W lecie łatwiej o pracę dla młodych. Dużo osób zatrudnia się w nadmorskich kurortach, np. przy sprzedawaniu lodów czy fast foodów. Inni podejmują pracę sezonową i przykładowo roznoszą ulotki czy zbierają owoce. Podczas wakacji zawsze spada liczba młodych bezrobotnych, jednak jak pokazują statystyki sytuacja młodych poprawia się systematycznie.
Czytaj też: Praca za darmo, wyzysk, parzenie kawy, nuda. Z tym staże kojarzą się studentom
„Gazeta Wyborcza” informuje, że młodych osób do 25 roku życia, które jeszcze przed wakacjami zarejestrowały się w urzędach pracy, było o 75 tys. mniej niż w ubiegłym roku. Obecnie status bezrobotnego posiada 310 tys. młodych. Poprawę te potwierdzają dane Eurostatu. W czerwcu br. bez pracy było ok. 23,6 proc. młodych Polaków, natomiast rok wcześniej – ponad 27 proc.
Skąd taka poprawa? Wszystko dzięki dodatkowym pieniądzom, które Ministerstwo Pracy przeznaczyło na ten cel. W tym roku resort pracy dorzucił dodatkowy 1 mld zł, co dało 12 mld zł łącznie. Dodatkowo pośredniaki dysponują unijnymi pieniędzmi na aktywizację młodych.
Czytaj też: Bezpłatne staże przyczyniają się do wykluczenia z rynku pracy zdolnych młodych ludzi
- Niższe bezrobocie to mniejsze wydatki na zasiłki dla bezrobotnych. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze, ok. 200 mln zł, chcemy przeznaczyć na wsparcie osób poszukujących pracy, w tym właśnie młodych – tłumaczy dla „GW” Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.
A co ze stażami w urzędach pracy - czy rzeczywiście wspierają walkę z bezrobociem? - Firmy chętnie zatrudniają młodych na staże, ale później te osoby wracają z powrotem do urzędu, kiedy tylko minie czas na obowiązkowe przedłużenie umowy. Niekiedy po dosłownie kilku dniach – mówi na łamach „GW” Józef Bakuła, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Radomiu.
- Pracodawcy cynicznie wykorzystują staże jako sposób na tanią siłę roboczą. Jak są dodatkowe środki na ten cel, to po prostu z tego korzystają. A potem nie przedłużają umów jednym stażystom, a zatrudniają na staże kolejnych – komentuje w rozmowie z „GW” Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.