Rząd Hiszpanii analizuje skrócenie godzin pracy, a także skrócenie tygodnia pracy do czterech dni. Ma być to sposób na zwiększenie zatrudnienia po kryzysie wywołanym pandemią.

Według cytowanego przez Bloomberg.com wicepremiera Pablo Iglesiasa, lidera lewicowej koalicji Unidas Podemos, hiszpański rząd rozważa propozycję skrócenia czasu pracy, aby zwiększyć zatrudnienie. 44 proc. bezrobotnych w Hiszpanii nie przekroczyło 25 lat. To trzykrotnie więcej niż wynosi średnia unijna.
Pandemia COVID-19 przypomniała o krótszym tygodniu pracy
Idea krótszego tygodnia pracy istnieje od lat na całym świecie, ale tegoroczna pandemia i jej wpływ na pracę, dobrostan i wzrost nierówności przywróciły ją do debaty publicznej. Pierwsza zabrała głos w tej sprawie premier Nowej zelandii Jacinda Arden, która jeszcze wiosną proponowała skrócenie tygodnia pracy, by ożywić krajową turystykę. O skróceniu czasu pracy mówi też premier Finlandii Sanna Marin.
Czytaj też: Finowie przymierzają się do skrócenia czasu pracy. I nie tylko oni
Niedawno plan wprowadzenia 4-dniowego dnia pracy w swoim nowozelandzkim oddziale ogłosił koncern Unilever. W zeszłym roku zespół Microsoftu w Japonii zamykał swoje biura w każdy piątek sierpnia i dawał wszystkim pracownikom dodatkowy dzień wolny do wyboru w każdym tygodniu. Mimo że ilość czasu spędzanego w pracy została ograniczona, to produktywność - mierzona sprzedażą na pracownika - wzrosła o prawie 40 proc.


KOMENTARZE (0)