Hindi czy chiński, a może norweski lub niderlandzki? Znajomość przynajmniej jednego języka obcego jest umiejętnością, której wymaga większość pracodawców. Jaki język jest atutem w CV i pozwoli wyróżnić się na tle konkurencji?
- Autor:pt
- •30 sie 2018 11:54

- Osoby, które biegle posługują się kilkoma językami obcymi szybciej znajdują pracę i mogą liczyć na atrakcyjniejsze zarobki.
- Tacy kandydaci są i będą pilnie poszukiwani.
- Jakiego języka się nauczyć by znaleźć dobrą pracę? Podpowiadamy.
38 proc. Polaków posługuje się jednym językiem obcym, 15 proc. może pochwalić się znajomością dwóch, a zaledwie 3 proc. włada trzema językami. Od lat największą popularnością cieszy się oczywiście angielski, którego uczy się ok. 1,5 mld osób. Coraz więcej zawodów wymaga pracy w międzynarodowym środowisku i posługiwania się angielskim na poziomie, który umożliwi swobodną komunikację z kontrahentami czy zagranicznymi oddziałami firmy.
- Wśród pracowników biurowych, zatrudnionych najczęściej w korporacjach, angielski jest wiodącym, a jego znajomość niezbędna jest w wykonywaniu codziennych zadań. IT, obsługa baz danych, telekomunikacja, analityka, finanse, najświeższe nowinki techniczne oraz nauka, wszystko to jest anglojęzyczne - wyjaśnia Małgorzata Kicana, dyrektor metodyczny Szkoły Językowej Uniwersytetu SWPS. Pracownik, który nie posługuje się angielskim na poziomie komunikatywnym, nie korzysta z anglojęzycznych źródeł, nie uczestniczy w międzynarodowych konferencjach, nie utrzyma się na rynku pracy.
Drugi język to atut
Osoby, które znają dwa języki obce zarabiają o 30 proc. więcej niż ci, którzy posługują się jednym językiem. Pracownicy wielojęzyczni zatrudniani są m.in. w IT, finansach, obsłudze klienta, biznesie, a także centrach usług wspólnych. W relacjach biznesowych, poza angielskim, kluczowe są: niemiecki, francuski, hiszpański i portugalski.
- Na znaczeniu zyskują również rosyjski, norweski, szwedzki, czy niderlandzki. Jeśli myślimy np. o branży call center, zainteresowaniem cieszą się języki z południowego wschodu Europy: bułgarski i rumuński – dodaje Małgorzata Kicana.
Egzotyka w cenie


KOMENTARZE (1)