- Postanowiłem przeprowadzić rozmowę przy zasłoniętej kamerze, przy pomocy komunikatora. Wyjaśniłem osobom, z którymi przeprowadzałem rozmowę, że nie chce ich oceniać podświadomie - najważniejsza jest ocena jego kompetencji - mówi trener mentalny Jakub B. Bączek.
- Psycholog Daniel Kahneman w książce "Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym", zwraca uwagę na błędy poznawcze, których dokonujemy nadmiernie ufając naszym odczuciom.
- To, w jakim stroju przychodzi osoba na taką rozmowę, jaką ma mimikę, fryzurę, to czy ma znamię, czy podkrążone oczy mocno wpływa na nasze decyzję. Zanim porozmawiamy o merytoryce może okazać się, że już świadomie lub nieświadomie wydajemy osąd - dodaje Jakub B. Bączek.
W naszym zawodowym życiu stresujących momentów jest wiele. Są pierwsze dni z nowym zespołem, stresujące rozmowy z przełożonym, duże projekty i wyzwania. Jednak najbardziej stresującym momentem w naszym zawodowym życiu jest pierwszy kroki stawiany na zawodowej ścieżce - rozmowa kwalifikacyjna.
Z jednej strony naturalne są obawy jak wypadniemy, z drugiej wiele osób nie lubi nieznanych sytuacji. Sposobów jak poradzić sobie ze stresem, emocjami i niepewnością jest wiele. Zapanowanie na trójkątem: myśli - emocje - ciało pomóc może podczas rozmowy kwalifikacyjnej, czego efektem może być pozytywnie zakończony proces rekrutacyjny. To teoria. A jak jest w praktyce?
- Nie jest łatwo zapanować nad emocjami, szczególnie wtedy, kiedy nam zależy. Dodajmy do tego jeszcze bardzo silny wpływ emocji związany z ocenianiem nas przez drugą stronę. Tu nie zawsze chodzi o to, że po drugiej stronie jest rekruter czy przedstawiciel działu HR. Mówimy tu o problemie oceniania przez innych ludzi i obawie o to, jak nas odbierają - mówi w rozmowie z PulsemHR trener mentalny Jakub B. Bączek.
Rekrutacja w ciemno
Daniel Kahneman, psycholog, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii w książce "Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym" zwraca uwagę na błędy poznawcze, których dokonujemy nadmiernie ufając naszym odczuciom.
- Prowadząc proces rekrutacyjny, "wyjąłem" sobie z książki Kahnemana wszystkie ostrzeżenia dotyczące heurestyków, uwrażliwiłem się na błędy poznawcze, które mogą pojawić się podczas rozmowy z kandydatem do pracy w moim zespole. Z drugiej strony pomyślałem, że może dla obu stron dobrym rozwiązaniem będzie ocenianie się tylko na stopie kompetencji, a nie emocji - wyjaśnia Jakub B. Bączek.
W ten sposób pojawił się pomysł przeprowadzenia rozmowy kwalifikacyjnej "w ciemno" - przy zasłoniętej kamerze internetowej.
- Postanowiłem przeprowadzić rozmowę przy zasłoniętej kamerze, przy pomocy komunikatora, nie będąc w tym samym pomieszczeniu co kandydat. Wyjaśniłem osobom, z którymi przeprowadzałem rozmowę, że nie chcę ich oceniać podświadomie - najważniejsza jest ocena jego kompetencji - dodaje.
Bez iluzji, merytorycznie
Choć o tym, czy podjęta w ten sposób decyzja, była trafna, Jakub B. Bączek przekona się za jakiś czas,. Dziś w rozmowie z naszym portalem podkreśla, że był to jeden z najlepszych procesów rekrutacyjnych, jakie do tej pory przeprowadził.
- Był to proces konkretny, nie oparty na iluzji czy subiektywnej ocenie. Był konkret, merytoryka, strukturyzacja - wyjaśnia.
Jak podkreśla, ludzie popełniają wiele nieuświadomionych błędów poznawczych, które mogą być przeszkodą w przeprowadzaniu skutecznych procesów rekrutacyjnych.
- Zgadzam się z Danielem Kahnemanem, że to, w jakim stroju przychodzi osoba na taką rozmowę, to jaką ma mimikę, to czy ma znamię, podkrążone oczy, to jaką ma fryzurę mocno wpływa na nasze decyzję. Zanim porozmawiamy o merytoryce, może okazać się, że już świadomie lub nieświadomie wydajemy osąd o danym kandydacie. Co może być w konsekwencji szkodliwe - dodaje Jakub B. Bączek.
Prawo do stresu
Jak wyjaśnia, jednym z elementów tak przeprowadzonej rozmowy było prawo do stresu.
- Dałem jasny przekaz "jeśli się pan/pani zestresuje, proszę się nie przejmować". Zależało mi na merytorycznych odpowiedziach na zadanie pytanie. Po całym procesie przeprowadziłem taką ankietę z każdym z kandydatów. Im bardziej dawałem swoim kandydatom prawo do stresu, tym mniej oni go odczuwali. Nie było nacisku: dobra postawa, odpowiednie podanie ręki. Odpuszczając sobie te dodatkowe elementy ważne podczas rozmów face to face - byli bardziej skupieni, bardziej merytoryczni. Zamiast odgrywania scenki dali pokaz swoich kompetencji. Paradoksalnie jeśli dajemy sobie prawo do stresu i trafimy na firmę, która potraktuje nas "jak człowieka", z tym lepszym wynikiem kończymy taki proces - wyjaśnia.
Jak podkreśla "rozmowa w ciemno" nie była dla potencjalnych pracowników testem reakcji na zaskakujące sytuacje, lecz sprawdzeniem, jak szybko potrafią zaadaptować się w nowej rzeczywistości.
- Część bardzo szybko się w tej sytuacji odnalazła. Część była zdziwiona, co było dla mnie takim znakiem, że być może w mojej dość nonkonformistycznej firmie może czuć się dziwnie - dodaje.
Jak wyjaśnia Jakub B. Bączek, jednym z plusów przeprowadzonej w ciemno rozmowy było prawo do stresu (fot. Pixabay)
Bączek, pytany, czy przyszłością procesów rekrutacyjnych staną się takie niestandardowe dziś działania, odpowiada, że na pewno wiele się zmieni, a duże znaczenie zyskają algorytmy sztucznej inteligencji.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (3)