Pracodawcy RP przestrzegają, aby ostrożnie snuć prognozy na rok 2021. Te na rok 2020 stały się nieaktualne już chwilę po ich opublikowaniu. Eksperci nie mają wątpliwości co do jednego - nadchodzący czas będzie trudny, a powrót do normalności będzie wymagać wiele pracy i poświęceń.
Pracodawcy RP przypominają, że prognozy na rok 2020 zdezaktualizowały się w ciągu kilku pierwszych jego tygodni za sprawą wybuchu epidemii koronawirusa. Doprowadziła ona do poważnych perturbacji gospodarczych i społecznych na całym świecie. W przypadku Polski będziemy mieli do czynienia z pierwszym spadkiem PKB od czasów transformacji ustrojowej, a budżet państwa zakłada ponad 80 mld zł deficytu na 2021 r. (budżet na 2020 r., przynajmniej w teorii i na papierze, był zrównoważony, czyli nie zakładał ani deficytu, ani nadwyżki).
Według Pracodawców RP, należy się spodziewać, że część 2021 roku również upłynie pod znakiem koronawirusowych ograniczeń i utrudnień. Wcale nie musi on być łatwiejszy niż roku 2020.
- Oczywiście więcej wiemy o wirusie. Mamy szczepionkę. Przeżyliśmy lockdown, kwarantannę i zamykanie granic. Jesteśmy bogatsi o doświadczenie funkcjonowania w pandemii. Ale wirus mutuje. Pozostaje więc ogromna niepewność. A bałagan w zarządzaniu walką z wirusem tylko tę niepewność potęguje - komentują Pracodawcy RP.
Aby sprostać wyzwaniom roku 2021, w pierwszym rzędzie konieczne jest zaszczepienie jak największej części społeczeństwa. Zdaniem Pracodawców RP to gwarantuje, że ograniczenia w prowadzeniu działalności gospodarczej będą luzowane. Ten proces się jednak nie uda, jeśli rządowi i autorytetom społecznym nie uda się wzbudzić poczucia odpowiedzialności społecznej oraz skłonić obywateli do jedności i współpracy.
- Kolejnym istotnym punktem jest sprawna, efektywna absorpcja funduszy europejskich, szczególnie z programu NGEU (Fundusz Odbudowy). Niestety blef z wetowaniem unijnego budżetu opóźnił prace na przygotowaniem się do tego programu. W przyszłym roku więc raczej jego efektów nie zobaczymy. A te fundusze mogłyby istotnie wesprzeć ożywienie gospodarcze - wskazują Pracodawcy RP.
Wzrost gospodarczy w 2021 r. najprawdopodobniej mocno odbije, ale musimy pamiętać, że odbijamy się od dna. Nie jest pewne, czy wrócimy do poziomów przedkryzysowych.
- Rozstrzał prognoz wzrostu PKB jest ogromny. Zresztą rewizje prognoz falują od powściągliwości do hurraoptymizmu. Jest wiele prognoz wskazujących, że PKB odbije o mniej niż 3 proc. (tak twierdzą m.in. OECD, IMF, NBP). To scenariusz dużej niepewności w gospodarce, niskich inwestycji i pełzających lockdownów na skutek niskiego stopnia zaszczepienia społeczeństwa. Ale są też prognozy wskazujące na wzrost powyżej 4 proc., a nawet powyżej 5 proc. Prognoza rządowa zakłada wzrost o 4,1 proc. A niektórzy ekonomiści rynkowi nawet powyżej 5 proc. Takie scenariusze muszą zakładać m.in. brak istotnych obostrzeń pandemicznych, co zapewne wymaga powszechnego zaszczepienia społeczeństwa - wskazują Pracodawcy RP.
Należy mieć również na względzie, że PKB to tylko wskaźnik statystyczny. Sytuację ekonomiczną należy oceniać kompleksowo. W poszczególnych branżach będzie ona bardzo zróżnicowana. Przemysł radzi sobie bardzo dobrze. Napędzają go otwarte granice i wspólny rynek unijny.
- Jeżeli koniunktura u naszych partnerów handlowych się utrzyma i Brexit nie zahamuje eksportu, to w przemyśle będzie odbicie. Jednak sytuacja w branżach usługowych, w szczególności w gastronomi, zakwaterowaniu, w przemyśle spotkań i wydarzeń, będzie nadal trudna. A powrót do normalności będzie dłuższy - mówią Pracodawcy RP.
