W obecnej sytuacji na rynku pracy skuteczny rekruter to prawdziwy skarb. Żeby przyciągnąć najlepszych, agencje są skłonne zapewnić im nie tylko dobrą pensję, ale też mieszkanie, dofinansowanie wyjazdu wakacyjnego czy opiekę dentystyczną. Chętnie też szkolą i kształcą przyszłych rekruterów.
Znalezienie pracowników to dziś ogromne wyzwanie dla tysięcy firm w Polsce. Pracodawcy najchętniej przekazują to wyzwanie specjalistom, czyli firmom rekrutacyjnym. Problem w tym, że sytuacja wewnątrz branży rekrutacyjnej wcale nie jest bardziej różowa.
- Znalezienie dobrego specjalisty w obszarze rekrutacji jest dziś tak samo trudne, jak w każdej innej „gorącej” branży. Wielu kandydatów na rekruterów nie ma wystarczających kwalifikacji poza umiejętnością dopasowania CV do oczekiwań pracodawcy. To jest największy problem branży rekrutacyjnej - mówi Artur Skiba, prezes agencji Antal, która rekrutuje specjalistów i menedżerów.
Artur Skiba dodaje, że niewielu rekruterów rozumie potrzeby pracodawcy i potrafi dopasowywać kandydatów nie tylko do opisu stanowiska, ale również pod względem osobowościowym i tzw. predyspozycji miękkich, jak komunikatywność, kreatywność, odporność na stres.
- Pracodawcy im tego nie ułatwiają, bo zazwyczaj nie poświęcają czasu na wytłumaczenie na kim tak naprawdę im zależy. Dobry rekruter umie zdobyć te informacje i tym samym jest skuteczniejszy - mówi Skiba.
Dobrego rekrutera można pozyskać na dwa sposoby: z rynku rekrutacyjnego lub z innej firmy. Minusem szukania właściwej osoby poprzez ogłoszenia jest trafianie na osoby nieprzygotowane do tego zawodu i takie, które uciekają przed trudnościami w pracy i szukając lepszych warunków, zmieniają zatrudnienie co kilka miesięcy.
Pozyskanie specjalisty już zatrudnionego jest dużo trudniejsze, bo firmy, które już zatrudniają profesjonalistów, robią wiele, aby ich nie stracić.
Nie każda branża i stanowisko wymaga wysoko wykwalifikowanego rekrutera czy headhuntera. (Fot. Shutterstock)
Jak przekonać specjalistę?
- Wysokiej jakości rekruterzy to ludzie nastawieni przede wszystkim na ciągły rozwój - mówi Anna Topolewska, członek zarządu agencji pracy tymczasowej JAGA Temp. - Laptop czy auto służbowe z możliwością korzystania z nich prywatnie to standard. Najlepszych przekonuje dopiero szeroki wachlarz szkoleń, nierzadko międzynarodowych i to nie tylko związanych z rekrutacją, ale z komunikacją czy rozwojem osobistym.
Dlatego firmy, którym zależy na wysokiej klasy specjalistach, tworzą warunki pracy spełniające potrzeby kandydatów. Tym, co może sprawić, że rekruter przejdzie do innej firmy jest perspektywa rozwoju, szkoleń, elastyczna ścieżka kariery, elastyczny czas pracy, możliwość pracy zdalnej i wynagrodzenie przyznawane za efekt, a nie za liczbę godzin spędzonych w biurze.
Czytaj też: Dziś HR-owcy nie mają łatwo. Ich praca to stres, ciśnienie i trudności
Choć nie tylko pieniądze się liczą, to wysoka wypłata i inne dodatki również mają znaczenie w procesie rekrutacji.
- Każdemu z naszych stałych pracowników dofinansowujemy wyjazdy urlopowe kwotą 10 tys. zł. rocznie. Oferujemy również pakiety opieki zdrowotnej, ubezpieczenie na życie, pakiet sportowy, bilety do kina. Dwóm osobom z naszej firmy wynajmujemy dodatkowo mieszkania w Warszawie, zastanawiamy się też nad opieką dentystyczną - wylicza Arkadiusz Jankowski z agencji pracy Workroom.
Liczy się również atmosfera i poczucie bycia zespołem, równe traktowanie. Ludzie lubią też nietypowe doświadczenia.
- Moją pasją jest lotnictwo. Bywa, że na spotkanie z klientem w Zakopanem zabieram pracowników samolotem, który sam pilotuję, to uatrakcyjnia pracę - dodaje Jankowski.
Z kolei najlepsi pracują z dowolnego miejsca na świecie. - Mamy osobę, Polkę, która mieszka w USA i rekrutuje dla nas ludzi z całego świata - mówi Skiba.
