- To, co wydaje mi się jednak najważniejsze i co przyciąga do nas lekarzy, to fakt, że od wielu lat mocno inwestujemy w edukację i kadra lekarska ma szansę się u nas rozwijać. A jak wiadomo - edukacja w medycynie jest bardzo kosztowna - podkreśla Anna Rulkiewicz.
- Choć lekarzy na polskim rynku brakuje, firma nie zatrudnia obywateli innych krajów, ponieważ jest duży problem z nostryfikacją ich dyplomów.
- Szefowa Lux Medu od lat walczy o zmiany w medycynie pracy. Jak przyznaje, udało się wypracować wspólnie z Instytutem Medycyny Pracy, resortem zdrowia oraz pracodawcami projekt pierwszych zmian, ale prace stanęły w miejscu.
Kiedy rozmawiałyśmy ostatni raz, a było to dwa lata temu, mówiła pani o konieczności zmian w medycynie pracy. Czy udało się przez ten czas wypracować jakieś rozwiązania?
Anna Rulkiewicz, prezes Lux Med: Zgadza się. Medycyna pracy w Polsce istnieje w niemal niezmienionej formie 20 lat i absolutnie nie odpowiada obecnym potrzebom zdrowotnym Polaków. Rynek w tym czasie się zmienił, mamy coraz większe rozpowszechnienie chorób cywilizacyjnych, żyjemy w większym stresie. Dlatego też model medycyny pracy powinien zmienić swój charakter – z orzeczniczego, kiedy stwierdzana jest tak naprawdę zdolność pracownika do pracy "tu i teraz", na doradczy, profilaktyczny - pomagający pracownikowi utrzymać zdrowie przez długi czas. Jest w tym zakresie pewien postęp, ponieważ udało nam się wspólnie z Instytutem Medycyny Pracy, resortem zdrowia oraz pracodawcami wypracować projekt pierwszych zmian rozporządzenia o medycynie pracy, ale jest jeszcze kwestia ich wprowadzenia. Tymczasem stanęliśmy w miejscu. Mam jednak nadzieję, że wkrótce te rozwiązania zostaną wprowadzone. Mam też nadzieję, że prace nad dostosowaniem medycyny pracy do dzisiejszych potrzeb będą kontynuowane.
O jakich rozwiązaniach konkretnie mowa?
- Przede wszystkim nie tylko orzecznictwo, ale i profilaktyka, czyli przeprowadzanie takich badań, które pomogą wykryć czynniki ryzyka lub ewentualne choroby na ich wczesnym etapie. Chodzi też o przeciwdziałanie chorobom, które mogłyby się dopiero pojawić. Pracodawcom zależy na utrzymaniu pracownika w zdrowiu, jak również na tym, aby była jak najmniejsza absencja. Dlatego potrzebne jest objęcie pracownika szerszą opieką profilaktyczną, zorientowaną nie tylko na narażenia w miejscu pracy.
Jak pracodawcy zapatrują się na zwiększenie profilaktyki?
- Pracodawcy we wszystkich zmianach, które się wprowadza, muszą widzieć wyraźne korzyści dla zdrowia pracownika, dlatego że to oni finansują medycynę pracy. Muszą mieć zatem dowody, że profilaktyka zdrowotna pracowników się opłaca i że jest to rozwiązanie, które przełoży się na efektywność firmy. Oczywiście, patrząc krótkofalowo, dla pracodawcy to jest koszt, ale patrząc długofalowo, to raczej inwestycja - dzięki takim działaniom redukujemy absencję, a pracownicy szybciej wracają do pracy po chorobie. Dodatkowo pracownicy są w lepszej formie psychicznej i pracują wydajniej. A to już przekłada się na zyski dla przedsiębiorstwa.
Czytaj też: Grupa Lux Med przejmuje Prima-Dent
Wiele firm oferuje swoim pracownikom w formie benefitu prywatną opiekę medyczną. Co jeszcze robią pracodawcy, aby utrzymywać pracowników w zdrowiu i które rozwiązania są najskuteczniejsze?