Rynek pracy po nowemu
Na rynku pracy normalizacja też nastąpi z opóźnieniem. Wszystkie prognozy wskazują na to, że jeszcze w 2021 będziemy obserwować spadki zatrudnienia. W bieżącym roku, dzięki okresom ochronnym oraz programy pomocowym, udało się w pewnym zakresie zahibernować miejsca pracy. Jednak nie wszystkie z nich uda się utrzymać. Wiele firm nie przetrwa lub będzie wymagała restrukturyzacji.
Zmieni się również sytuacja pracowników. Rok 2019 utwierdził nas w przekonaniu, że mamy do czynienia z rynkiem pracy, który daje przewagę pracownikom. Była to duża zmiana wywołana brakami kadrowymi związanymi z niżem demograficznym. Rekrutacja pracowników nie była prosta, a pracodawcy konkurowali między sobą o najlepszych specjalistów.
W 2020 roku można było zauważyć odwrócenie tego trendu. Jak podkreślają Pracodawcy RP, w przyszłym roku będzie widoczne załamanie rynku, bowiem wciąż pozostaje wiele wątpliwości dotyczących przyszłości pandemii. Ponadto pracownicy rzadziej zmieniają pracę, a zachowania stron mają charakter raczej „bezpieczny” niż wskazujący na otwartość i chęć podejmowania nowych wyzwań.
W roku 2021, podobnie jak w roku 2020, nastąpi wyhamowanie rynku pracownika (Fot. Shutterstock)
Aneta Andruszkiewicz, dyrektor personalna Unibepu potwierdza, że w roku 2021, podobnie jak w roku 2020, nastąpi wyhamowanie rynku pracownika, choć na pewno nie można przewidywać, że trend gwałtownie odwróci się na korzyść rynku pracodawcy. Niewątpliwie ma na to wpływ wiele czynników wywołanych pandemią.
- Ludzie w obliczu sytuacji gospodarczej będą zapewne mieli dużo mniejszą skłonność do podejmowania ryzyka decyzji o zmianie pracodawcy, zwłaszcza w dobrych, stabilnych organizacjach. Natomiast niewątpliwie branża IT, branże wysokich, specjalistycznych technologii będą tymi, gdzie specjaliści tego obszaru będą dyktować warunki pracy pracodawcom - mówi Aneta Andruszkiewicz.
Czytaj więcej: 14 menedżerów o rynku pracy 2021. Co nas czeka?
Pracodawcy RP oczekują też, że w 2021 roku zostanie uregulowana praca zdalna na stałe w Kodeksie pracy. Aktualnie obowiązujące przepisy ustawy covidowej, dotyczące pracy zdalnej, są niewystarczające. 2020 rok pokazał, że praca zdalna zyskała na popularności. Koronawirus kiedyś zniknie, a praca zdalna z nami zostanie. Dlatego tak ważne jest, aby regulacje dotyczące tej formy świadczenia pracy znalazły się w kodeksie jako jedna z możliwych form świadczenia pracy.
Pracownicy z zagranicy
Widzimy też odpływ migrantów zarobkowych, szczególnie z Ukrainy. W 2021 roku to zjawisko może się utrzymać z uwagi na kolejno wprowadzane lockdowny. Mimo trudnej sytuacji na polskim rynku pracy, wciąż istnieje zapotrzebowanie na zatrudnianie cudzoziemców przy niektórych rodzajach prac.
- Konieczne jest, aby w nadchodzącym roku zadbać o stabilność regulacyjną w procedurze uzyskiwania zezwoleń na pracę przez cudzoziemców. Ważne jest też skrócenie czasu oczekiwania na legalizację zatrudnienia - mówią Pracodawcy RP.
Warto przypomnieć, że w tym roku zanotowaliśmy ujemne saldo migracji, co oznacza, że więcej pracowników od nas wyjechało, niż przyjechało. Największy odpływ odnotowaliśmy w marcu, kiedy według danych Straży Granicznej wyjechało z Polski około 250 tys. pracowników z Ukrainy.
- Na szczęście w tarczy antykryzysowej pojawił się zapis pozwalający na automatyczne odnawianie wiz dla pracowników z zagranicy na czas obowiązywania stanu epidemicznego i dwa tygodnie po jego zakończeniu. Dzięki temu zatrzymaliśmy w kraju nawet do 500 tys. osób z Ukrainy - mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service.
Ujemne saldo migracyjne utrzyma się najprawdopodobniej na początku przyszłego roku, a jak długo to potrwa, będzie zależało od sytuacji epidemicznej w kraju.
