- Wysokość odprawy w Orange Polska jest uzależniona od stażu pracy - powyżej 20-letniego stażu pracownik otrzymuje 15-krotność pensji i 22 tys. zł.
- Tym, którzy zdecydują się na relokację firma oferuje miesięczny pakiet w wysokości 1,8 tys. zł przez 3 lata.
- Zadbano również o pracowników, którzy pozostali w firmie – podwyżki wynagrodzeń w 2020 r. wyniosą 3,5 proc. i obejmą nie mniej niż 40 proc. załogi.
Zarząd Orange Polska zakończył negocjacje ze związkami zawodowymi w sprawie nowej umowy społecznej na lata 2020-2021. Z dobrowolnych odejść będzie mogło skorzystać maksymalnie 2,1 tys. pracowników - pierwotnie pracodawca zgłosił 2,3 tys. osób. Dla porównania, w latach 2018-2019, z programu dobrowolnych zwolnień mogło skorzystać 2 680 tys. pracowników Orange.
W samym 2020 r. firma przewiduje odejście 1 250 pracowników.
- Zmniejszanie zatrudnienia to trudny proces wynikający z sytuacji rynkowej oraz zmieniającego się modelu pracy i zarządzania. Orange Polska dokłada wszelkich starań aby przebiegał z poszanowaniem pracowników i ich praw. Rozmawiamy z partnerami społecznymi, związkami zawodowymi, aby zaoferować osobom rozstającym się z firmą korzystny pakiet świadczeń, zarówno finansowych, jak i wspierających dalsze kroki na rynku pracy – komentuje w rozmowie z PulsHR.pl Wojciech Jabczyński z Orange Polska.
Jak zaznacza w rozmowie z PulsHR.pl Jerzy Iwaszkiewicz, przewodniczący komisji międzyzakładowej Solidarności w Orange Polska, zwolnienia grupowe w Orange Polska trwają od 2001 r. W ciągu blisko 20 lat z firmą rozstało się niemal 60 tys. pracowników.
- Kiedyś było nas ok. 70 tys., dzisiaj zatrudnionych jest 11,7 tys. osób. Myślę, że w jakimś stopniu przyzwyczailiśmy się do zmian. Wcześniej ludzie byli niezadowoleni i organizowali protesty. Przykładowo w 2005 r. miał miejsce 17-dniowy strajk głodowy. W wielu miastach organizowano protesty. Zarząd jednak się nie ugiął. Zmiany technologiczne bardzo szybko postępują i zwolnienia były nieuniknione. W tej chwili część pracowników jest wypalona zawodowo. Ta grupa woli wziąć odprawę i znaleźć inne miejsce pracy, ponieważ nie widzi dla siebie przyszłości w firmie Orange. Mają po prostu dość – ocenia Iwaszkiewicz.
- Mamy też pracowników, którzy mają zobowiązania finansowe albo problemy zdrowotne – staramy się, żeby proces zwolnień ich ominął. Ludzie wiedzą, że w ciągu kolejnych lat spółka nadal będzie zwalniać i chcą, aby związki negocjowały jak najlepsze umowy – dodaje.
Odprawy w Orange
Umowa społeczna, którą związki zawodowe podpisały z Orange Polska, jest dodatkiem do układu zbiorowego pracy, zarejestrowanego w 1997 r. Zgodnie z układem zbiorowym odprawa pracownika jest uzależniona od stażu pracy.
- Powyżej 20-letniego stażu pracownik otrzymuje 15-krotność pensji. W przypadku przepracowanych 15-20 lat odprawa jest równa 12 wynagrodzeniom. Gdy staż pracy pracownika wynosi 10-15 lat, wówczas może liczyć na kwotę równą 8-krotności pensji. Do tego może liczyć na dodatek wynegocjowany przez związki zawodowe w ramach umowy społecznej. Najstarsi stażem (powyżej 20 lat) otrzymują dodatkowe 22 tys. zł. Pracownicy związani z firmą od 15 do 20 lat dostaną 7 tys. zł. Ci, których staż wynosi 12-15 lat, mogą liczyć na 5 tys. zł – wylicza Jerzy Iwaszkiewicz.
Dodatkową ochronę otrzymają osoby w wieku przedemerytalnym. Jak zaznacza szef komisji międzyzakładowej Solidarności w Orange Polska, osoba której zostały 4 lata do emerytury, otrzyma 48 tys. zł. Jeśli pracownikowi zostały 3 lata do wieku emerytalnego, to może liczyć na 36 tys. zł, jeśli 2 lata – 24 tys. zł, a w przypadku 1 roku – 12 tys. zł.
W sytuacji, gdy dany oddział firmy zostanie zlikwidowany, pracownicy będą mieli dwa wyjścia. Albo będą mogli odejść i dostać odpowiednią odprawę, albo będą mogli złożyć aplikację i starać się o przeniesienie. Gdy wybiorą drugą opcję, a odległość do nowego biura przekroczy 100 km, to mogą liczyć na pakiet relokacyjny.
- Przez 3 lata co miesiąc otrzymają dodatkowo 1,8 tys. zł brutto na pokrycie kosztów związanych z relokacją, np. na wynajęcie mieszkania. Jeśli natomiast nowy oddział będzie oddalony od dotychczasowego o co najmniej 50 km, ale nie więcej niż 100 km, to pracownik otrzyma pakiet dojazdowy, czyli 300 zł miesięcznie na paliwo – wyjaśnia Iwaszkiewicz.
