Jeśli chodzi o życie zawodowe lubimy myśleć perspektywicznie. Coraz częściej świadomie planujemy ścieżkę kariery, mamy ambicje – nie tylko te zadaniowe, ale i płacowe. Potrafimy radzić sobie, jeśli sytuacja na rynku pracy dynamicznie się zmienia. Trzymamy rękę na pulsie i mamy rozeznanie, co dzieje się w naszej branży. Pracodawcy nas poszukują, nawet jeśli my ich nie szukamy. Marzenia? Nie, to rzeczywistość. Wbrew pozorom nie tylko managerów wysokiego szczebla.
Nie zawsze z dyplomem
Dziś wiele mówi się o tym, że najtrudniej znaleźć pracę osobom młodym, bez praktyki zawodowej. Milczeniem pomija się jednak fakt, że już po dwóch latach pracy w branży sytuacja zmienia się na ich korzyść.
Czytaj też: Nadchodzi rynek pracownika. Jak walczyć o najlepszych specjalistów?
- Rynek pracy nie drży dziś przed widmem kryzysu gospodarczego. Owszem, zdarzają się małe perturbacje związane ze spowolnieniem gospodarczym, ale z pewnością nie wpływają one na sytuację osób o ugruntowanej pozycji zawodowej. A o takiej możemy mówić nie tylko w przypadku kierowników i dyrektorów. Coraz trudniej również o fachowców wśród pracowników średniego szczebla oraz rzetelnych i oddanych pracowników potrzebnych do wykonywania prac produkcyjnych – mówi Hanna Bielicka-Adamczyk, starszy specjalista ds. rekrutacji z ogólnopolskiej agencji rekrutacyjnej GP People.
Czytaj też: W tych branżach pracownicy są poszukiwani
Na wagę złota wciąż są specjaliści IT, ale coraz częściej poszukuje się też osób z sektora SSC/BPO, czyli z centrów usług dla biznesu. Etat z pewnością zawsze znajdzie również skuteczny przedstawiciel handlowy.
– Na brak zajęcia nie mogą także narzekać ślusarze czy spawacze. Firmy szukają tego rodzaju specjalistów zarówno na krajowym rynku, jak i za granicą. Tylko w ciągu miesiąca pojawiają się u nas dwie-trzy oferty pracy dla wykwalifikowanych pracowników produkcji – mówi Hanna Bielicka-Adamczyk. Nie trzeba dodawać, że do tego dyplom wyższej uczelni nie jest potrzebny.