- Instytut Badawczy Randstad opublikował wyniki 41. edycji badania Monitor Rynku Pracy.
- W minionej połowie roku na zmianę pracodawcy najczęściej decydowali się inżynierowie oraz niewykwalifikowani robotnicy.
- Mniej badanych deklarowało zmianę pracodawcy z powodu lepszej oferty finansowej w nowym miejscu pracy.
Od ogłoszenia pandemii do września, czyli w ciągu ostatnich 6 miesięcy zmieniło miejsce zatrudnienia 20 proc. Polaków, tj. 2 pkt. proc. więcej niż w poprzednim badaniu.
Najwięcej osób, które podjęły taki krok (24 proc.) zamieszkuje wschodni region Polski. Najrzadziej do innych firm przenosili się natomiast mieszkańcy zachodniej części kraju (16 proc. dla obszaru obejmującego woj. lubuskie, wielkopolskie i kujawsko-pomorskie). W podziale na typ miejscowości, pracodawcę najczęściej zmieniali mieszańcy wsi w obrębie dużych aglomeracji miejskich (24 proc.), najrzadziej natomiast wsi poza obrębem dużych aglomeracji (14 proc.). Takie działanie w ostatnim czasie było również domeną kobiet (22 proc. w porównaniu z 17 proc. mężczyzn) oraz osób młodych. Miejsce zatrudnienia zmieniło 30 proc. osób w wieku od 18 do 29 lat i 25 proc. z przedziału od 30 do 39 lat.
Przedstawiciele tych branż najczęściej zmieniali pracę
Biorąc pod uwagę stanowiska, na zmianę pracodawcy najczęściej decydowali się inżynierowie (39 proc.), niewykwalifikowani robotnicy (32 proc.) oraz pracownicy biurowi i administracyjni (25 proc.). Najrzadziej – kadra kierownicza średniego szczebla (10 proc.), a także mistrzowie i brygadziści oraz top management (po 12 proc.).
Jak wynika z Monitora Rynku Pracy Randstad, w podziale na branże, pracę w nowym przedsiębiorstwie podjęło najwięcej przedstawicieli hotelarstwa i gastronomii (36 proc.), ochrony (27 proc.) oraz handlu detalicznego i hurtowego (21 proc.). Najmniej osób, które zmieniły pracodawcę w ostatnich 6 miesiącach reprezentuje sektor edukacji (4 proc.).
Grafika: Monitor Rynku Pracy
Nie kasa gra pierwsze skrzypce
Od początku 2020 r. zaobserwować można również systematyczny spadek liczby badanych deklarujących zmianę pracodawcy z powodu lepszej oferty finansowej w nowym miejscu pracy.
W III kw. 2020 na aspekt ten wskazało 42 proc. Polaków, podczas gdy jeszcze w I kw. 2020 r. było to 49 proc.. Mniej osób niż w ubiegłym kwartale wskazuje również na potrzebę rozwoju osobistego (39 proc., tj. spadek o 5 proc. kwartał do kwartału). Znaczenia natomiast nabierają takie czynniki jak korzystniejsza forma zatrudnienia u nowego pracodawcy (39 proc.) oraz niezadowolenie z poprzedniego szefa (34 proc.).
- Potrzeby i oczekiwania zatrudnionych zależą od wielu czynników. W sytuacji dużej niepewności i obaw o przyszłość zawodową spowodowanych pandemią koronawirusa, pracownicy w naturalny sposób częściej poszukiwali u pracodawców poczucia bezpieczeństwa. Coraz ważniejsze stawały się więc takie kwestie, jak korzystna w danej sytuacji format zatrudnienia i oferowane benefity, szczególnie związane z bezpieczeństwem zdrowotnym i finansowym. Doświadczenie poprzednich okresów spowolnienia gospodarczego pokazuje, że te aspekty w dalszym ciągu będą odgrywać znaczenie, nawet jeśli sytuacja znikać będą czynniki związane z niepewności. Na plan dalszy przynajmniej w najbliższym okresie przesunie się natomiast presja płacowa - komentuje wyniki badania Marzena Milinkiewicz, dyrektor operacyjna Randstad Polska.
Kto szuka nowej pracy?
Z raportu Randstad wynika, że 9 proc. uczestników badania aktywnie poszukuje pracy, to o 1 pkt. proc. mniej niż w II kw. 2020 r. 45 proc. deklaruje, że rozgląda się za ofertami, a 46 proc. w ogóle nie szuka nowego zatrudnienia. Najwięcej osób, które starają się znaleźć nowego pracodawcę, zamieszkuje wschód i zachód Polski (po 11 proc.), a najmniej – północ kraju (6 proc.). Największy odsetek osób, które podejmują działania mające na celu znalezienie nowego zatrudnienia mieszka na wsi w obrębie aglomeracji (15 proc.), najmniejszy w miastach powyżej 200 tys. i od 20 do 50 tys. mieszkańców oraz wsiach poza aglomeracjami (po 6 proc.).
