- W polskich szkołach brakuje nawet 20 tysięcy nauczycieli. Tymczasem jutro, 1 września, startuje nowy rok szkolny.
- Do zawodu skutecznie zniechęcają nie tylko niskie pensje, ale też duża odpowiedzialność związana z pracą i coraz niższy prestiż.
- - Firmy z sektora BPO i ICT czasem wręcz polują na nauczycieli języka niemieckiego czy angielskiego. Osoby z dobrą znajomością języka mogą liczyć na dobrą pracę, przykładowo na etacie tłumacza - przyznaje Dorota Siedziniewska-Brzeźniak.
- Z roku na rok można zaobserwować, że coraz większa liczba nauczycieli zgłasza się do firm rekrutacyjnych w poszukiwaniu pracy. Czasem jest to praca dorywcza, a czasem pojawiają się młodzi nauczyciele i mówią, że znają język, mają konkretne umiejętności i chcą spróbować szans w pracy, która przyniesie im większe korzyści finansowe - mówi Dorota Siedziniewska-Brzeźniak, prokurent w spółce Idea HR Group.
Eksperci zaznaczają, że wciąż nie ma mowy o exodusie nauczycieli ze szkół, choć według oficjalnych informacji z kuratoriów oświaty w regionach w sumie w Polsce brakuje już 20 tysięcy nauczycieli.
Tylko w Małopolsce w przededniu rozpoczęcia roku szkolnego szkoły poszukują prawie 3,7 tys. nauczycieli i tzw. nowych specjalistów. To o prawie 900 więcej nieobsadzonych etatów niż rok temu o tej porze. W sierpniu na stronie internetowej małopolskiego kuratorium oświaty dodanych zostało ponad 150 ogłoszeń dla anglistów, ponad 60 dla polonistów, ponad 50 dla matematyków.
Nauczyciele praktycznej nauki zawodu i przedmiotów zawodowych znajdują się na liście zawodów deficytowych od 2020 r. (fot. Pixabay)
- Nauczyciele praktycznej nauki zawodu i przedmiotów zawodowych znajdują się na liście zawodów deficytowych od 2020 r. Sytuacja nie przedstawia się dobrze również w przypadku nauczycieli przedszkoli i nauczania wczesnoszkolnego, języków obcych, przedmiotów ogólnokształcących czy szkół specjalnych. Mimo że zalicza się ich do grupy zawodowej, w której występuje równowaga popytu i podaży, to analizując poszczególne województwa wyraźnie widać, że na mapie kraju nie ma regionu, który - w poszczególnych powiatach - nie cierpiałby na deficyt kadrowy występujący w przedszkolach, szkołach podstawowych czy średnich. Dotyczy on nie tylko stałych etatów, ale też zastępstw. Co więcej, pojawiła się nowa grupa uczniów z Ukrainy, których ktoś też musi kształcić, a to w wielu przypadkach dodatkowo zwiększa obszar trudnych poszukiwań prowadzonych przez dyrektorów placówek. W ich skuteczności przeszkadza m.in. zniechęcenie kandydatów do sektora edukacji - wiceprezes Grupy Progres ocenia Magda Dąbrowska.
Ekonomia wygrywa. Nauczyciele przechodzą do korporacji
Nauczyciele porzucając szkołę i przechodząc np. do korporacji czy do zawodu mniej prestiżowego, decydują się na to w ostateczności. W ich przypadku ekonomia wygrywa. Jednak wśród najczęściej wymienianych powodów zniechęcających do pracy w zawodzie nauczyciela są nie tylko niskie zarobki.
Równie często wskazywana jest bardzo duża odpowiedzialność, obciążenie psychiczne i stres, a także brak wymaganych kwalifikacji. Nie pomaga też przekonanie, że zawód nauczyciela nie jest prestiżowy, a raczej cieszy się słabnącym poważaniem.
