Zmniejszenie się liczby osób, które wyrejestrowują się z powiatowych urzędów pracy, a także spadek ofert pracy wskazuje na rosnące trudności w znalezieniu zatrudnienia - tak najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego komentuje Monika Fedorczuk, ekspert rynku pracy Konfederacji Lewiatan.
Jak wskazuje Monika Fedorczuk, ekspert rynku pracy Konfederacji Lewiatan, w czerwcu zarejestrowało się w powiatowych urzędach pracy 106,4 tys. osób, co nie jest – w porównaniu z danymi historycznymi – jakimś znaczącym wynikiem. Rok temu, w analogicznym miesiącu, zarejestrowano 98,7 tys. osób. Podobna skala napływu bezrobotnych jak w czerwcu tego roku miała miejsce na przykład w maju rok temu – w powiatowych urzędach pracy zarejestrowało się wtedy 110,4 tys. osób.
Dane wskazują, że wśród bezrobotnych rośnie grupa osób zwolnionych z przyczyn leżących po stronie zakładu pracy – rok temu było to 35,7 tys., w czerwcu 2020 - 52,3 tys. Mniej osób jest skreślanych z rejestru bezrobotnych w ciągu miesiąca – dla przykładu w czerwcu 2020 roku było to 91,6 tys. osób, podczas gdy rok wcześniej – 127,7 tys. Poza tym znacząco spadła liczba ofert pracy, jakie trafiają do powiatowych urzędów pracy, przy czym spadek dotyczył zarówno sektora publicznego, jak i prywatnego – w czerwcu br. do powiatowych urzędów pracy trafiło 93,2 tys. ofert, a rok wcześniej w analogicznym miesiącu 103,1 tys..
- Zmniejszenie się liczby osób, które wyrejestrowują się z powiatowych urzędów pracy, a także spadek ofert pracy wskazuje na rosnące trudności w znalezieniu zatrudnienia. Jeśli obecna różnica pomiędzy liczbą nowo zarejestrowanych liczbą osób tracących status bezrobotnego utrzyma się, a nawet po zakończeniu wsparcia z tarcz antykryzysowych będzie się powiększać, to możemy mieć do czynienia ze stale rosnącym bezrobociem - wyjaśnia Fedorczuk.
Jak jest w przedsiębiorstwach
Z publikacji GUS dowiemy się nieco więcej o zatrudnieniu i wynagrodzeniach w sektorze przedsiębiorstw. Widać spadek zatrudnienia rok do roku z 6394 tys. do 6186 tys., najwięcej pracowników ubyło w przemyśle (113 tys.) i przetwórstwie (110 tys.). Są również branże, które zwiększyły zatrudnienie: informacja i komunikacja (wzrost o 7 tys.), dostawa wody, gospodarowanie ściekami i odpadami (wzrost o 2 tys.), gospodarka odpadami i odzysk surowców (wzrost o 2 tys.), magazynowanie i działalność wspomagająca transport (wzrost o 2 tys.), roboty budowlane specjalistyczne (wzrost o 1 tys.), transport lądowy i rurociągowy (1 tys. ). Wzrost zatrudnienia w tych branżach nie równoważy spadku liczby zatrudnionych w przemyśle i przetwórstwie, stąd zmniejszająca się liczba pracowników sektora przedsiębiorstw.
- Obecnie wielu przedsiębiorców czeka na dalszy rozwój sytuacji epidemicznej, co niewątpliwie wpływa na możliwość prowadzania działalności gospodarczej i na ogłoszenie planów rządu wpływających ewentualnie na koszty zatrudnienia. Kondycja firm i polskiego rynku pracy, w tej chwili jeszcze dość stabilna, w dużej mierze będzie zależeć od warunków działalności oraz – na co niestety mamy mniejszy wpływ – od dalszego rozwoju pandemii COVID-19, co wpływa znacząco na poziom konsumpcji indywidualnej i możliwości realizowania celów produkcyjnych i sprzedażowych - komentuje te dane Fedorczuk.
Nastroje coraz lepsze
Z najnowszej, VII fali badania kondycji firm i pracowników prowadzonego przez Polski Fundusz Rozwoju i Polski Instytut Ekonomiczny wynika, że nastroje wśród pracowników i firm są coraz lepsze.
78 proc. badanych ocenia, że ryzyko utraty pracy w najbliższych trzech miesiącach jest zdecydowanie lub raczej nieprawdopodobne. Jednocześnie 12 proc. pracowników ocenia, że ryzyko utraty pracy w najbliższych trzech miesiącach jest zdecydowanie lub raczej prawdopodobne, co jest wynikiem o 4 pkt. proc. niższym niż na początku lipca.
W deklaracjach dotyczących planów zatrudnienia ponad 8 na 10 firm (83 proc.) planuje utrzymanie dotychczasowego zatrudnienia – w porównaniu z początkiem kwietnia to o 21 pkt. proc. więcej. Jedynie 5 proc. deklaruje redukcję personelu, zaś 9 proc. zamierza zwiększyć liczbę pracowników. W najbliższych tygodniach najtrudniejsza sytuacja może wystąpić w sektorze usługowym, gdzie 10 proc. planuje redukcje etatów. W produkcji 15 proc. firm myśli o zwiększeniu zatrudnienia.
- Ostatnie dane GUS za czerwiec po raz pierwszy od wybuchu pandemii wskazały na wzrost poziomów zatrudnienia. W lipcu możemy obserwować kontynuację tego trendu, szczególnie ze względu na rosnący udział osób, które przestają pracować w obniżonym wymiarze godzinowym, a także ze względu na nowe rekrutacje wywołane czynnikami sezonowymi - tłumaczy Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
KOMENTARZE (0)