Zadbano również o pracowników, którzy pozostali w firmie – po masowych zwolnieniach część obowiązków spadnie na nich. Aby ich wesprzeć, wynegocjowano podwyżki. W 2020 r. wyniosą 3,5 proc. i obejmą nie mniej niż 40 proc. załogi. Co istotne, nie mogą być one niższe niż 150 zł.
Telekomy zmieniają się
Orange to nie jedyny operator, który w ostatnim czasie zarządził zwolnienia grupowe. W sierpniu 2019 r. Andreas Maierhofer, prezes T-Mobile, rozesłał swoim pracownikom listy, w którym zapowiadał program redukcji zatrudnienia. Zwolnienia rozpoczęły się we wrześniu. Drugi etap operator przewiduje na początku 2020 roku. Łącznie w ramach tego procesu pracę stracą 294 osoby. Zatrudnienie w grupie spadnie poniżej 4 tys. Ma to zagwarantować zwiększenie stabilności finansowej operatora.
- Patrząc w przyszłość, widzimy, że jednym z fundamentalnych wyzwań nadchodzących kwartałów są koszty: koszty związane z nadchodzącymi inwestycjami, obciążenia finansowe, rosnące ceny energii czy otoczenie rynkowe, które funduje nam coraz to nowe wyzwania - długodystansowy rozwój nie jest możliwy bez redukcji wydatków w innych obszarach - pisał w liście prezes T-Mobile.
Jak zaznacza Łukasz Grzeszczyk, head of IT perm w Hays Poland, branża telekomunikacyjna przechodzi obecnie duże zmiany związane z rozwojem technologicznym oraz transformacją struktur. Najwięksi operatorzy w Polsce przygotowują się do modernizacji sieci i budowy infrastruktury sieci 5G, a jednocześnie inwestują w nowoczesne technologie.
- Realizacja ambitnych strategii rozwoju wymaga jednak odpowiednich środków, a niejednokrotnie również zmiany modelu biznesowego. To z kolei może wpływać na plany redukcji części etatów. W przypadku niektórych firm, plany redukcji mogą również wynikać ze zmian organizacji pracy, np. wdrożenia założeń zwinnej organizacji i dopasowania istniejących struktur do nowych wytycznych – wskazuje Grzeszczyk.
Również Jerzy Iwaszkiewicz, podkreśla, że na poziom zatrudnienia w branży telekomunikacyjnej ogromny wpływ mają nowoczesne technologie. Automatyzacja sprawia, że człowiek w coraz mniejszym stopniu jest potrzebny. W tym kierunku zmierza sektor.
- W Orange mamy system urządzeń Max – to maszyna mówiąca ludzkim głosem, która pomaga klientom rozwiązywać problemy. Ludzie dzwoniący do call center najpierw rozmawiają z automatem, który wskazuje, co trzeba w danej sytuacji zrobić. Gdy problem jest bardziej skomplikowany, wówczas klient jest przekierowywany do pracownika – mówi Jerzy Iwaszkiewicz.
- Podobnie jest w innych obszarach, np. w dziale HR. Kiedyś pracownik otrzymywał co miesiąc dokument ZUS RMUA z informacją o swoich składkach. W tej chwili sam może pobrać z systemu potrzebne dokumenty i wydrukować je. Podobnie jest w przypadku sieci światłowodowej – jej obsługa jest zautomatyzowana. Inaczej było w przypadku sieci miedzianej – dodaje.
Dodatkowo w branży telekomunikacyjnej od kilku lat obserwujemy trend zbieżny z sektorem bankowym, zgodnie z którym klienci coraz częściej w pierwszej kolejności wybierają obsługę online, natomiast do stacjonarnej placówki kierują się wyłącznie, gdy jest to absolutnie niezbędne. W rezultacie operatorzy zamykają kolejne salony, rezygnując z funkcjonujących w nich etatów.
- Pamiętajmy również, że źródłem przychodów gigantów komunikacyjnych, w coraz mniejszym stopniu są typowe usługi telekomunikacyjne – połączenia telefoniczne, wiadomości tekstowe. Koszt świadczenia tego typu usług jest coraz niższy, co wpływa na ich cenę. Dodatkowo w ostatnich latach operatorzy odczuli również skutki nałożenia przez Unię Europejską ograniczeń na opłaty za roaming na terenie Europy. W związku z tym operatorzy sukcesywnie poszerzają zakres świadczonych usług, np. o bankowość i usługi finansowe, co ma na celu większą dywersyfikację źródeł przychodu – wyjaśnia Łukasz Grzeszczyk.
Zmiany biznesowe przekładają się również na nowe potrzeby kompetencyjne firm. Jak podkreśla Łukasz Grzeszczyk, z jednej strony zwalniani są więc pracownicy specjalizujący się w określonych obszarach działalności, ale jednocześnie zwiększa się zatrudnienie w innej – kluczowej z punktu widzenia aktualnej strategii rozwoju firm – specjalizacji.
- W dobie redukcji etatów możemy więc obserwować rosnące zapotrzebowanie m.in. na ekspertów cyberbezpieczeństwa. Zapotrzebowanie na wysokiej klasy specjalistów zgłaszają także operatorzy, wdrażając nowe rozwiązania oraz kupując mniejsze firmy, specjalizujące się w rozwiązaniach IT – dodaje.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (1)