Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod
tym linkiem.
- Na portalach rekrutacyjnych w sierpniu 2020 roku opublikowano 238,2 tys. ofert pracy. To o 21,8 proc. mniej niż w analogicznym okresie rok temu. W sierpniu 2019 opublikowano 304,8 tys. ofert pracy.
- Zdaniem ekspertów firmy doradczej, to pokazuje, że wygrzebywanie się rynku pracy z pandemii może być trudniejsze, niż się wydawało.
- Co więcej, pracownicy zaczęli inaczej patrzeć na potencjalne miejsca pracy. Podobnie jak w czasach poprzednich kryzysów, większego znaczenia nabiera dla nich stabilność miejsca pracy.
Jak wskazują autorzy raportu, z jednej strony, jest to dużo mniejszy spadek niż w szczycie lockdownu, kiedy roczny spadek liczby ofert pracy sięgał 40-50 proc. Z drugiej jednak strony, nieco niepokojący wydaje się fakt, że sierpień był drugim miesiącem z rzędu, w którym spadki - nieznacznie, ale jednak - pogłębiły się. W czerwcu liczba ofert pracy spadała już tylko o 16,3 proc., a w lipcu o 18,9 proc.
- Wyniki te mogą więc świadczyć o pewnej stabilizacji na rynku pracy i tworzeniu się „nowej normalności”, w której popyt na pracę skurczony jest o około jedną piątą w stosunku do 2019 roku. Najbliższe miesiące pokażą czy taki stan utrzyma się, czy jednak trendy po raz kolejny się zmienią - czytamy w raporcie.
- W stosunku do lipca sierpień był miesiącem o niższej aktywności rekrutacyjnej pracodawców. Warto jednak zwrócić uwagę, że również w zeszłym roku z tych dwóch miesięcy to lipiec odnotował lepsze wyniki. Trudno zatem jednoznacznie wyrokować, czy mamy do czynienia z tendencją spadkową związaną z pandemią, czy też jest to po prostu drobne odchylenie w powtarzającym się co roku schemacie - komentuje wyniki raportu Maciej Michalewski, prezes w Element. Recruitment Automation Software.
Jak dodaje, pozytywną informacją są sygnały o ożywieniu gospodarki. Coraz więcej ich klientów otwiera nowe procesy rekrutacyjne lub - w przypadku agencji rekrutacyjnych - otrzymują zamówienia na realizację takich procesów. - Liczymy zatem na to, że jeśli wrzesień nie przyniesie wzrostów w stosunku do sierpnia, to przynajmniej sytuacja nie pogorszy się w sposób istotny - podsumowuje.
Za pracą do Krakowa
Eksperci GT sprawdzamy również, jak z załamaniem rynku radzą sobie poszczególne duże miasta w Polsce. Wśród 10 dużych polskich aglomeracji najgorzej sytuacja wygląda w Poznaniu, co nie jest nowością. Od początku badania notuje się tam największe spadki liczby nowych ofert pracy. Sierpień 2020 roku podtrzymał ten stan - miejscowi pracodawcy opublikowali jedynie około półtora tysiąca ogłoszeń o pracę, co w stosunku do sierpnia 2019 roku (w którym opublikowano niemal 4 tys. ofert) stanowi spadek aż o 62 proc.
Z kolei najlepiej sytuacja przedstawia się w Lublinie. W sierpniu 2020 roku opublikowano tam 3,3 tys. ofert pracy, co stanowi tylko 10 proc. spadku w stosunku do analogicznego okresu w 2019 roku (3,7 tys.). Kolejne duże miasta, które dobrze poradziły sobie w sierpniu to Wrocław i Szczecin - w obu przypadkach zanotowano spadek tylko o 18 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem.
W przeliczeniu na 1000 mieszkańców przypada średnio 8,9 ofert (wobec 9,1 miesiąc wcześniej i 12,5 rok temu). W sierpniu 2020 roku Poznań oferował mniej niż 3 oferty na każde tysiąc osób, Kraków - niemal 14.
