Niespełna tydzień temu nagle rada nadzorcza KGHM odwołała z pełnionych funkcji prezesa spółki Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego i wiceprezesa Michała Jezioro. O ile w przypadku pierwszego odwołanie to głównie efekt tarć wewnątrz PiS, to w przypadku drugiego głównych powodów dymisji można szukać się u kanadyjskich Indian.

Spółka nie chce komentować powodów zwolnienia obu prezesów, odsyłając do komunikatów bieżących (nie były podane przyczyny zmian) i do rady nadzorczej. Ta jednak także odmawia komentarzy.
Coraz więcej wskazuje jednak na to, że na odwołanie Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego i wiceprezesa Michała Jezioro miało wpływ fiasko rozmów z kanadyjskimi Indianami.
Kilka lat temu KGHM kupił kanadyjską spółkę Quadr FNX. Wraz z nią firma stała się właścicielem aktywów w Kanadzie, USA i planów budowy kopalni w Chile. Wszystkie należały (i wciąż należą) do niełatwych. Z jednej bowiem strony wymagały dużych nakładów finansowych, z drugiej odpowiedniego zaplecza ludzkiego, które zagranicznymi aktywami KGHM sprawnie by pokierowało. A z tym w KGHM nie było wcale łatwo.
Jakby problemów było mało, z pewnością zarządzaniu nie służyły częste zmiany personelu zarządzającego zagranicznymi aktywami KGHM. Na przykład prezes KGHM International zmienił się w ciągu nieco ponad sześciu lat aż sześciokrotnie. Do tego często zmieniali się szefowie całej spółki. Przed obecną, ostatnia fala zmian miała miejsce jesienią 2016 roku
Na fali takich zmian w listopadzie 2016 roku do zarządu KGHM wszedł Michał Jezioro. W KGHM był on osobą dość dobrze znaną. Warto pamiętać, że z KGHM był już związany od dekady. Najpierw w latach 2006-2010 był prezesem w KGHM Kupferhandelsges.m.b.H. w Wiedniu. Nadzorował tam postępowania prawne, koordynował sprzedaż na rynki Europy Środkowej. Później w latach 2010-2016 był prezesem KGHM Shanghai Copper Trading, gdzie nadzorował handel.


KOMENTARZE (0)