Porozumienie z rezydentami może spotęgować problemy w służbie zdrowia. Pozostali pracownicy służby zdrowia protestują przeciwko faworyzowaniu lekarzy i domagają się podwyżek także dla siebie. Pielęgniarki uważają, że 4 x 400 zł w ciągu czterech lat, wobec podwyżek dla lekarzy, to za mało.

W piątek (16 lutego) na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego ministrowi dostało się zarówno od pielęgniarek, jak i od związkowców. Zarzucali szefowi resortu zdrowia, że ministerialny projekt nowelizacji ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia spełnia postulaty wyłącznie środowiska lekarzy.
Jak przekonuje Sebastian Irzykowski, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych w projekcie nowelizacji ustawy uwzględniono tylko zagwarantowanie pielęgniarkom i położnym z tytułem magistra wskaźnika wynagrodzeń na poziomie 0,73. Tymczasem ich większość mieści się w przedostatnim wskaźniku - 0,64. Niższy wskaźnik przyznano tylko pracownikom niewykwalifikowanym - informuje "Rzeczpospolita"
Pielęgniarki uważają, że 4 x 400 zł w ciągu czterech lat przyznane im jeszcze przez ministra Mariana Zembalę, wobec podwyżek dla lekarzy, to za mało.
- Kategorycznie domagamy się godnego traktowania pielęgniarek i położnych przez władze państwa polskiego – mówi w "Rzeczpospolitej" Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.


Słowa kluczowe
- Sebastian Irzykowski
- Krystyna Ptok
- Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych
- OZZPiP
- Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych
- NRPiP
- Ministerstwo Zdrowia
- rezydenci
- Łukasz Szumowski
- Marian Zembala
- OZZL
- Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy
KOMENTARZE (0)