Wykształcić rekrutera
Nie każda branża i stanowisko wymaga wysoko wykwalifikowanego rekrutera czy headhuntera. Dlatego coraz częściej firmy, np. agencje pracy tymczasowej, gdzie rekrutuje się pracowników do zbiorów owoców i warzyw czy na produkcję, decydują się zainwestować czas i pieniądze w osoby bez doświadczenia. Ma to tę dobrą stronę, że oprócz kosztów szkoleń pracodawca płaci takiemu pracownikowi miesięcznie 3 - 3,5 tys. brutto, zamiast stawek, których oczekują wykwalifikowani rekruterzy. Te zaczynają się od 5-6 tys. brutto.
- Specjaliści wysoko się cenią, a w agencji pracy tymczasowej większość stanowisk, na które rekrutujemy nie jest aż tak wymagających, żeby musiała to robić osoba z bardzo wysokimi kwalifikacjami - podkreśla Topolewska. - Dlatego my coraz częściej stawiamy na ludzi młodych, bez doświadczenia, których możemy nauczyć zawodu.
Czytaj też: Jakie trendy w HR 2019? 16 polskich menedżerów zabrało głos
Koszty inwestycji w kształcenie ponoszą przedsiębiorcy, bo w Polsce brakuje edukacji, dzięki której przyszli rekruterzy mogliby nabyć praktycznych kompetencji.
- Potrzebny jest model edukacji, który opierałby się na współpracy biznesu z uczelniami wyższymi, tylko wtedy będzie szansa na naukę rzeczy praktycznych i na wysokim poziomie, co pozwoli młodym ludziom niejako „z marszu” być specjalistami - mówi Iwona Szmitkowska, prezes Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia.
- Poza tym, rynek pracy rozwija się i zmienia bardzo szybko, dlatego uczelnie powinny przekazywać wiedzę zgodną z najnowszymi trendami w branży. Rekruter, to coraz ważniejszy zawód i będzie coraz bardziej potrzebny, edukacja w tym zakresie wymaga przeobrażenia - dodaje.
Jak przyznają właściciele agencji zatrudniający rekruterów, większość z nich trafiła do zawodu przypadkiem. (Fot. Shutterstock)
Postawa to podstawa
Jak przyznają właściciele agencji zatrudniający rekruterów, większość z nich trafiła do zawodu przypadkiem. Wcześniejsze wykształcenie i zatrudnienie - nieraz całkiem odmienne od pracy rekrutera - może być dodatkowym atutem. Nikt nie będzie wiedział lepiej jak zrekrutować księgowego niż były księgowy, a inżyniera - były inżynier.
- To jest najskuteczniejsze i zdarza się dosyć często, że zmiana zawodu otwiera karierę w branży rekruterskiej. Sam jestem tego przykładem. Zaczynałem w finansach, jednak lepiej odnalazłem się w rektutacji. Specjalistów się tworzy. Warsztatu rekrutacyjnego można uczyć - mówi Skiba.
Iwona Janas, dyrektor generalna ManpowerGroup, która od 15 lat pracuje w agencji, trafiła do branży HR przypadkowo.
- Otrzymałam propozycję pracy, która była atrakcyjna i postanowiłam ją przyjąć. Była to spora zmiana, ponieważ wcześniej pracowałam w mediach, w telewizji i wydawnictwie. Lubię ciekawe wyzwania, dlatego zdecydowałam się na zmianę branży - mówi Iwona Janas w rozmowie z PulsHR.pl.
- Zanim zaczęłam pracę w Manpower, dziwiłam się ludziom, którzy byli związani z jedną marką przez 30 lat. Nie rozumiałam, jak można tak długo pracować w tej samej firmie. Jednak każdy rok w branży HR to jak zaczynanie od nowa, ponieważ tak wiele zmienia się zarówno na rynku klienta, jak i kandydata. Biznes ewoluuje i tym samym oczekiwania względem kompetencji i umiejętności pracowników ulegają zmianie. W Polsce przechodziliśmy przez różne fazy rozwoju gospodarczego, a to miało ogromny wpływ na sektor HR. Naprawdę trudno się nudzić w tej branży - dodaje janas.
Trudności ze znalezieniem ludzi do pracy, wymuszają zmiany procesie rekrutacji. Dziś o wiele częściej rekrutuje się postawy ludzi niż ich kompetencje. Liczy się zmotywowanie, uczciwość, chęć związania się z daną firmą na stałe.
- Często od wykształcenia i zdobytych dyplomów ważniejsze jest zaangażowanie i motywacja, predyspozycje osobiste są kluczowe - mówi Szmitkowska.
KOMENTARZE (1)