We wtorek (22 października) Sąd Okręgowy w Białymstoku uniewinnił ginekologa oskarżonego o błąd w sztuce medycznej. Chodziło o decyzje dotyczące oceny stanu zdrowia i leczenia pacjentki w 39. tygodniu ciąży. Sąd utrzymał tym samym wyrok pierwszej instancji. Orzeczenie jest prawomocne.

- Oskarżonemu ginekologowi prokuratura zarzucała, że 3 lipca 2012 r. podjął złe decyzje w sprawie leczenia pacjentki w bardzo zaawansowanej ciąży.
- Chodziło m.in. o to, że nie zrobił stosownych badań i na czas nie wykonał cesarskiego cięcia, czym - w ocenie śledczych - nieumyślnie doprowadził do śmierci dziecka.
- Proces w pierwszej instancji trwał prawie dwa lata. Sąd rejonowy uznał, że nie ma dowodów na indywidualną winę lekarza i oskarżonego uniewinnił. Sąd Okręgowy w Białymstoku wyrok ten we wtorek utrzymał.
Sąd okręgowy zajmował się apelacjami prokuratury i pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych - uznał je za niezasadne i wyroku nie zmienił.
Oskarżonemu ginekologowi prokuratura zarzucała, że 3 lipca 2012 r. - wówczas jako rezydent Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego (USK) w Białymstoku i lekarz dyżurny w jednej ze specjalistycznych klinik tej placówki - podjął złe decyzje w sprawie leczenia pacjentki w bardzo zaawansowanej ciąży.
Chodziło m.in. o to, że nie zrobił stosownych badań i na czas nie wykonał cesarskiego cięcia, czym - w ocenie śledczych - nieumyślnie doprowadził do śmierci dziecka. Lekarz uznał, że wyniki wykonanych kobiecie badań krwi wskazują na zapalenie pęcherza moczowego (zgłaszała silne bóle), a nie - jak wynikało z opinii biegłych powołanych w śledztwie - na to, że mogło nastąpić przedwczesne odklejenie się łożyska.
Na podstawie zebranych przez prokuraturę dowodów (w tym opinii biegłych) lekarz został oskarżony o to, że nie podjął w tym kierunku badań diagnostycznych i zaniechał rozwiązania ciąży cesarskim cięciem. Zarzut obejmował też nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka. Dziewczynka zmarła z powodu "ostrego niedotlenienia w przebiegu przedwczesnego odklejenia się łożyska".
Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi (małżonkowie, którzy stracili dziecko) wnioskowali dla oskarżonego o 9 miesięcy więzienia w zawieszeniu, 10 tys. zł grzywny, 20 tys. zł częściowego zadośćuczynienia, dwuletni zakaz wykonywania zawodu i obowiązek przeproszenia rodziców zmarłego dziecka.
Proces w pierwszej instancji trwał prawie dwa lata. W sprawie powstały aż trzy opinie specjalistów, po których analizie - i innych materiałów, w tym zeznań świadków - sąd rejonowy uznał, że nie ma dowodów na indywidualną winę lekarza, a nieprawidłowa była organizacja pracy i przepływ informacji na oddziale szpitala. Oskarżonego uniewinnił.

KOMENTARZE (0)