- Motywacją do zmiany pracy rzeczywiście są przede wszystkim pieniądze. Pensje nauczycielskie nie są wysokie, a w obliczu drastycznego wzrostu kosztów i galopującej inflacji zarobki na poziomie 3-4 tysięcy złotych nie są wystarczające dla ludzi, którzy mają wyższe wykształcenie i stale muszą poszerzać swoje kompetencje. Nauczyciele traktują porzucanie szkoły jako ostateczność, ale w tym sezonie zdarzało się to zdecydowanie częściej niż w latach ubiegłych. Pytają nas o możliwość zdobycia nowej pracy, najlepiej w pokrewnych zawodach lub szukają pracy na pół etatu czy zdalnej, którą mogą traktować jako dodatek - mówi Dorota Siedziniewska-Brzeźniak, ekspert rynku pracy.
Czytaj więcej: "Nie ma sensu, żebyś dalej pracowała". Tak zaczął się koszmar
W przypadku pracy dodatkowej zwykle szukają zatrudnienia w handlu, na magazynach, w sektorze transportowym czy w opiece nad osobami starszymi. Popularne jest też dorabianie jako korepetytor.
- Nauczyciele są bardzo pożądani w firmach. Firmy z sektora BPO i ICT czasem wręcz polują na nauczycieli języka niemieckiego czy angielskiego. Osoby z dobrą znajomością języka mogą liczyć na dobrą pracę, przykładowo na etacie tłumacza. Znajdą pracę również w takich branżach, jak np. księgowość, kadry, administracja. Mogą oczywiście także liczyć na pracę w mniej prestiżowych zawodach, ale tam otrzymają często dużo wyższe wynagrodzenie niż w szkołach. To nie są już odosobnione przypadki, że nauczyciel pracuje jednocześnie na pół etatu w call center czy w markecie - mówi ekspertka rynku pracy.
Zarobki nauczycieli. Jakie są pensje w szkołach?
Z danych Ministerstwa Nauki i Edukacji Narodowej wynika, że już po podwyżkach wynagrodzenie nauczyciela rozpoczynającego pracę w zawodzie nie będzie dużo wyższe, niż płaca minimalna, która w tym roku wynosi 3010 zł brutto.
Od 1 września 2022 minimalne wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela początkującego z tytułem zawodowym magistra i przygotowaniem pedagogicznym wyniesie 3424 zł brutto. Oznacza to wzrost wobec obecnego minimalnego wynagrodzenia zasadniczego nauczyciela stażysty z takim poziomem wykształcenia o 345 zł brutto, a wobec wynagrodzenia nauczyciela kontraktowego o 257 zł brutto.
Od marca 2022 r. pracownicy sklepów Lidl w Polsce zarabiają od 3750 zł brutto do 4600 zł brutto na początku zatrudnienia (fot. Shutterstock)
Nauczyciele z zawodowym tytułem magistra, ale bez przygotowania pedagogicznego, z tytułem licencjata (inżyniera) z przygotowaniem pedagogicznym, tytułem licencjata (inżyniera) bez przygotowania pedagogicznego, z dyplomem ukończenia kolegium nauczycielskiego lub nauczycielskiego kolegium języków obcych - ci na starcie zarobią 3329 zł brutto (wynagrodzenie zasadnicze). Oznacza to wzrost wobec obecnego wynagrodzenia nauczyciela stażysty z takim poziomem wykształcenia o 319 zł brutto, a wobec nauczyciela kontraktowego o 250 zł brutto. Zaś pensja zasadnicza nauczycieli mianowanych z takim poziomem kwalifikacji wyniesie 3425 zł brutto (wzrost o 291 zł brutto).
Dla przykładu, od marca 2022 r. pracownicy sklepów Lidl w Polsce zarabiają od 3750 zł brutto do 4600 zł brutto na początku zatrudnienia. Już po roku pracy pracodawca gwarantuje wzrost płacy do poziomu – od 3850 zł brutto do 4800 zł brutto; po dwóch latach stażu pracy – od 4100 zł brutto do 5050 zł brutto.
Nauczyciele odchodzą ze szkół jeden po drugim
Warto zastanowić się, że skoro sytuacja w szkołach jest tak zła, to dlaczego nie mamy do czynienia z masowym odpływem nauczycieli ze szkół. Dorota Siedziniewska-Brzeźniak przekonuje, że takie zjawisko występuje, ale nie mówimy tutaj o „falowym” odejściu od tablicy, a powolnym umykaniu etatów ze szkół.
