Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod
tym linkiem.
- Rynek pracownika nie wyhamował zgodnie z zapowiedziami, ale przeobraził się w rynek dobrego pracownika - specjalisty o unikalnych kompetencjach.
- Następuje też redefinicja talentu. Poszukiwane są osoby wszechstronne, wyróżniające się wysokimi kwalifikacjami i pokładające duże zaufanie w swoje umiejętności.
- Rok 2021 może przynieść koniec postrzegania pracowników przez pryzmat generacji - wśród pracowników uwidocznił się nowy podział oparty na predyspozycjach, cechach charakteru i sposobie funkcjonowania w świecie.
U schyłku 2019 roku eksperci prognozowali wyhamowanie rynku pracownika. Jednak w efekcie zmian wywołanych pandemią, jeszcze bardziej umacnia się pozycja osób o wysokich kompetencjach. Zjawisko to nazwać można rynkiem... dobrego pracownika, samodzielnego specjalisty o unikalnych kompetencjach. Ze względu na konieczność zarządzania rozproszonym zespołem kluczowi są obecnie pracownicy potrafiący realizować swoje obowiązki bez stałego nadzoru.
Jednocześnie następuje też redefinicja talentu. Dotychczas pojęcie to oznaczało osobę wysoko wyspecjalizowaną, eksperta w wąskiej dziedzinie. Teraz natomiast poszukiwane są osoby jak najbardziej wszechstronne, choć wciąż wyróżniające się wysokimi kwalifikacjami i pokładające duże zaufanie w swoje umiejętności. Istotna okazuje się także dojrzałość psychiczna. Pracodawcy będą teraz oczekiwać od zatrudnionych większej odporności na sytuacje kryzysowe.
Czytaj też: Pensja w 2021 roku. Wyższa, ale tylko minimalnie
- Ważne jest również, by pracownicy ufali swoim pracodawcom, rozumieli sens swojej pracy oraz mieli świadomość, że ich produktywność ma bezpośredni wpływ na powodzenie organizacji, a co za tym idzie, na ich własny sukces – tłumaczy Lucyna Pleśniar, prezes agencji People. – Dlatego cenione będą osoby z poczuciem sprawczości, wierzące w swoje kompetencje. W sytuacji zmiany i niepewności przyczynią się one do sukcesu organizacji – dodaje Lucyna Pleśniar.
Obawa przed zmianą pracy
Wyniki przeprowadzonej przez agencję People w lipcu ankiety sugerowały, że wiele osób, mimo pandemii, miało zamiar zmienić pracę jeszcze w tym roku. Kolejne miesiące i dalsze rozprzestrzenianie się koronawirusa sprawiły jednak, że pracownicy stali się dużo bardziej ostrożni, a wcześniejsze deklaracje okazały się niczym więcej jak tylko pierwszą, dość emocjonalną odpowiedzią na działania pracodawców.
- To, w jaki sposób pracodawca zareagował na pandemię i jakie kroki podjął w związku z nią miało według ankietowanych bezpośredni wpływ na ich decyzję o ewentualnej zmianie miejsca pracy. Rynek natomiast szybko zweryfikował i ostudził te emocje. Pracownicy po czasie uznali, że w obecnej sytuacji, pełnej niepewności i obaw, nie chcą podejmować zbędnego ryzyka. Wolą więc odłożyć decyzję o zmianie na tzw. „lepsze czasy”, szczególnie jeśli ich obecna praca jest w miarę stabilna i bezpieczna – mówi Lucyna Pleśniar.
Również Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service podkreśla, że załamanie pewnych rynkowych procesów z uwagi na pandemię, a także wymuszone przez nią zmniejszenie poczucia bezpieczeństwa, spowoduje wyhamowanie rynku pracownika.
- Już teraz obserwujemy, że mniej osób decyduje się na zmianę pracy. Wielu pracowników nie będzie ryzykować tak chętnie jak w czasach prosperity. Nie można jednak wieszczyć „rynku pracodawcy”. Bezrobocie w Polsce utrzymuje się na stabilnym poziomie, a pensje choć wolniej, nadal rosną. Dobry pracownik nadal będzie wartością samą w sobie. Zwłaszcza specjaliści będą mogli liczyć na wiele atrakcyjnych ofert - mówi Inglot.
Z punktu widzenia rekruterów przysparza to sporo trudności, ponieważ kandydaci coraz częściej wycofują się z procesu rekrutacyjnego nawet na ostatnim etapie.
