Branża ochrony osób i mienia potrzebuje coraz więcej pracowników o specjalnych kwalifikacjach. Firmy tego sektora zaczynają odpowiadać już na wyzwania, jakie pojawiły się w 2017 roku. Oprócz minimalnej stawki godzinowej w minionym roku miały bowiem miejsce wydarzenia – zarówno w Polsce, jak i za granicą – które wpłynęły na zmianę podejścia firm do realizacji kontraktów. Chodzi głównie o wprowadzanie nowych standardów i rozwiązań technologicznych w ochronie dużych obiektów handlowych, a także publicznych – np. szpitali czy urzędów. Branża ochrony osób i mienia to najbardziej liczna gałąź sektora usług. Szacuje się, że obecnie zatrudnienie w niej znajdować może między 250 tys. a 350 tys. osób.
Na początku ubiegłego roku eksperci zapowiadali rewolucyjne zmiany na rynku ochrony. Miało do nich dojść w wyniku wprowadzenia minimalnej stawki godzinowej. Mówiło się m.in. o szerszym wykorzystywaniu technologii czy zwolnieniach dużych grup pracowników, którzy mieli stać się niepotrzebni z uwagi na znaczny wzrost kosztów pracy. Korektę tych prognoz spowodowały wydarzenia oceniane przez branżę jako znaczące, a niekiedy nawet przełomowe. Chodzi przede wszystkim o pojawiające się coraz częściej wiadomości o możliwym zagrożeniu terrorystycznym, a także atak nożownika w centrum handlowym w Stalowej Woli.
- Powodują one konieczność kierowania do zabezpieczenia obiektów handlowych pracowników sprawnych fizycznie, wpisanych na listę kwalifikowanych pracowników ochrony, które zwracać będą wzmożoną uwagę na osoby odwiedzające tego typu obiekty, a zachowujące się w sposób podejrzany – mówi Marcin Ancuta, ekspert od bezpieczeństwa z RR Security.
Marcin Ancuta podkreśla, że w związku z tym zaszła też konieczność prowadzenia szkoleń pracowników z zakresu udzielania pomocy przedlekarskiej czy obsługi defibrylatora. - Ponadto pracownicy odbywają już szkolenia z zakresu wydzielania ochrony. Chodzi w pierwszym rzędzie o takich, którzy posiadają uprawnienia do legitymowania osób na terenie chronionych obiektów. Oczywiście mówimy tu o uzasadnionych i przewidzianych prawem przypadkach – dodaje Marcin Ancuta, zwracając uwagę na to, że dziś od pracowników w większym stopniu oczekuje się umiejętności np. ujęcia sprawców przestępstw i wykroczeń oraz użycia środków przymusu bezpośredniego.
Czytaj też: Ochrona ograniczona przez niedzielny zakaz handlu
Z kolei Sławomir Wagner, były długoletni, a dziś honorowy prezes Polskiej Izby Ochrony zasiadający we władzach Polskiego Holdingu Ochrony uważa, że w ochronie centrów handlowych zaczynamy mieć do czynienia z nowym trendem, z którym wiąże się konieczność rekrutacji osób o specjalnych kwalifikacjach:
- Zarządzający tego rodzaju obiektami, jak też angażowane do ich ochrony firmy, muszą przeorientować swoje działania w kierunku zwiększenia udziału technicznych zabezpieczeń takich jak systemy CCTV ze stałym nadzorem pracownika w lokalnym centrum monitorowania lub z przekierowaniem do zewnętrznego centrum, umożliwiając tym samym podejmowanie decyzji adekwatnych do zaistniałej sytuacji i kierowania działaniami pracowników bezpośredniej ochrony fizycznej - wyjaśnia.
Sławomir Wagner podkreśla jednak, że rola pracowników fizycznych pozostaje niepodważalna: - Niewątpliwie ważnym elementem w całym systemie ochrony tego rodzaju obiektów są pracownicy ochrony, którzy powinni posiadać stosowne kwalifikacje (wpis na listę kwalifikowanych pracowników ochrony), predyspozycje (wiek, przygotowanie fizyczne, umiejętność analizy zachowań) oraz powinni być wyposażeni w środki przymusu bezpośredniego, dostosowanych do potrzeb wynikających z potencjalnych zagrożeń, jakie mogą wystąpić w tego rodzaju obiektach - podkreśla Sławomir Wagner.