- Nauczyciele odchodzą do szkół prywatnych, do mniejszych szkół językowych, pracują w prywatnych żłobkach i przedszkolach albo łączą pracę w szkole z innym zatrudnieniem. Zawód nauczyciela wiąże się z pewnym etosem, ale i z przywilejami, których nie ma na rynku komercyjnym, np. czas wakacji. Ważne więc, by nauczyciel, odchodząc do sektora komercyjnego, wiedział, że zmiana wiąże się całościowo z systemem jego pracy i życia - dodaje Dorota Siedziniewska-Brzeźniak.
Cudzoziemcy nie uratują szkolnej kadry
Dziur kadrowych nie są w stanie zastąpić również obcokrajowcy mieszkający w Polsce. Edukacja jest jednym z obszarów, w których pracę podejmuje garstka z nich. Liczba zezwoleń na pracę cudzoziemca wydanych w 2021 r. (biorąc pod uwagę miejsce wykonywania pracy i grupę zawodową) w przypadku opiekunów dziecięcych wyniosła 60 zezwoleń, asystenci nauczycieli otrzymali zaś 135 zezwoleń.
Czytaj więcej: Dwa województwa ofiarami swojego sukcesu? Praca jest, gorzej z kandydatami
Niewiele więcej tego typu dokumentów przyznano też specjalistom nauczania i wychowania (715 zezwoleń), lektorom języków obcych (522 zezwolenia), nauczycielom muzyki w placówkach pozaszkolnych (2 zezwolenia), nauczycielom szkół specjalnych (1 zezwolenie), nauczycielom sztuki w placówkach pozaszkolnych (13 zezwoleń). Nauczyciele gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych (za wyjątkiem nauczycieli kształcenia zawodowego) otrzymali w sumie 93 zezwolenia. Nauczycielom kształcenia zawodowego wydano 6 zgód, nauczyciele szkół podstawowych i specjaliści do spraw wychowania małego dziecka otrzymali 23 zgody (dane MRiPS).
Według Magdy Dąbrowskiej analiza rynkowa wyraźnie pokazuje, że sektor edukacji jest w o wiele gorszej sytuacji kadrowej niż inne branże, bo praca w nim wymaga określonych kwalifikacji, a na ich zdobycie potrzeba sporo czasu.
Na wzór nowoczesnych przedsiębiorstw, nauczyciele powinni mieć wsparcie w planowaniu ich ścieżki rozwoju wraz z informacją dot. korzyści, które osiągną na kolejnych etapach kariery. fot. Pixabay
- Szkoły ratują się obecnie, np. przyznając więcej godzin obecnym nauczycielom, którzy coraz częściej pracują na półtora lub nawet dwa etaty. Jednak taka konstrukcja ma gliniane nogi i nie sprawdzi się na dłuższą metę, bo wystarczy, że ktoś zachoruje albo zmieni pracę i znowu robi się kłopot. Zdecydowanie brakuje komunikacji i wspólnie wypracowanych kadrowych programów naprawczych, które będą długofalowe i za jakiś czas mogą przynosić efekty - mówi Magda Dąbrowska.
Jej zdaniem organizacje działające w sektorze edukacji powinny być traktowane HR-owo, jak firmy, w których standardem są np. jawne i konkurencyjne zarobki przypisane do konkretnych stanowisk. - Na wzór nowoczesnych przedsiębiorstw, nauczyciele powinni mieć wsparcie w planowaniu ich ścieżki rozwoju wraz z informacją dot. korzyści, które osiągną na kolejnych etapach kariery. Podstawą powinny być też programy wdrożeniowe nowych osób, możliwość skorzystania z ogólnodostępnych kursów i szkoleń dedykowanych danemu pracownikowi, a nie narzucanych z góry. To tylko jedne z niewielu działań do podjęcia praktycznie natychmiast, które mogą pomóc w odbudowaniu prestiżu nauczyciela oraz zbudowaniu na nowo wizerunku szkół jako najbardziej pożądanych pracodawców - podsumowuje Magda Dąbrowska.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (1)