Rosnące znaczenie candidate experience
Niechęć pracowników do zmiany oznacza natomiast, że rośnie znaczenie candidate experience. Osoby biorące udział w rekrutacjach są teraz niezwykle uwrażliwione na to, jak traktuje je potencjalny pracodawca. Zatem już na wczesnym etapie kandydat powinien poznać jak najwięcej szczegółów na temat stanowiska, a także samego pracodawcy, w tym wartości, jakimi kieruje się firma oraz jej kulturę organizacyjną, a także zdecydować, czy jego własne przekonania są z nią spójne.
Ważne jest także empatyczne działanie i właściwa reakcja na emocje kandydata, co może pomóc rozwiać jego ewentualne obawy związane ze zmianą. Do zadań rekrutera należy zbudowanie wzajemnego zaufania.
- Podczas rozmów z kandydatami moi pracownicy słyszą często: „Nikt mi jeszcze nie zadał takiego pytania”, „Nigdy tak o tym nie myślałem”, „Dziękuję, że mi Pani o tym mówi”. Myślę wtedy, że mimo rosnącego znaczenia nowych technologii w procesie rekrutacji, jest to jeden z powodów, dla których sztuczna inteligencja jeszcze długo nie będzie w stanie zastąpić w nim człowieka – mówi Lucyna Pleśniar.
Minione miesiące pokazały jednak, jak wiele dobrego może przynieść odpowiednie wykorzystanie innowacji. Bez nowych technologii wiele aspektów naszego życia nie mogłoby funkcjonować. Znacząco przyczyniają się one do usprawnienia codziennej komunikacji, stanowiąc kluczowe narzędzie w pracy, jak i w relacjach z bliskimi. Innowacje to obszar, w który rekruterzy będą w najbliższym czasie inwestować, adaptując do swoich potrzeb najnowocześniejsze narzędzia i rozwiązania.
Osoby przedsiębiorcze, energiczne i samodzielne, mające poczucie wpływu – niezależnie od tego, czy mają 25, 35 czy 50 lat – mogą szybko umocnić swoją pozycję w organizacji (Fot. Shutterstock)
Umiejętności ważniejsze od wieku
Rok 2021 może przynieść także koniec postrzegania pracowników przez pryzmat generacji. Swoisty przewrót w sposobie pracy spowodował, że wśród pracowników uwidocznił się nowy podział, oparty raczej na predyspozycjach, pewnych cechach charakteru i sposobie funkcjonowania w świecie, niż na wieku.
Oznacza to, że osoby przedsiębiorcze, energiczne i samodzielne, mające poczucie wpływu – niezależnie od tego, czy mają 25, 35 czy 50 lat – mogą szybko umocnić swoją pozycję w organizacji. Tymczasem ci, którzy do tej pory polegali wyłącznie na strukturach i znanym porządku, mogą mieć problem z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości.
- Podziały generacyjne nie mają już takiego znaczenia, jak jeszcze rok czy dwa lata temu - tłumaczy Lucyna Pleśniar. - Kluczowy staje się natomiast sposób funkcjonowania w życiu. Pracodawcy coraz bardziej cenić będą sobie zaradność, otwartość na zmiany oraz elastyczność swoich pracowników - dodaje.
Stabilność zatrudnienia na pierwszym planie
Badanie pt. „Rynek pracy oczami pracowników” przeprowadzone przez agencję People pokazało, że działania CSR, będące do tej pory istotnym elementem employer brandingu, jednoznacznie straciły na znaczeniu. Wśród czynników, które mogłyby zdecydować o wyborze nowego pracodawcy, poza wynagrodzeniem i możliwością rozwoju zawodowego, ankietowani wskazywali natomiast pewność zatrudnienia oraz stabilną sytuację danej firmy.
- Przyczynę takiego stanu rzeczy doskonale obrazuje piramida potrzeb Maslowa - wyjaśnia Lucyna Pleśniar. - Praca w firmie, która aktywnie działa na rzecz spraw ważnych dla danej osoby i której wartości są zgodne z jej prywatnymi poglądami, stanowi odpowiedź na potrzebę samorealizacji. Natomiast w sytuacji kryzysowej, kiedy istnieje poważne ryzyko utraty pracy, a co za tym idzie, także pewności wynagrodzenia, nasze potrzeby stają się dużo bardziej podstawowe - dodaje.
Czasy kryzysu sprawiają, że nadajemy priorytet fundamentalnym instynktom, związanych z bytem i bezpieczeństwem. 2020 rok przewartościował naszą hierarchię potrzeb, a samorealizacja i rozwój w pracy na chwilę zeszły na dalszy plan.
