możliwa w świetle przepisów i pożądana, bo skróciłaby wejście lekarzy do systemu ochrony zdrowia - uważa prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Andrzej Matyja.
- Prezes NRL przekonywał, że rezygnacja z części ustnej egzaminu skróciłaby wejście lekarzy specjalistów, którzy zdadzą egzamin testowy, do systemu ochrony zdrowia.
- Padają rekordy przyjęć, nowych zachorowań, jest ogromna liczba zgonów, należy postawić wszystko na jednej szali, zrobić wszystko, by wzmocnić ochronę zdrowia. Potrzebne są każde ręce do pracy - powiedział.
- Między egzaminem testowym a ustnym jest zwykle ok. dwóch tygodni. To dwa tygodnie, gdy młody lekarz, specjalista de facto, po zdaniu najcięższego egzaminu w życiu, który otwiera mu karierę zawodową, ścieżkę, musi czekać na egzamin ustny - wskazał.
Prezes NRL był pytany na antenie TVN24 o ostatnie decyzje Ministerstwa Zdrowia w sprawie Państwowego Egzaminu Specjalizacyjnego dla lekarzy.
Resort przekazał w środę (17 marca), że osoby, które - z jakichkolwiek przyczyn - nie przystąpią do tego egzaminu w sesji wiosennej, będą mogły złożyć go w sesji jesiennej, bez dodatkowych kosztów. Resort podał, że aktualne pozostają terminy egzaminów pierwotnie wyznaczone na sesję wiosenną. W szczególnie uzasadnionych sytuacjach, np. kobiet w ciąży, dopuszczalne będzie zdawanie ustne w formie zdalnej.
Dzień wcześniej MZ komunikowało, że wszystkie egzaminy pisemne i ustne w dziedzinach medycyny, dla których Państwowy Egzamin Specjalizacyjny nie rozpocznie się do 19 marca włącznie, zostaną odwołane, a następnie wznowione 17 maja. Decyzję spotkała się z krytyką m.in. samorządu lekarskiego. W środę resort zmienił decyzję.

KOMENTARZE (0)