Amerykański mówca motywacyjny Jim Rohn powiedział kiedyś „If you don’t like how things are, change it! You’re not a tree” (Jeśli nie podoba ci się to, co się dzieje, zmień to! Nie jesteś drzewem). Pandemia korononawirusa zmusiła wielu pracowników do przebranżowienia. Wielu nadal nie do końca zadowolonych jest ze swojej pracy. Czy pandemia koronawirusa jest jednak dobrym czasem na zawodowe rewolucje?
Piotra Tenczyka do zmiany zawodowej drogi zmusiło poniekąd życie - placówka, w której do tej pory pracował, została zlikwidowana. W decyzji o zamknięciu dotychczasowego miejsca pracy upatruje jednak szansy.
- Postawienie na własną działalność gospodarczą i wybór branży jest podyktowane przede wszystkim umiejętnościami, które do tej pory rozwijałem niejako po pracy. Niedawno ukończyłem egzamin zawodowy, który robiłem ze środków europejskich. Zejście się w czasie zamknięcia placówki, w której do tej pory pracowałem, i chęci rozpoczęcia własnej działalności wypada być może w dobrym momencie - wyjaśnia w rozmowie z PulsHR.
Takich osób na polskim rynku pracy jest zdecydowanie więcej. Jak zauważa Sonia Tkaczyk, senior consultant w agencji Antal, przebranżowienia są coraz bardziej widocznym zjawiskiem na rynku pracy. Szczególnie w tych branżach, które pandemia koronawirusa dotknęła najbardziej: gastronomii, branży fitness czy turystycznej.
- Rozmawiałam z kandydatami, którzy stracili wszystko, nad czym pracowali przez lata. Zauważyłam, że coraz więcej ludzi, zamiast czekać na nieuniknione, bierze sprawy w swoje ręce i zaczyna zmieniać swoją drogę zawodową. Grupy społeczne najbardziej dotknięte obecną sytuacją zaczynają się przebranżawiać, szukać nowych pomysłów na siebie i pracę, która będzie stabilna i dostosowana do obecnie panujących warunków. Zaczynają tworzyć nowe rozwiązania, zapisywać się na kursy online, których w sieci wciąż przybywa, i szukać zatrudnienia w firmach oferujących bezpieczeństwo, możliwość pracy zdalnej oraz szanse rozwoju osobistego - wyjaśnia Sonia Tkaczyk.
Jak dodaje, pandemiczne zwolnienia u niektórych osób przyspieszyły decyzje o zmianie ścieżki kariery.
Zobacz: Czas na zmiany. Pandemia to dobry czas na przebranżowienie
Decyzję o zmianie, nie z powodu pandemicznego kryzysu, ale z powodu innych czynników, kilka lat temu podjął Adrian. Pracę na kolei zamienił na własny biznes.
- Po prostu nie lubiłem poprzedniej pracy, męczyłem się i zacząłem szukać pomysłu na siebie. Moją pasją jest motoryzacja, zresztą w tym kierunku mam też wykształcenie. Stwierdziłem, że tym się zajmę i tak zrobiłem - wyjaśnia. - Niepewność tych czasów na pewno nie pomaga w podejmowaniu decyzji o przebranżowieniu. Niemniej jednak, gdybym dziś miał zakładać swoją działalność, to nie wirus i jego następstwa byłyby największą blokadą, a wiele dodatkowych kosztów, które na przestrzeni roku zostały narzucone na przedsiębiorców. To dodatkowe, niemałe wydatki, na które muszę znaleźć pieniądze.
Krok w nieznane
Do 2020 roku o zmianie branży myśleli przede wszystkim ci, którzy nie do końca byli zadowoleni z dotychczasowej pracy. Pandemia koronawirusa i jej wpływ na działanie wielu firm otworzyły drzwi przebranżowienia tym, których branże najmocniej odczuły skutki COVID-19. Decydując się na zmianę branży, nie warto jednak działać pochopnie.
- Wiele osób przeżywa chwilowe kryzysy w związku z pracą zawodową. Kiedy jednak trwa to dłużej, a praca nie przynosi satysfakcji i zadowalających efektów, warto zastanowić się nad zmianami. Nie tylko samej pracy, ale również dziedziny działania - wyjaśnia Sonia Tkaczyk.
Niezadowolenie z wykonywanej pracy jest jednym z elementów, który może być sygnałem, że warto coś zmienić. Jak podkreślają specjaliści rynku pracy, nad zmianą branży powinny zastanowić się także osoby, które czują, że ich talent się marnuje czy zatrzymały się w planowaniu przyszłości zawodowej. Dużą rolę odgrywa także kwestia zarobków.
- Jeśli praca wydaje się być niestabilna, perspektywy rozwoju są niewidoczne, poszerzanie swoich kwalifikacji nie zwiększa dochodów, warto zastanowić się, czy nie pomyśleć o zmianach - dodaje Tkaczyk.
Przebranżowienia są coraz częściej spotykane wśród pracowników branż, które pandemia koronawirusa dotknęła najbardziej (fot. Shutterstock)
Podkreśla, że decyzja o zmianach powinna być poprzedzona gruntownymi analizami.
- Przede wszystkim warto wtedy przeanalizować, jaka specjalizacja przyniesie najwięcej korzyści oraz w jakiej branży czas poświęcony na naukę nowych umiejętności nie pójdzie na marne? Zmiana branży to krok w nieznane – wymaga dużo odwagi i determinacji. Posiadając często zerowe doświadczenie, wkracza się w zupełnie nową dziedzinę, a konkurencją są ludzie posiadający wieloletnie doświadczenie - dodaje.
