Pandemia Covid-19 to nie tylko stan zagrożenia zdrowia publicznego. To także kryzys gospodarczy, który wyjątkowo mocno uderza w małe i średnie przedsiębiorstwa, a szczególnie boleśnie odczuli go pracodawcy zatrudniający do 20-30 osób. Nieobecność każdego pracownika jest w takich przedsiębiorstwach szczególnie odczuwalna.
Jak pokazuje sierpniowa edycja ogólnopolskiego badania Krajowego Rejestru Długów "KoronaBilans MŚP", aż 93,8 proc. firm skarży się, że cały czas nie działa na pełnych obrotach. Przedsiębiorstwa te w większości były zmuszone ograniczyć, bądź częściowo lub całkowicie zawiesić produkcję, sprzedaż czy świadczenie usług.
Jednocześnie ubywa także firm, które spodziewają się poprawy sytuacji w przyszłości. Obecnie jest to 21 proc. badanych, podczas gdy miesiąc temu było ich o 7 punktów procentowych więcej, a jeszcze wcześniej wiarę w poprawę wykazywał co trzeci badany.
Dodatkowo, okazuje się, że dla wielu polskich przedsiębiorców wyzwaniem jest nie tylko koronawirus, ale także pojedyncze zwolnienia lekarskie pobierane w trakcie trwania pandemii przez pracowników. Część z nich wykorzystuje w tym czasie koniunkturę na zwolnienia chorobowe i w rekordowym wymiarze przebywa na L4 mimo, że faktycznie nie jest chora.
Do firmy doradczej Conperio, zajmującej się audytem absencji chorobowej zgłaszają się podczas pandemii przedsiębiorcy z różnych branż. Wśród nich jest m.in. niepubliczny zakład opieki zdrowotnej zatrudniający około 20 osób, w którym to w ostatnich miesiącach pielęgniarki i pielęgniarze w znacznej większość udali się na „L4”. Była to na tyle odczuwalna absencja, że w zakładzie drastycznie zabrakło rąk do pracy – specjalistów, którzy mogliby zająć się starszymi, wymagającymi stałej opieki osobami.
Z prośbą o pomoc zgłosiła się także właścicielka dwóch sklepów spożywczych, zatrudniająca łącznie kilkanaście osób. Gdy kilku pracowników udało się na zwolnienie, pojawił się problem z ustalaniem grafiku oraz zapewnieniem utrzymania otwarcia godzin sklepów. W pewnym momencie z 12 zatrudnionych osób została połowa. Pracownicy przestali się wyrabiać próbując przejmować obowiązki pozostałych nieobecnych współpracowników.
- Dostrzegamy znaczący przyrost wniosków o kontrolę od małych przedsiębiorców. To w takich firmach brak pojedynczych osób najbardziej wpływa na produktywność. Przypominam, bo wciąż nie każdy o tym wie, że jeżeli pracodawca ma podejrzenia, co do prawidłowości zwolnienia lekarskiego pracownika, ma prawo go skontrolować – mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio.
ZUS nie pomaga
Sytuację pogarsza także fakt, że właściciele małych przedsiębiorstw nie mogą liczyć na wsparcie z ZUS-u. Z uwagi na ograniczoną liczbę pracowników, ZUS nie jest w stanie przetworzyć tak dużych wolumenów kontroli, jaka byłaby konieczna do weryfikacji wszystkich zwolnień wśród polskich pracowników. W tej sytuacji jedyną alternatywą dla pracodawców staje się pomoc świadczona przez wyspecjalizowane firmy prowadzące kontrole na zlecenie.
- Obecnie, dzięki m.in. rządowym programom pomocowym, mniejsi przedsiębiorcy przystosowują się do nowej rzeczywistości i uczą się w niej funkcjonować. W efektywnej odbudowie ich firm do pozycji sprzed lockdownu, jednym z kluczowych aspektów będzie to, by mieć pracowników w zakładzie pracy, a nie na lewym L4 – podsumowuje Mikołaj Zając.
Liczba L4 w czasie pandemii urosła
Przypomnijmy, w marcu 2020 r. absencja chorobowa była bardzo wysoka. Jak wynika z danych ZUS, liczba zarejestrowanych zaświadczeń lekarskich o czasowej niezdolności do pracy (z tytułu choroby własnej, opieki nad dzieckiem oraz nad innym członkiem rodziny) wyniosła aż 3,3 mln. W porównaniu z lutym 2020 r. był to wzrost o 36 proc. Z kolei w stosunku do marca 2019 r. liczba zaświadczeń wzrosła o 46,3 proc.
- Zwiększona liczba zwolnień lekarskich w czasie pandemii z całą pewnością w dużej mierze spowodowana jest obawą przed utratą pracy - nieobecność spowodowana chorobą chroni bowiem pracownika przed ewentualnym wypowiedzeniem umowy o pracę. To jedna strona medalu, druga ma zupełnie inne podłoże. A mianowicie z rynku płyną informacje, że pracownicy udają się na zwolnienia lekarskie na prośbę lub w porozumieniu z pracodawcą, by ograniczyć koszty pracy przy zmniejszonym zapotrzebowaniu na pracę w niektórych branżach – komentuje Monika Smulewicz, partner w Grant Thornton.
Również Malwina Stasiewicz, specjalista prawa pracy z Kancelarii Klisz i Wspólnicy podkreśla, że z dużą dozą prawdopodobieństwa część pracowników zdecydowała się skorzystać ze zwolnienia lekarskiego celem ochrony swojego dotychczasowego zatrudnienia.
- W mojej ocenie, wielu pracowników korzystało ze zwolnień lekarskich także z obawy o swoje zdrowie lub zdrowie swoich bliskich. Do grupy tej zaliczam także rodziców posiadających dzieci powyżej 8. roku życia, którym nie przysługiwał dodatkowy zasiłek opiekuńczy w związku z zamknięciem placówek na skutek wybuchu pandemii Covid-19. Nie ukrywam, że trudno mówić o samodzielności i samowystarczalności dziecka, które ukończyło 8. rok życia. W przypadku, gdy rodzice nie mieli możliwości zapewnienia opieki dziecku w inny sposób, korzystali ze swojego zwolnienia chorobowego – ocenia Malwina Stasiewicz.
KOMENTARZE (1)