Ministerstwo obrony Czech podało, że po ośmiu miesiącach bieżącego roku ma więcej chętnych do zawodowej służby w armii, niż w całym ubiegłym roku. Oficerowie odpowiedzialni za rekrutację uważają że już wypełnili przewidziany na 2020 rok limit 1740 nowych żołnierzy.
Chętnych jest więcej, ale zdaniem doradcy szefa sztabu generalnego do spraw rekrutacji generał Lenki Szmerovej część ubiegających się o status żołnierza zawodowego nie spełnia podstawowych oczekiwań. Dlatego też - jak zauważyła - oficerowie zajmujący się rekrutacją, już pracują nad przyjęciami w 2021 roku, chociaż limity osobowe nie zostały jeszcze ustalone. Wynika to m.in. z trwających prac budżetowych, ale armia zakłada, że przyjmie co najmniej 1600 rekrutów.
Nowym rozwiązaniem jest zmodyfikowanie kursu dla nowo przyjętych żołnierzy. Dotąd trwał trzy miesiące. W związku z epidemią nowego koronawirusa został skrócony do dwóch. Szkoleniu towarzyszyły drastyczne środki higieniczne, a adepci musieli spędzić w odosobnieniu 6 tygodni. Zasady panujące na kolejnych kursach są podobne.
Czytaj też: Na Podkarpaciu terytorialsi złożyli przysięgę wojskową
Według oficerów związanych z procesem rekrutacji, jedną z przyczyn wyższego zainteresowania profesjonalną służbą w siłach zbrojnych jest przekonanie, że ministerstwo obrony jest odpowiedzialnym i rzetelnym pracodawcą. Nie bez znaczenia jest także udział czeskich żołnierzy w misjach międzynarodowych oraz widoczny udział armii w powstrzymywaniu rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2.
Aktualnie w wojsku brakuje przede wszystkim kierowców ciężarówek, specjalistów od techniki lotniczej, elektryków i informatyków. Brakuje także pilotów śmigłowców. 1 stycznia 2010 ministerstwo obrony dysponowała 25 899 żołnierzami zawodowymi. 22 105 z nich służyło bezpośrednio w armii, a pozostali - w żandarmerii wojskowej i służbach wywiadu. Resort planuje mieć 30 tys. żołnierzy do 2030 roku.


KOMENTARZE (0)