• Nie tylko pracownicy tworzą czarne listy. Robią to także rekruterzy.
• Choć zazwyczaj nie mają one formalnego charakteru, to jednak są na nich dziesiątki tysięcy Polaków, i bywają pomocne.
Na czarną listę można trafić z różnych powodów. Zazwyczaj jednak przyczyny są poważne. (Fot. Pixabay)
Na czarnych listach rekruterów znajdują się kandydaci, których zachowanie jest zdaniem HR-owców niedopuszczalne. Takich osób nie chcą rekomendować partnerom.
- Firmy rekrutacyjne najczęściej nie mają formalnej czarnej listy, ale bazę kandydatów, z którymi mają kontakt. Posługując się analogią gry na boisku rekruter utrzymuje kontakt z „zawodnikami” pożądanymi przez pracodawców na rynku, wśród nich są także „rezerwowi”, czyli kandydaci, którzy potencjalnie mogą być wkrótce wśród głównych rozgrywających. „Zawodnicy zdyskwalifikowani” to kandydaci, którzy mają na koncie zachowania podważające ich wiarygodność – wyjaśnia Aleksandra Figura, team leader w firmie doradztwa personalnego People.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
Czerwona kartka
Na czarną listę można trafić z różnych powodów. Zazwyczaj jednak przyczyny są poważne. Przykładowo może na nią zostać wpisana osoba, która zachowuje się agresywnie wobec rekruterów, przychodzi na rozmowę kwalifikacyjną pod wpływem alkoholu, bądź bez uprzedzenia i bez wyjaśnienia nie pojawia się na umówionym spotkaniu rekrutacyjnym. Nieakceptowalny jest także brak kultury osobistej.
Na listę mogą trafić również kandydaci, którzy skłamali w CV lub w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej - przykładowo zawyżając swoje umiejętności lub podając nieprawidłowe informacje dotyczące dotychczasowego zatrudnienia.
- Każda firma może mieć inne praktyki, jednak zazwyczaj kandydat, który się nie zjawia na rozmowie rekrutacyjnej i po kilku dniach się nie usprawiedliwi, może sprawić wrażenie osoby nieodpowiedzialnej i nie szanującej czasu drugiej osoby a w szczególności przyszłego pracodawcy – komentuje Karolina Serwańska, prezes agencji Polski HR International.
Na rynku pracy istnieje także inna, niepisana czarna lista, która wynika z obaw i preferencji pracodawców. Znajdują się na niej kandydaci wykluczeni, którzy potencjalnie mogą być świetnymi pracownikami, ale mają problem ze znalezieniem pracy. Jak zaznacza Aleksandra Figura są to najczęściej kandydaci 50 plus - głównie kobiety, wśród których spora część szuka zatrudnienia średnio przez ponad 2 lata. Również osoby nieaktywne zawodowo przez długi czas czy kobiety wychowujące dzieci i mające długą przerwę w pracy trafiają na tego rodzaju listę.
Wykluczeni na zawsze?
Gdy kandydat trafia na czarną listę, nie oznacza to, że zostanie na niej na zawsze. Rekruterzy obok nazwiska notują informację o tym, z jakiej przyczyny dana osoba pojawiła się wśród kandydatów wykluczonych.
- Czasem stosowane są praktyki usuwania kandydatów z czarnej listy, jeżeli rekrutowany zrobi coś, co przekona przyszłego pracodawcę do ponownego rozpatrzenia jego kandydatury – mówi Serwańska. - Mówiąc krótko, w dużej mierze zależy to od samego kandydata i od rodzaju bazy danych prowadzonych przez pracodawcę – dodaje.
Jak jednak przekonuje Karolina Serwańska, jeżeli powód był rażący to prawdopodobnie kandydat pozostanie na czarnej liście na bardzo długo, być może na zawsze.
Jej opinię podziela Aleksandra Figura. - Jeśli przykładowo kandydat kilkukrotne odwołał spotkanie, niewykluczone, że w innym czasie powrót do rozmów będzie możliwy. Jeśli zaś kandydat nie stawi się w pracy mimo podpisania listu intencyjnego, wówczas ani firma rekrutacyjna, ani docelowa nie zaangażują go ponownie w rekrutacje - ocenia.
Bardziej zróżnicowane podejście mają firmy wobec informacji w CV. Niektóre wykluczają ze współpracy osoby zawierające w dokumentach nawet drobne odstępstwa od prawdy. Inne są w stanie zaakceptować nawet ewidentne zniekształcenia, które najczęściej dotyczą poziomu znajomości języka obcego.
Pomoc dla rekrutera
W przypadku agencji rekrutacyjnych czarne listy mogą być bardzo pomocne – dzięki nim efektywność specjalistów będzie większa. Jednak o tego typu działanie mogą się również pokusić wewnętrzne działy HR. Celem czarnych list jest skrócenie czasu rekrutacji oraz zminimalizowanie ryzyka zatrudnienia osoby, wcześniej ocenionej wyjątkowo negatywnie z bardzo poważnych powodów.
- Można stwierdzić, że każdy ma prawo się zmienić i nie trzeba dyskwalifikować nikogo długofalowo. Jest to jednak niejednokrotnie konieczność biznesowa, by nie zapraszać ponownie na spotkanie osoby, która z dużym prawdopodobieństwem się na nim nie stawi – podsumowuje Aleksandra Figura.
- Gdyby kandydat po prostu nie został zaakceptowany, wówczas nie trafiłby na czarna listę, tylko na listę kandydatów odrzuconych w drodze selekcji kandydatów – dodaje Karolina Serwańska.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU
KOMENTARZE (37)