×

Subskrybuj newsletter
pulshr.pl

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
PARTNERZY PORTALU

Ofert w urzędach pracy nie brakuje. Problem leży gdzie indziej

  • Justyna Koc
    jk
  • 16 kwi 2019 12:17

W 2018 r. liczba ofert pracy zgłoszonych do urzędów podwoiła się w porównaniu do 2015 r. Największym problemem jest brak odpowiednich osób, którzy mogliby podjąć pracę tu i teraz. Powód? Bezrobotnym brakuje kwalifikacji, a urzędom - efektywności.

Ofert w urzędach pracy nie brakuje. Problem leży gdzie indziej
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 23 września 2022
REKLAMA
Europejski Kongres Gospodarczy
Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod tym linkiem.
  • Jak podaje GUS, w styczniu 2018 roku opublikowano 103,3 tys. ogłoszeń w urzędach pracy, w kwietniu – 113,7 tys., a w grudniu – 62,7 tys.
  • By jednak wypełnić wakaty potrzebna jest bliższa współpraca urzędników z przedsiębiorcami.
  • Urzędnicy powinni również docierać do młodzieży i ich rodziców, aby pomóc w wyborze ścieżki zawodowej.

Według danych GUS, w 2010 r. do urzędów pracy trafiło łącznie 23,4 tys. ofert pracy. Pięć lat później liczba ta podwoiła się – bezrobotni mogli wybierać spośród 51,2 tys. ofert. W 2018 r. dwa razy więcej firm zgłosiło się do urzędów. W styczniu tego roku opublikowano 103,3 tys. ogłoszeń, w kwietniu – 113,7 tys., a w grudniu – 62,7 tys.

 

Najwięcej ogłoszeń zgłosili pracodawcy ze Śląska (styczeń – 17,1 tys., kwiecień – 17,2 tys., grudzień – 11 tys.) Mazowsza (styczeń – 13,7 tys., kwiecień – 12,3 tys., grudzień – 5,4 tys.), Dolnego Śląska (styczeń – 10,5 tys., kwiecień – 12,2 tys., grudzień – 8,3 tys.).

Z kolei najmniej ofert pracy w urzędach pojawiło się w województwie podlaskim (styczeń – 1,7 tys., kwiecień – 1,8 tys., grudzień – 1,2 tys.), świętokrzyskim (styczeń – 2,2 tys., kwiecień – 3,5 tys., grudzień – 1,2 tys.), podkarpackim (styczeń – 3,3 tys., kwiecień – 3,9 tys., grudzień – 1,7 tys.) oraz lubelskim (styczeń – 3,1 tys., kwiecień – 3,8 tys., grudzień – 1,6 tys.) i lubuskim (styczeń – 4 tys., kwiecień – 3,5 tys., grudzień – 2,5 tys.)

Jak więc widać, ofert pracy w urzędach jest coraz więcej. Problem w tym, że pracodawcy potrzebują ludzi o konkretnych kwalifikacjach tu i teraz. W tej chwili potrzebna jest każda para rąk do pracy. 

- Gdybyśmy mogli przeprowadzać dogłębne analizy rynku z półrocznym czy rocznym wyprzedzeniem, wówczas moglibyśmy wyszkolić bezrobotnych. Niezbędna jest również ścisła współpraca z przedsiębiorcami w tym zakresie. Przykładowo, jeśli pracodawca poinformuje nas, że za 9 miesięcy będzie otwierał nową linię produkcyjną i określi, jakich pracowników będzie potrzebował, to będziemy mogli przygotować ludzi do pracy. Warto dodać, że nie chodzi o podanie nazw zawodów, ale konkretnych umiejętności, które pracownicy powinni posiadać – wyjaśnia Jerzy Kędziora, dyrektor PUP w Chorzowie.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

KOMENTARZE (4)

Do artykułu: Ofert w urzędach pracy nie brakuje. Problem leży gdzie indziej

Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
  • Toma 2019-06-18 17:41:14

    A na marginesie, jeśli jest tak niskie bezrobocie, tak dużo ofert pracy w UP, których nikt nie odwiedza, bo i po co tracić czas na oferty pracy w 99% skierowane do frajerów, to ja pytam, po co utrzymuje się armię urzędników przekładających tylko papiery w UP, w tym samych dyrektorów tych UP-ków. Skoro jak piszecie, przyda się każda para rąk do pracy to proponuję, aby ci urzędnicy i pan dyrektor, którzy nie mają teraz nic do roboty, a kasę dostają, zakasali rękawy i odpowiedzieli na oferty zamieszczone w ich urzędach i tam popracowali, gdzie są potrzebni. Niech na własnej skórze przekonają się o warunkach jakie proponują ludziom w ofertach, które przyjmują bezkrytycznie od pracodawców i którymi pośredniczą.

  • Toma 2019-06-18 17:34:49

    Bez sensu, zawsze te artykuły piszą albo managerowie albo dyrektorzy albo piszą pod dyktando tych co sami zarabiają kupę kasy, a szukają frajerów, którzy za najniższą krajową są skłonni tyrać po 10 godzin aby prezes mógł sobie kupić nowego suva bwm. Taka mentalność typowego Polaczka, wydymać innych, zatrudnić za najniższą stawkę i oczekiwać, że masy będą się garnąć i całować buty jaśnie pana. Jest masa ofert w pośredniakach oraz inna masa ofert do pracy w urzędach państwowych, ale zobaczcie co te urzędy oferują, a co wymagają, zwykle głodowa pensja (2-2,5 tys. net w Warszawie), a znajomość przepisów i doświadczenie i płynny angielski i inne języki, najlepiej chiński i wietnamski. Czyli masz być alfą i omegą, a zarabiać masz jak nędzarz. Powodzenia w tym myśleniu, dyrektorzy robią z Polaków niewolników, a potem tworzą te wszystkie manipulacyjne artykuły chcąc wykazać, że to pracownikom nie chce się pracować. Kłamcie tak dalej, to sami w gajerkach będziecie pracować przy taśmie panowie prezesi.

  • TrueFalse 2019-04-17 20:35:32

    Autor artykułu nie ma pojęcia o czym pisze lub nie zgłębił tematu albo kazano mu tak napisać. 1) Zgadzam się z Tobą BOB. 2) Coraz więcej młodych ludzi mimo to, że ma szkołę i jakieś doświadczenie na konkretne maszyny nie podejmuje zatrudnienia. Pytanie: dlaczego? To proste!!! Po co łamać kręgosłup w PL za 2.250PLN brutto jak w na zachodzie można go sobie łamać za średnio 8.000-10.000PLN brutto. Pff logiki trochę impotenci umysłowi.

  • Bob 2019-04-16 16:17:08

    Tak kazdy chce bez ryzyka i poniesienia kosztów. Od razu znajacego urzadzenie PX541 do trasurowania metodą okampa). I co mysla ze takie sa w domach i ludzie moga sobie pocwiczyc ? Albo są specjalne szkoły. Ale to wynika z polskiego podejscia niech inny wyszkoli a ja se podbiore. No co będę ryzykowal ze to ja będę frajerem...

REKLAMA

Nie przegap żadnej nowości!

Subskrybuj newsletter PulsHR.pl


REKLAMA