Nie zastępujmy ukraińskich, wietnamskich, białoruskich czy hinduskich diamentów jakimiś wyselekcjonowanymi przez filipińską biurokrację pieszczochami - apeluje Cezary Kaźnierczak.
- Autor:pt
- •28 sie 2018 15:22

Po tym jak media, obiegła informacja, że Polska ma podpisać z rządem Filipin umowę na przyjazd immigrantów do Polski, przewodniczący Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak skierował list otwarty do wiceministra Stanisław Szweda
Jak przyznaje szef ZPiP brak rąk do pracy jest w tej chwili poważnym problemem i w bliskiej perspektywie może być jedną z głównych barier rozwoju polskiej gospodarki. Krótkoterminowym rozwiązaniem tego problemu są imigranci zarobkowi.
Czytaj: Będzie umowa w sprawie zatrudniania pracowników z Filipin
- Pana diagnoza sytuacji jest całkowicie słuszna. Zaproponowane rozwiązanie – absolutnie przeciwnie – pisze jednak Kaźmierczak.
Jak stwierdza, Polska otrzymała Dar Boży i ma najlepszych imigrantów na świecie.
- Wszyscy pracują, sami sobie wszystko organizują, sami się sprowadzają, sami załatwiają sobie pracę i mieszkanie, sami uczą się naszego pięknego języka. Podatnik nie wydaje na nich ani grosza! – czytamy w liście.
- Już sam fakt pokonania przeszkód biurokratycznych, które Pan przed nimi postawił, zasługuje na natychmiastowe przyznanie prawa stałego pobytu! Gdyby to ode mnie zależało, każdemu imigrantowi, który potrafiłby przejść Pana biurokratyczne pułapki, ślepe tory, wnyki, wilcze doły, ominąć Pana fosy i zasieki, dawałbym, bez żadnych pytań, nieoprocentowany kredyt na założenie dowolnego biznesu – pisze Kaźmierczak.
Szef ZPiP dodaje, że uzyskanie przez obcokrajowca pozwolenia na pracę w Polsce (potocznie: „przełamanie zapory Szweda”) na rynku jest znacznie więcej warte niż dyplom MBA z Wharton College.
- I Pan chce zastąpić te ukraińskie, wietnamskie, białoruskie czy hinduskie diamenty jakimiś wyselekcjonowanymi przez filipińską biurokrację pieszczochami – pyta retorycznie autor listu, nawołując, by tego nie robić.
- Nie powtarzajmy błędów Europy Zachodniej. Tam zaczęło się to podobnie. Jeśli podpisze Pan tę umowę, to znając Pana związkowe serce, zaraz zacznie Pan im niańczyć, tworząc z nich lojalnych klientów opieki społecznej. Zacznie im Pan kupować bilety lotnicze, organizować mieszkania, pracę, uczyć języka i Bóg jeden wie, co tam jeszcze Panu przyjdzie do głowy – wylicza szef ZPiP.
Kaźmierczak apeluje do wiceministra Szweda: - Zostańmy proszę z naszymi wspaniałymi, przedsiębiorczymi imigrantami, którzy sami wszystko sobie organizują, łącznie z przełamaniem zapory Pana imienia.


KOMENTARZE (3)