Potrzeby – jego zdaniem – są duże, bowiem w ciągu najbliższych kilku lat liczba osób o statusie kwalifikowanego pracownika ochrony powinna wynieść 60 procent ogółu zatrudnionych w tej branży. – Najlepiej byłoby, gdyby było ich 75 procent – podsumowuje Wagner, przypominając, że dziś proporcja ta to około 40 procent.
Zdaniem Krzysztofa Kubiciela, eksperta od bezpieczeństwa, wiceprezesa City Security, już dziś zobaczyć można zmiany w ustawieniu posterunków ochrony w galeriach handlowych.
- Większą uwagę zwraca się teraz na konieczność zatrudniania osób, które umieją rozwiązywać sytuacje kryzysowe, właściwie reagują na sytuacje kryzysowe, znają sztuki walki, posiadają pozwolenie na broń czy wreszcie – co najistotniejsze w okolicznościach krytycznych – negocjacji i łagodzenia konfliktów, które mogą stać się zarzewiem sporych problemów – mówi Krzysztof Kubiciel. Kładzie też nacisk na to, by zatrudnieni przy ochronie ludzie mieli odpowiednie przeszkolenie we współdziałaniu „ze służbami prawnymi”, czyli policją, prokuraturą, Żandarmerią Wojskową czy strażą miejską. Chodzi o to, by np. wiedzieć, jak zachować się, by zabezpieczyć ślady przestępstwa.
Przy zabezpieczeniu imprez plenerowych, zwłaszcza od pamiętnego ataku zamachowca w Berlinie pod koniec 2016 roku, firmy korzystają z nowych metod. To także wymusiło określone potrzeby w zatrudnieniu.
- W szczególności na częściach wyłączonych czasowo odcinków dróg stosowane są np. bariery betonowe, mające na celu powstrzymanie ewentualnego ataku przy wykorzystaniu samochodu – mówi Marcin Ancuta z RR Security. Jego zdaniem najistotniejsze jednak są nowe technologie: - Chodzi o mobilne systemy monitoringu wizyjnego oraz urządzeń przeznaczonych do wykrywania niebezpiecznych przedmiotów.
Branża w coraz większym stopniu korzystać będzie właśnie z takich rozwiązań, a zapotrzebowanie na specjalistów projektujących i obsługujących np. monitoring wizyjny czy systemy sygnalizacji włamań i napadów będzie rosnąć, co już dziś powoduje zwiększenie zatrudnienia w działach technicznych firm, tym bardziej, że – jak twierdzi Krzysztof Kubiciel z City Security – dziś, a zwłaszcza po wydarzeniu w Stalowej Woli - widać już przełom po stronie zleceniodawców.
- Spowodowało to zmianę podejścia właścicieli galerii handlowych do ochrony. Zdali oni sobie sprawę, że jest ona bardzo istotna i nie można pozostawiać jej samej sobie, bo wówczas można mieć do czynienia z tragicznym finałem. W bezpieczeństwie nie ma miejsce na kompromis, bo jeśli się do niego dopuszcza, może dojść do sytuacji kryzysowej – podsumowuje Krzysztof Kubiciel.
Sławomir Wagner w swych ostrzeżeniach idzie jeszcze dalej: - Ograniczanie stanu ilościowego ochrony jak też kwalifikacji pracowników wykonujących zadania ochrony, z czym mamy ostatnio do czynienia w związku z wprowadzeniem nowych zasad wynagradzania pracowników, może prowadzić w dalszej perspektywie do powtórki takich sytuacji.
Paweł Bilko z Polskiego Stowarzyszenia Pracowników Ochrony oczekuje, że impuls do zmian nadejdzie od zleceniodawców:
- Aby w ogóle cokolwiek mogło się dokonać, musi najpierw dojść do zmiany w podejściu klientów, czyli zleceniodawców, w tym także z sektora publicznego – mówi Paweł Bilko, zaznaczając, że na razie jedynym trendem jest według niego zwiększenie zapotrzebowania na osoby ze statusem niepełnosprawności, czego przyczyną są rosnące koszty pracy. Zastanawia się też, jaki będzie dalszy los pracownika ochrony, gdyż po stronie państwa nie widać na razie pomysłów na konkretne rozwiązania. Pod koniec ubiegłego roku przedstawiciele tej, grupującej pracowników ochrony, organizacji spotkali się z urzędnikami ministerstwa pracy, aby wypracować rozwiązania na przyszłość, które dotyczyć będą kształcenia w zawodzie technik ochrony.
KOMENTARZE (1)