Największe szanse na znalezienie pracy mają osoby aplikujące na stanowisko główny księgowy. W sierpniu zanotowano największy wzrost zapotrzebowania właśnie na to stanowisko - aż 66 proc. więcej ogłoszeń niż rok temu. Wzmożony popyt na rynku pracy dotyczy również specjalistów w zakresie e-commerce. Wzrost o 35 proc.. Spadki pojawiły się z kolei na takich stanowiskach jak pracownik ochrony czy HR business partner (odpowiednio 37 proc. i 35 proc. mniej).
Czytaj więcej: Powrót do biura albo zwolnienie. Jakie prawa ma pracodawca?
Widoczna jest jeszcze inna zmiana. Na początku pandemii na rynku pracy dużą przewagę miały oferty dla pracowników fizycznych. W lipcu i sierpniu ten trend zaczął się odwracać. Obecnie jest niemal tyle samo ofert dla pracowników fizycznych, co umysłowych.
- Obecnie kandydaci większą wagę przywiązują do stabilizacji swojego miejsca pracy, dbania o pracownika - ale nie tyle przez karty sportowe, darmowe lunche i strefy relaksu, co poprzez jasną i otwartą komunikację, zapewnienie możliwości merytorycznego rozwoju czy elastyczność i wsłuchiwanie się w potrzeby pracownika. Dopasowanie się do „nowej normalności” zdaje się w tym momencie priorytetem dla większości firm. Cały czas musimy być jednak czujni - nie wiemy, co przyniesie koniec roku i druga fala pandemii - komentuje Monika Łosiewicz, menedżer ds. potencjału ludzkiego w Grant Thornton.
Ogłoszenie mniej kuszące
Jak wskazują autorzy badania, w czasie najsilniejszego załamania rynku pracy w Polsce spora część przedsiębiorców usunęła z ofert pracy większość popularnych benefitów proponowanych przyszłym pracownikom. Jednak wraz z „odmrożeniem” gospodarki, w ostatnich miesiącach pracodawcy zaczęli wracać do tych rozwiązań. Największy wzrost w stosunku do maja 2020 roku zanotowano w przypadku pakietów sportowych (z 27 do 40 proc.) i medycznych (z 30 proc. do 42 proc.).
Jak wynika z obliczeń GT, w sierpniu 2020 roku jedno ogłoszenie o pracę zawierało średnio 5,9 różnego rodzaju zachęt i benefitów (pakiety medyczne, abonamenty sportowe itp.). To niemal tyle samo co w lipcu (5,8) i aż o 1,1 punktu więcej niż w maju. Jednak w analogicznym okresie rok temu średnia liczba zachęt w ofertach pracy była wyraźnie wyższa - wynosiła 6,6.
- Sytuacja wyraźnie poprawiła się więc w stosunku do szczytu pandemii, ale tempo poprawy wyhamowało, co może oznaczać, że powrót do sytuacji sprzed koronawirusa, kiedy pracodawcy silnie konkurowali o względy pracowników, może być długi - analizują autorzy raportu.
W myśl zasady "w życiu nie ma nic za darmo", wraz ze wzrostem liczby benefitów rośnie liczba
wymagań stawianych kandydatom. W czerwcu 2020 średnia liczba wymagań wpisywanych w ofertach spadła do 4,5 (wobec 5,4 w czerwcu 2019 roku). Jednak w lipcu i sierpniu oferty zaczęły jednak dostosowywać się do nowej rzeczywistości na rynku pracy i pracodawcy - jak podaje GT - widząc, że walka o talenty osłabła, zaczęli wymagać coraz więcej od kandydatów. Tym samym średnia liczba punktów z wymaganiami wyniosła już 5,3, czyli niemal tyle samo co w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Czytaj więcej: Jakie składki na ZUS w 2021 roku. Pracodawcy mocno odczują wzrost
Co było najczęściej wymagane? Doświadczenie na danym stanowisku (62 proc.) i odpowiednie
wykształcenie (50 proc.). W czerwcu zapisy te znajdowały się - odpowiednio - w 54 i 33 proc. ofert pracy. Eksperci GT mówią wprost: przez pandemię koronawirusa pozycja pracownika na rynku pracy osłabła, dlatego pracodawcy wieszają wyraźnie wyżej poprzeczki przyszłym kandydatom.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)