Na wieloetapowy proces podejmowania decyzji uwagę zwraca także Adrian.
- W moim przypadku to raczej były miesiące rozmyślań. Analiza plusów i minusów sytuacji, w której jestem i tej, w której mam zamiar być. Sprawdzenie konkurencji w moim mieście, ale i w sąsiednich, porównanie cen, sprawdzenie opinii w internecie i wśród znajomych. Przygotowanie zaplecza finansowego, czyli ile potrzeba na samo rozpoczęcie, np. na remont hali, maszyny, części, narzędzia, a ile na stałe miesięczne wydatki i stworzenie tzw. poduszki finansowej na niespodziewane wydatki. Plan reklamy i jej koszty. Poszukiwanie źródeł dofinansowania i przygotowanie czasochłonnych wniosków. I dużo, dużo więcej. Wszystko to powodowało, że od myślenia do czynu minęło kilka długich miesięcy. W końcu rezygnacja z "ciepłego stołka" w państwowej firmie i pójście na swoje to dosyć trudna decyzja - tłumaczy w rozmowie z naszym portalem.
W takiej sytuacji warto przeanalizować rynek, znaleźć organizację, w której widzimy się w przyszłości i w ten sposób budować kolejne kroki.
- Wybierając nowy zawód, warto zwrócić uwagę przede wszystkim na organizację, do której chcielibyśmy dołączyć. Czy firma oferuje umowę o pracę, czy B2B, jak sporządzona jest umowa dla nowo zatrudnionej osoby, jakie są benefity pozapłacowe, czy jest możliwość pracy zdalnej, jak daleko znajduje się firma od naszego miejsca zamieszkania, a co za tym idzie – jak wyglądałby dojazd do niej. Warto sprawdzić opinię o firmie, ale nie sugerowałabym się tutaj opiniami z internetu, a raczej osób, które pracują bądź pracowały w firmie, którą jesteśmy zainteresowani - podkreśla Sonia Tkaczyk.
Przeczytaj: Myślisz o przebranżowieniu? Tutaj są potrzebni nowi ludzie
Nawet jeśli złożenie wypowiedzenia w firmie, która nie jest dla nas atrakcyjna kusi, warto z takim ruchem poczekać.
- Nie polecam zwalniania się, zanim nie otrzymamy oferty z firmy, do której aplikowaliśmy, szczególnie w dobie koronawirusa. Warto mieć zabezpieczenie i jeśli się nie uda, nie zostać “na lodzie”. Ważne jest, żeby przede wszystkim być zabezpieczonym finansowo, w innym wypadku, kiedy czujemy nóż na gardle, możemy przyjąć ofertę, która wcale nie jest do nas dobrze dopasowana, a praca nie przyniesie nam oczekiwanych założeń - wyjaśnia.
Piotr Tenczyk zauważa, że warto wybrać branżę, która nie jest dla nas całkowitą nowością.
- Ważne jest, żeby zająć się czymś, co się już rozwijało wcześniej. Nie wiem, czy startowanie od zera i uczenie się w trakcie jest najlepszym pomysłem. Warto w swojej aktualnej pracy "po pracy" rozwijać pewne umiejętności. Ja od dłuższego czasu zbieram portfolio, dziś nie startuję z kompletnego zera, zarówno sprzętowego, jak i ofertowego - dodaje.
Niewątpliwie najszybciej decyzje o zmianie pracy podejmą młodsze osoby (fot. Pixabay)
Przebranżowienie bez granicy wieku
Niewątpliwie najszybciej decyzje o zmianie pracy podejmą młodsze osoby. Dużą rolę odgrywają zapewne także wiek i finansowe zobowiązania. To jednak nie oznacza, że na skok na głęboką wodę nie decydują się osoby starsze, którym zgodnie ze stereotypami trudniej przychodzi nauka zupełnie nowych rzeczy. Wszystko bowiem - jak wyjaśnia Sonia Tkaczyk - dzieje się przede wszystkim w naszej głowie.
- To, w jakim tempie pracownik uczy się i wdraża w politykę firmy, zależy nie od wieku, a od osobowości i doświadczenia danej osoby. Posłużmy się przykładem dwóch 50-latków. Jeden przepracował w danej firmie 30 lat. Drugi natomiast ma zróżnicowane doświadczenia w różnych kulturach organizacyjnych. Mimo tego samego wieku, zupełnie inaczej będą postrzegali proces przejścia do nowej firmy. Pierwszemu z nich będzie ciężej, gdyż nigdy wcześniej nie musiał uczyć się nowych struktur. Jednakże druga osoba, ze względu na swoje przeżycia w różnych firmach, potrafi bardziej elastycznie podejść do innych zasad działania - wyjaśnia.
Zasada ta dotyczy także młodszych pokoleń.
- Prawdą jest, że pokolenie "Z" nazywane jest “skoczkami”, ale nie przekłada się to na łatwość dostosowania się do nowej sytuacji. Są osoby młode, które potrzebują tyle czasu na wdrożenie, ile przykładowo osoba z 30-letnim doświadczeniem w danej organizacji, i są też takie, które z łatwością przyjmą nowe zadania - tłumaczy Sonia Tkaczyk.
KOMENTARZE (0)