– Jeśli trzyma się wszystkich, problem jest duży. Lepiej zatrudniać tylko tych, którzy rozumieją idee firmy – jest łatwiej – powiedział Marek Śliboda, prezes firmy Marco.

– Wpisaliśmy CSR w rdzeń ideologiczny firmy. Rekrutujemy wyłącznie osoby, które to rozumieją. Muszą one mieć silnie rozwinięte umiejętności miękkie – powiedział Marek Śliboda.
Tłumaczy, że firmie łatwiej wybierać ludzi do pracy niż zmieniać ludzi, którzy pracują – trudno zmienić człowieka, który nie wierzy w pomoc. Łatwiej rekrutować tylko tych, którzy naturalnie się z nią identyfikują.
– Niestety, brakuje odpowiedniego systemu edukacji, która promowałaby CSR. Wzięliśmy więc sprawy w swoje ręce i prowadzimy projekt edukacyjny w szkołach. Chcemy stworzyć i przeszkolić przyszłych menedżerów, właścicieli, dyrektorów i pracowników, którzy mieliby CSR zapisany w genach – mówił.
Opowiedział o swojej niedawnej lekcji CSR w szkole.
– Zapytałem 8 osób, czy woleliby wesprzeć projekt związany ze zdrowiem lub życiem czy kółko szachowe. Dwie osoby wybrały szachy. Nie spodziewałem się takiej odpowiedzi, bo było dla mnie oczywiste, że zdrowie i życie są ważniejsze. Było im po prostu bliżej do szachów niż do chorych i sądzę, że mówili poważnie. My jednak mamy tak niszową ideologię, że te dwie osoby nigdy nie zostałyby u nas zatrudnione, niezależnie od wykształcenia – powiedział
Czytaj też: Dla pracodawców dyplom wciąż jest warunkiem zatrudnienia. Chociaż nie każdy
– W firmach kompetencje są zwykle najważniejsze. U nas – cechy charakteru. Merytoryka jest wtórna, bo może zmienić tylko tyle, że staniemy się globalną firmą nie za 75 tylko 50 lat. Zamiast tego wolimy mieć pracowników, którzy w 100 proc. identyfikują się z celem – wyjaśnił
Zdaniem prezesa, jeśli trzyma się wszystkich pracowników, problem jest duży. Jeśli tylko tych, którzy rozumieją idee – jest łatwiej.
Artykuł powstał podczas panelu "Polityka odpowiedzialności społecznej w strategiach firm", który odbył się podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.


KOMENTARZE (0)