Również badania firmy Randstad potwierdzają ten trend. Okazuje się, że spada liczba osób deklarujących zmianę pracodawcy z powodu lepszej oferty finansowej w nowym miejscu pracy. W III kw. 2020 na aspekt ten wskazało 42 proc. Polaków, podczas gdy jeszcze w I kw. 2020 r. było to 49 proc. Mniej osób niż w ubiegłym kwartale wskazuje również na potrzebę rozwoju osobistego (39 proc., tj. spadek o 5 proc. kwartał do kwartału). Znaczenia natomiast nabierają takie czynniki jak korzystniejsza forma zatrudnienia u nowego pracodawcy (39 proc.) oraz niezadowolenie z poprzedniego szefa (34 proc.).
- Potrzeby i oczekiwania zatrudnionych zależą od wielu czynników. W sytuacji dużej niepewności i obaw o przyszłość zawodową spowodowanych pandemią koronawirusa, pracownicy w naturalny sposób częściej poszukiwali u pracodawców poczucia bezpieczeństwa. Coraz ważniejsze stawały się więc takie kwestie, jak korzystna w danej sytuacji format zatrudnienia i oferowane benefity, szczególnie związane z bezpieczeństwem zdrowotnym i finansowym. Doświadczenie poprzednich okresów spowolnienia gospodarczego pokazuje, że te aspekty w dalszym ciągu będą odgrywać znaczenie, nawet jeśli sytuacja znikać będą czynniki związane z niepewności. Na plan dalszy przynajmniej w najbliższym okresie przesunie się natomiast presja płacowa - komentuje wyniki badania Marzena Milinkiewicz, dyrektor operacyjna Randstad Polska.
W czasie pandemii mniej osób decyduje się na zmianę pracy (Fot. Shutterstock)
6-procentowa stopa bezrobocia to początek
Zarówno przedsiębiorcy, jak i przedstawiciele rządu zapowiadali, że nasza gospodarka nie byłaby w stanie przetrwać kolejnego zamknięcia. Jednak wiele firm, szczególnie z branż najbardziej dotkniętych ograniczeniami, wciąż boryka się z brakiem przychodów, co w najbliższym czasie powodować może kolejne zwolnienia, a nawet bankructwa. Dlatego optymizm związany z danymi dot. bezrobocia, które od kilku miesięcy utrzymuje się na dość stabilnym poziomie, jest jednak przedwczesny.
Tarcze antykryzysowe, z których przedsiębiorcy korzystali wiosną, być może przyczyniły się do spowolnienia kryzysu na rynku pracy, jednak po zaledwie kilku miesiącach symbolicznego wsparcia większość przedsiębiorców została pozostawiona sama sobie. Efekty tzw. drugiej fali pandemii widoczne będą dopiero za kilka miesięcy, co oznacza, że realny obraz sytuacji poznamy najwcześniej w pierwszych miesiącach 2021 roku. Aktualne dane dot. bezrobocia nie uwzględniają również osób samozatrudnionych które utraciły stały dochód lub tych, które pracowały na zasadach B2B, a to z ich firmy w sytuacji kryzysowej rezygnowały w pierwszej kolejności.
- Jednocześnie wielu pracodawców, nawet jeśli dotychczas wzbraniało się przed zwolnieniami, właśnie teraz, na przełomie roku, w obliczu kolejnych obostrzeń i coraz głośniejszych zapowiedzi trzeciej fali pandemii zastanawia się, co zrobić i wkrótce mogą oni stanąć przed koniecznością podjęcia trudnych decyzji – zdradza Lucyna Pleśniar. – Sytuacja gospodarcza w Polsce jest trudna i na pewno w 2021 roku rynek pracy mocno to odczuje – dodaje.
Również Małgorzata Marczulewska, prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom wskazuje, że na optymizm jest zdecydowanie za wcześniej.
- Dane opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny mogą napawać optymizmem. Bezrobocie nie rośnie, a zatrudnienie spadło o zaledwie jeden procent. Co więcej, rosną wynagrodzenia i w porównaniu z rokiem 2019 mamy wzrost o niecałe 5 proc. Takie dane mogą cieszyć jeżeli spojrzymy na dramatyczną sytuacje niektórych branż i rosnącą liczba skarg od osób, które straciły zatrudnienie - mówi Małgorzata Marczulewska.
Do Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom zgłasza się w tym kwartale rekordowa liczba pracowników, która straciła pracę lub ma przed sobą wizję bezrobocia już w najbliższych tygodniach.
- To już nie tylko kelnerzy, barmani i osoby zatrudnione w hotelach i w sklepach, ale i pracownicy administracyjni, pracownicy zajmujący się szeroko rozumianą obsługą biurową w firmach międzynarodowych, pracownicy banków, marketingowcy, menadżerowie – komentuje Małgorzata Marczulewska.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)