Badacze z Wyższej Szkoły Handlowej w Sztokholmie dowodzą, że ryzyko utraty pracy z powodu robotyzacji jest niskie - przynajmniej patrząc na gospodarkę jako całość.

Choć maszyny mają wiele przewag nad żywymi pracownikami, to kreatywne myślenie ciągle jest wielką przeszkodą dla automatyzacji - przekonują autorzy raportu „Substitution of Labor”, Jochem van der Zande, Karoline Teigland, Shahryar Siri i Robin Teigland.
Raport skupia się na sztucznej inteligencji i uczeniu maszynowym, które mogą które mogą wyręczyć pracowników na stanowiskach specjalistów i menedżerów. Maszyny potrafią coraz więcej. Mogą także same się uczyć nowych „zachowań”. Nie ma to jednak nic wspólnego z samodzielnym myśleniem.
Czytaj też: Żadna sztuczna inteligencja nie obliczy nam innowacji
- Kreatywność jest kluczem. To obecnie jedna z najtrudniejszych do zautomatyzowania zdolności. Żeby być kreatywnym, trzeba umieć tworzyć nowe powiązania pomiędzy znanymi koncepcjami, co wymaga ogromnych zasobów wiedzy - tłumaczą autorzy.
Samouczące się systemy mogą zwiększyć efektywność wykorzystania procesów, analizować złożone zmiany gospodarcze i zapewniać specjalistom od planowania podstawę do podejmowania decyzji. Wykrywanie wzorów nie jest jednak odzwierciedleniem ludzkiego procesu myślenia. Ludzie w dalszym ciągu są lepsi w rozpoznawaniu niuansów i tworzeniu nowych.
- To jest przestrzeń, z która technologia ciągle się zmaga. Np. maszyny z wielką trudnością rozpoznają sarkazm lub manipulują niewielkimi, plastycznymi obiektami - wyjaśnia w wywiadzie dla The Local Jochem van der Zande.
W konsekwencji autorzy przekonują, że rozwój technologii nie doprowadzi do masowych zwolnień, a raczej do współpracy ludzi i maszyn.
- Żeby było to możliwe, potrzebujemy jednak edukacji i ćwiczeń - zaznacza van der Zande.

KOMENTARZE (0)