Grafika: Monitor Rynku Pracy
Nastawienie do poszukiwania nowej pracy nie różni się pod względem płci. Taki sam procent kobiet i mężczyzn wskazuje, że aktywnie szuka pracy, rozgląda się za ofertami i w ogóle nie działa w kierunku podjęcia nowego zatrudnienia. Odpowiednio jest to 9 proc., 45 proc. i 46 proc. Różnice dostrzec można jednak analizując wiek respondentów. Wraz z jego wzrostem, rośnie niechęć do zmiany pracodawcy. Aż 64 proc. osób z przedziału 50-64 lat wskazuje, że w ogóle nie szuka pracy. Podczas gdy w najmłodszej grupie wiekowej (18-29 lat) odsetek ten kształtuje się na poziomie 32 proc..
Jeśli chodzi o zajmowane stanowiska to najwięcej osób, które aktywnie poszukują nowej pracy znajdziemy wśród kierowców (17 proc.), niewykwalifikowanych robotników (15 proc.) oraz pracowników biurowych i administracyjnych (12 proc.). W podziale na branże najczęściej nowe zatrudnienie chciałyby znaleźć osoby zatrudnione w telekomunikacji i IT (18 proc.), branży finansowej i ubezpieczeniowej oraz hotelarstwie i gastronomii (po 15 proc.).
Natomiast na znalezienie nowego pracodawcy potrzebujemy obecnie nieco więcej czasu. W III kw. 2020 r. czas niezbędny do znalezienia nowej pracy, mierzony wśród osób, które w ciągu ostatniego półrocza zmieniły pracodawcę, wzrósł średnio do 2,8 miesiąca z 2,3 miesiąca w II kw. br.
Grafika: Monitor Rynku Pracy
Więcej czasu na podjęcie nowego zatrudnienia w ostatnim czasie potrzebowali zarówno mężczyźni (2,6 miesiąca), jak i kobiety (2,9 miesiąca). Okres konieczny do rozpoczęcia pracy wydłużył się także wśród prawie wszystkich grup wiekowych. Dla następujących grup wiekowych: 18-29 lat, 30-39 lat, 40-49 lat wynosił następująco 2,5 miesiąca, 3,2 miesiąca i 2,5 miesiąca. Jedynie osobom od 50 do 64 lat znalezienie nowego zatrudnienia zajmowało mniej czasu niż przed kwartałem, tj. 2,7 miesiąca. Biorąc pod uwagę poziom edukacji, najdłużej bo 3,5 miesiąca na podjęcie pracy potrzebowali ludzie z wyższym wykształceniem.
Czas potrzebny na znalezienie nowej pracy wzrósł również w 4 na 5 makroregionów Polski. Jedynie w centrum (woj. mazowieckie, łódzkie i świętokrzyskie) wartość ta wyniosła 2,6 miesiąca, czyli mniej niż w poprzednim okresie. Na zachodzie kraju podjęcie nowej pracy zajmowało 3,5 miesiąca, na północy 2,8 miesiąca, na południu (woj. dolnośląskie, opolskie, śląskie i małopolskie) 2,7 miesiąca, a na wschodzie 2,4 miesiąca. W podziale na typy miejscowości, najwięcej czasu na znalezienie zatrudnienia potrzebne jest w miastach od 20 do 50 tys. mieszkańców (3,4 miesiąca), a najmniej we wsiach poza obrębem aglomeracji (2,4 miesiąca).
Grafika: Monitor Rynku Pracy
- Czas poszukiwania pracy przez tych, którym jeszcze nie udało się jej znaleźć, wynosił w II kwartale 2020 roku 8,4 miesiąca – tyle samo, co kwartał wcześniej, czyli najmniej w historii Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL) prowadzonego przez GUS. Jednocześnie specjalnie nie rosło nam ostatnio bezrobocie. To podawane w BAEL od początku roku stoi na poziomie 3,1 proc., a rejestrowane utrzymuje pułap 6,1 proc. od czerwca. Jednak spada zatrudnienie i słyszymy o problemach całych branż. To gdzie podziewają się zwalniani ludzie? Część otrzymuje ofertę przejścia na pół etatu, albo otrzymuje mniej zleceń (samozatrudnieni, umowy cywilno-prawne). Ale pewna grupa w okresie największego chaosu na rynku, czyli do wakacji, powstrzymywała się przed szukaniem pracy, wiedząc, że wiele działań rekrutacyjnych jest wstrzymanych. Ci nie zasilali kategorii „bezrobotni”, ale „bierni zawodowo” i przeważnie unikali także urzędów pracy - wyjaśnia Łukasz Komuda, ekspert rynku pracy Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych oraz redaktor portalu Rynekpracy.org.
Wyjazd za granicę
Autorzy raportu zapytali również o podejście Polaków do poszukiwania pracy za granicą.
