Badanie REC pokazało, że londyńskie firmy szukają pracowników. Deficyt rąk do pracy w Wielkiej Brytanii już jest duży, a Brexit może tylko skomplikować sprawę.

• Osób do pracy szukają zwłaszcza przedsiębiorstwa działające w finansach, informatyce i technologii.
• Dla Kevina Greena z REC sytuacja nie jest jeszcze poważna, ale po Brexicie, za dwa lata, może nabrać wymiaru niemal katastrofy.
• Wielka Brytania ma dwa lata by zakończyć negocjacje o wyjściu z UE. Jeśli to się nie uda, prawnie odczuje to zarówno Londyn, jak i UE.
Choć rynek pracy jednego z najbardziej liczących się krajów Europy, Wielkiej Brytanii stoi przed niewiadomą Brexitu, pracowników potrzebuje jak powietrza. Z badania REC (ośrodek badania opinii publicznej, ang. The Recruitment & Employment Confederation) wynika, że londyńskie zapotrzebowanie na pracujących bardzo rośnie. Od piętnastu miesięcy nie było takiego popytu na pracę wśród brytyjskich firm, zwłaszcza w stolicy kraju.
- Firmy zwłaszcza poszukują specjalistów z branży finansowej, informatycznej i technologicznej - pisał w piątek (14 kwietnia) Bloomberg - co szybko przekłada się na wzrost wynagrodzeń w tych sektorach.
Sytuacja na rynku pracy zaalarmowała też instytucje centralne Zjednoczonego Królestwa. Bank Wielkiej Brytanii przygląda się sytuacji, choć nie widzi powodu, który wymagałby interwencji. To może zmienić Brexit. Do tej pory bowiem potrzebnych pracowników firmy ściągały z kontynentu.
Czytaj też: Co z Polakami w Wielkiej Brytanii? Prezydent zadba o ich interesy
- Problem unaoczni się dopiero po Brexicie - oceniał Kevin Green, pracujący dla wspomnianego REC. - Zwłaszcza jeśli wzrośnie niepewność gospodarcza. Trudno sobie wyobrazić, by w takiej sytuacji pracownicy ryzykowali zmianę zatrudnienia, czy zmianę ścieżki kariery zawodowej.



KOMENTARZE (0)