- Firmy często wprowadzają różnego rodzaju benefity sportowe. My też je wprowadzamy - siłownia, fitness. Ruch to zdrowie, dlatego zachęcanie pracowników do aktywności fizycznej, to już niemal obowiązkowy element polityki pracodawców. Oczywiście pracownik powinien wiedzieć, że swoją kondycję należy budować racjonalnie, nie wolno od razu porywać się np. na udział w maratonach. Plany aktywności sportowej - zwłaszcza po dłuższej przerwie - warto skonsultować z lekarzem. Coraz większą wagę pracodawcy przywiązują do promocji tzw. work-life balance. Jak wiadomo, nie samą pracą człowiek żyje. Jeśli nie zachowa się odpowiedniej równowagi między pracą a odpoczynkiem, to efektywność pracy może się okazać niesatysfakcjonująca. Dlatego właściwe proporcje są czymś, o co warto dbać i na pewno leży to w interesie zarówno pracownika, jak i pracodawcy.
Lux Med zatrudnia ogółem 14,5 tys. osób, z czego blisko połowa, bo 6,4 tys. osób, to lekarze. Jak to się państwu udaje?
- Oferujemy różne formy zatrudnienia. Są lekarze, którzy pracują tylko u nas i tacy, którzy wolą mieć kilka miejsc zatrudnienia, a z nami zawierają na przykład umowy na określoną liczbę godzin. Jednym z powodów, dla których udaje nam się pozyskiwać i utrzymywać kadrę lekarską, jest to, że jesteśmy bardzo stabilnym pracodawcą, o ugruntowanej renomie i pozycji rynkowej. Poza tym, jesteśmy na tyle dużą firmą, że lekarz nie musi u nas pracować w jednym miejscu, ma duży wybór. To, co wydaje mi się jednak najważniejsze i co przyciąga do nas lekarzy, to fakt, że od wielu lat mocno inwestujemy w edukację i kadra lekarska ma szansę się u nas rozwijać. A jak wiadomo - edukacja w medycynie jest bardzo kosztowna.
Zatrudniają państwo też lekarzy z zagranicy?
- Nie, ponieważ jest duży problem z nostryfikacją dyplomów lekarzy z innych krajów. Rząd jak dotąd nie pomógł nam w żaden sposób ściągać lekarzy z zagranicy. Jesteśmy więc w sytuacji patowej, gdyż musimy bazować wyłącznie na tych lekarzach, których mamy w kraju, a wiadomo, że mamy ich za mało. Widzimy to wszyscy jako pacjenci, czekając w kolejkach. I to już nie tylko w sektorze publicznym, ale i prywatnym - tu też już praktycznie nic nie jest dostępne z dnia na dzień - bo to jest ten sam personel dla całego rynku.
Czytaj też: Urlop dla poratowania zdrowia nauczyciela? Są nowe przepisy
Niedawno kupili państwo trzy specjalistyczne placówki Prima Dent w Warszawie, wcześniej było przejęcie sieci Eurodental. Co dalej?
- Ta transakcja to dowód konsekwencji, z jaką realizujemy naszą strategię rozwoju w stomatologii. Jesteśmy organizacją, która chce zapewniać opiekę zdrowotną bardzo szeroko. Tutaj od lat nic się nie zmienia - rozwijamy sieć centrów ambulatoryjnych w miastach, gdzie jesteśmy obecni już od jakiegoś czasu, ale też w nowych lokalizacjach i mam tu na myśli przede wszystkim miasta średniej wielkości. Stawiamy również na diagnostykę obrazową, ponieważ chcemy, aby nasz pacjent był otoczony wszechstronną opieką. Na pewno oprócz stomatologii będziemy rozwijali również fizjoterapię, natomiast naszym oczkiem w głowie jest onkologia. Mamy dziś trzy szpitale onkologiczne i na pewno będziemy się chcieli dalej rozwijać w tym obszarze.
Jeśli dochodzi do przejęcia w branży medycznej, to czy nie należy się obawiać, że taka integracja pociągnie za sobą zwolnienia? Czy może to błędne założenie?
- Zwolnienia w ogóle nie wchodzą w grę. Tak naprawdę ciągle potrzebujemy więcej osób niż mamy. Dzięki przejęciom możemy udostępniać pacjentom nowe placówki i próbować w ten sposób zmniejszyć obłożenie dotychczasowych, ale na pewno nie ma mowy o redukcjach personelu. Potrzeby zdrowotne rosną, więc nasza aktywność jest skierowana na rozbudowę zespołu i doskonalenie kadr.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (6)