I tak, 22 proc. respondentów deklaruje, że wyjechałoby do pracy za granicę w przeciągu najbliższego roku. Przy czym 4 proc. rozważa wyjazd na stałe, 2 proc. na czas określony. W 2019 r. z takim zamiarem wyjazdu nosiło się 24 proc. Polaków. Najwięcej osób, które opuściłyby kraj w ciągu najbliższego roku zamieszkuje wschodni makroregion (27 proc.) i wsie w obrębie aglomeracji (27 proc.). Do emigracji częściej skłonne są też kobiety (25 proc.) niż mężczyźni (23 proc.). Pomysł wyjazdu do pracy za granicę najczęściej spotyka się z entuzjazmem w najmłodszej grupie wiekowej (18-29 lat), gdzie 28 proc. badanych rozważa taką ewentualność. Największą chęć do wyjazdu z kraju wykazują również osoby z wykształceniem średnim lub niepełnym wyższym (24 proc.).
Grafika: Monitor Rynku Pracy
Biorąc pod uwagę piastowane stanowiska, do pracy za granicę najczęściej zamierzają wyjechać kierowcy (37 proc.), inżynierowie (28 proc.) oraz mistrzowie i brygadziści (27 proc.). Najrzadziej do takich działań skłonni są natomiast niewykwalifikowani robotnicy oraz technicy i wykwalifikowani robotnicy (po 15 proc.). W podziale na branże, otwartość do podjęcia zatrudnienia poza granicami Polski najczęściej deklarują osoby zatrudnione w kulturze, rozrywce, sporcie i rekreacji (38 proc.), telekomunikacji i IT (36 proc.) oraz hotelarstwie i gastronomii (34 proc.). Z drugiej strony są przedstawiciele naprawy pojazdów (8 proc.), administracji publicznej (9 proc.) i ochrony (10 proc.).
Wśród czynników, które są motywacją do wyjazdu za granicę do pracy zdecydowanie dominuje możliwość otrzymania lepszej płacy i warunków zatrudnienia. Wskazuje na nią 82 proc. respondentów, który zdecydowaliby się na opuszczenie Polski. 33 proc. deklaruje chęć zmiany stylu życia, a 32 proc. opanowanie języka obcego. Najczęściej wybieranym kierunkiem pozostają Niemcy (37 proc. i wzrost o 10 pkt. proc. rok do roku). Drugim jest Holandia (19 proc. i wzrost o 7 pkt.proc. rok do roku), a trzecim – Wielka Brytania (18 proc. i spadek o 3 pkt. proc. rok do roku). Wśród zawodów, które Polacy zamierzają podjąć w innych krajach, badani wymieniają pracę fizyczną oraz handel, gastronomię i obsługę klienta (po 11 proc.).
Grafika: Monitor Rynku Pracy
- Mimo odczuwanych zawirowań na polskim rynku pracy i niepewności dotyczącej dalszego rozwoju sytuacji epidemiologicznej, nie obserwujemy zwiększonej gotowości Polaków do wyjazdu za granicę. Najprostszym wyjaśnieniem jest fakt, iż problemy z koronawirusem mają obecnie wszystkie kraje świata, wyjazd za granice nie jest więc ucieczką od tego zagrożenia. Do tego warto zauważyć, że w ostatnim czasie znacząco rosło w Polsce przeciętne wynagrodzenie oraz wprowadzono wiele programów socjalnych, co przełożyło się na podniesienie poziomu dochodów gospodarstw domowych - zauważa ekspertka Konfederacji Lewiatan, Monika Fedorczuk.
Jak dodaje, z tego względu praca poza granicami kraju nie jest już tak intratną alternatywą, jak jeszcze kilka lat temu. Często wymieniane powody, dla których respondenci byliby gotowi podjąć prace poza granicami kraju, poza lepszymi zarobkami, mają charakter raczej rozwojowy (m.in. poznanie kultury, lepsze opanowanie języka, zmiana stylu życia), co stanowi o tym, że decyzja o wyjeździe za granicę nie opiera się wyłącznie na kryteriach dotyczących możliwości zarobku.
Grafika: Monitor Rynku Pracy
- Patrząc na branże, z których mogą się rekrutować potencjalni migranci zarobkowi widać dwie grupy – osoby dotychczas pracujące w tych sektorach rynku, które mocno ucierpiały przez pandemię (szeroko rozumiana branża rozrywkowa oraz hotelarstwo i gastronomia) oraz z tych, gdzie popyt na prace utrzymuje się na wysokim poziomie, a nawet w ostatnim czasie rośnie (branża IT i telekomunikacji) - podsumowuje.
Co jeszcze wykazało badanie? 36 proc. osób, które nie rozważają migracji zarobkowej, deklaruje, że byłoby w stanie ją przemyśleć w przypadku, gdyby ich obecna sytuacja zawodowa uległa pogorszeniu. 62 proc. do wyjazdu przekonać mogłaby lepsza płaca i lepsze warunki zatrudnienia, a 39 proc. zmiana sytuacji osobistej. Najczęściej wymienianą barierą przed opuszczeniem Polski jest rodzina. 54 proc. nie chciałoby jej opuścić. 46 proc. wskazuje też na niechęć do bycia z dala od rodziny i znajomych.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)