- Jeżeli chodzi o cały 2021 rok i kolejne lata, popyt na zagranicznych pracowników nie spadnie. Polska nadal będzie potrzebować rąk do pracy z Ukrainy. Zapotrzebowanie w danym momencie będzie korygowane przez to, co będzie się działo w poszczególnych sektorach rynku. Utrzyma się na pewno popyt na pracowników średniego i niższego szczebla, szczególnie w rozwijających się branżach, takich jak automotive, logistyka (głównie magazyny), branża spożywcza czy zyskujący w czasie pandemii e-commerce. Również sami Ukraińcy, ze względu na niepewną sytuację gospodarczą, wysokie bezrobocie i niskie płace w ich kraju nadal będą poszukiwać pracy za granicą. A Polska pozostanie dla nich pierwszym wyborem ze względu na bliskość geograficzną i kulturową - ocenia Inglot.
Czytaj więcej: Co dalej z pracownikami z zagranicy? Przepytaliśmy 15 specjalistów
Czas na autentyczny dialog społeczny
Rok 2020 był bardzo trudny dla dialogu społecznego i najważniejszego ciała dedykowanego dialogowi, jakim jest Rada Dialogu Społecznego. Jak zauważają Pracodawcy RP, rząd w dużej mierze ignorował RDS, zwyczajnie nie konsultując z radą projektów ustaw, w szczególności kolejnych wersji tzw. tarcz antykryzysowych.
- Co więcej, w ramach jednej z nich parlament uchwalił korzystne dla rządu prawo do usuwania członków Rady przez premiera wedle własnego uznania. Tymczasem w warunkach tak kompleksowego i głębokiego kryzysu tylko trójstronny dialog społeczny, oparty na dobrej wierze i woli współpracy, może przywrócić kraj na ścieżkę zrównoważonego rozwoju. Wraz z objęciem funkcji przewodniczącego RDS (w ramach corocznej rotacji tej funkcji pomiędzy trzema stronami dialogu) przez wicepremiera Jarosława Gowina, który jest jednocześnie ministrem rozwoju, pracy i technologii, pojawiła się nadzieja na przywrócenie dialogowi znaczenia. A spraw wymagających uzgodnień jest mnóstwo: od funkcjonowania ochrony zdrowia w trakcie pandemii i po niej przez transformację energetyczną po przyszłość rynku pracy w obliczu postępujących zmian technologicznych - zauważają Pracodawcy RP.
Rok 2021 przyniesie rozwój nowych technologii oraz automatyzacji i robotyzacji w procesie pracy (Fot. Shutterstock)
Zbigniew Żurek, wiceprezes BCC, ekspert BCC ds. rynku pracy i dialogu społecznego podkreśla, że w dużej mierze przyszłość organizacji zależy od nich samych. Czasy PRL i politycznych nominacji wymiotła demokracja.
- Przetrwają te organizacje, które lepiej, skuteczniej będą działać na rzecz swoich członków. Żeby nie było za łatwo, należy dopowiedzieć, że to „lepiej i skuteczniej” jest zmienne w czasie. Tego świadomość muszą mieć zarówno pracodawcy, jak i pracownicy - komentuje Żurek.
Jaka będzie przyszłość organizacji zrzeszających pracodawców i pracowników? Według Zbigniewa Żurka - różna, ponieważ tego się nie da odcisnąć jednym stemplem.
- Organizacje będą się łączyć. I będą się dzielić. Będą dostosowywać do potrzeb (tak, tak) rynku. Jedne przetrwają, a inne nie. I nie jest powiedziane, że te, które przetrwają, będą za jakiś czas takie, jakie są dziś - dodaje Żurek.
Czytaj więcej: Jaka przyszłość dialogu społecznego?
Rozwój technologii, automatyzacji i robotyzacji
Rok 2021 przyniesie rozwój nowych technologii oraz automatyzacji i robotyzacji w procesie pracy. Praca zdalna spowodowała konieczność zainwestowania w programy zapewniające bezpieczny przepływ danych.
Pracodawcy RP widzą również upowszechniającą się formę elektroniczną w obiegu dokumentacji związanej ze stosunkiem pracy. Ponadto coraz częściej można dostrzec, że firmy wprowadzają różne rozwiązania technologiczne, aby ułatwić proces produkcji i usprawnić organizację pracy.
- Automatyzacja i robotyzacja dotyczy w szczególności zastępowania prac prostych i powtarzalnych. Z tym z kolei wiążę się konieczność zmiany kwalifikacji zawodowych. Przekwalifikowanie może być jednak trudne z uwagi na rosnący niepokój i obawę o brak stabilności zatrudnienia. Dlatego działania promujące kształcenie ustawiczne i podkreślające konieczność zmiany kwalifikacji zawodowych powinny być podejmowane już teraz - zauważają Pracodawcy RP.
KOMENTARZE (0)