- Sektor transportu i logistyki generuje ok. 6 proc. polskiego PKB.
- Pomysłów na to, jak poradzić sobie z problemem braku pracowników w branży transportowej jest kilka. Aktualnie luka kadrowa wypełniana jest kierowcami z zagranicy.
- Jak pokazują badania, na razie nie ma co liczyć na automatyzację i jej zastosowanie w transporcie.
- Sektor transportu i logistyki generuje ok. 6 proc. polskiego PKB. Pełni także istotną rolę pod względem wpływów budżetowych i jest ważnym pracodawcą. Jednak dynamika zatrudnienia w sektorze wyraźnie nie dotrzymuje kroku rosnącemu popytowi. Tym samym pogłębia się problem niewystarczającej liczby kierowców. Stanowi to poważny problem i barierę w rozwoju branży - tłumaczy analityk sektora automotive w Santander Bank Polska Martyna Dziubak.
5 sił wpływających na aktualną sytuację
Autorzy raportu wymieniają pięć sił wpływających na kształt rynku pracy w polskim sektorze transportowym. Są nimi: podaż kierowców na rynku (liczba i poziom wykwalifikowania kierowców), popyt ze strony pracodawców, migracje, wejścia na rynek pracy i wyjścia z zawodu oraz dostępność substytutów dla pracy kierowców (takich jak technologia, inne środki transportu).
Zgodnie z szacunkami, w 2022 roku skala niedoboru kierowców będzie wynosiła 200 tysięcy. Dla przykładu. W 2015 r. skalę niedoboru kierowców zawodowych w sektorze transportu drogowego szacowano na ok. 100 tys.
Autorzy opracowania zaznaczają jednak, że problem kadrowy ma wymiar nie tylko ilościowy, ale przede wszystkim jakościowy. Na rynku bowiem zaczyna brakować kierowców z odpowiednimi umiejętnościami.
"Dużym zagrożeniem jest niekorzystna struktura wiekowa kierowców w Polsce. W 2016 r. osób posiadających uprawnienia do kierowania pojazdami ciężarowymi było w Polsce 4,3 mln. Kierowcy z uprawnieniami to w większości mężczyźni powyżej 35 roku życia. Grupa wiekowa od 35 do 44 lat, a także każda kolejna, to ok. 20 proc. całej podaży na rynku. Osoby poniżej 35 roku życia to 17 proc. wszystkich posiadających uprawnienia, co wskazuje na niższe zainteresowanie zawodem kierowcy w młodszych przedziałach wiekowych. Blisko 20 proc. osób obecnie posiadających uprawnienia do kierowania pojazdami ciężarowymi już osiągnęło wiek emerytalny, więc z ogromnym prawdopodobieństwem w ciągu najbliższych 5 lat odejdzie z pracy. Kolejna grupa stanowiąca ponad 20 proc. podaży to kierowcy, którzy osiągną wiek emerytalny w okresie od 1 roku do 10 lat" - czytamy w komunikacie.
Przeczytaj: Przewoźnicy biją na alarm. Braki kadrowe wyzwaniem dla całej Europy
Jeszcze gorzej zapowiada się rok 2030. Analizując aktualne dane, z rynku może ubyć nawet 40 proc. obecnych kierowców, tylko w związku z osiągnięciem przez nich wieku emerytalnego.
Zatrudnienie w branży zdominowane jest przez mężczyzn, a odsetek kobiet wśród osób posiadających uprawnienia stanowi jedynie nieznacznie ponad 0,4 proc. Brak zainteresowania branżą przewozu towarów wśród kobiet to również czynnik ograniczający podaż pracowników.
Szansą kierowcy z zagranicy i system kształcenia
W roku szkolnym 2018/2019 szkół zawodowych, które otworzyły klasy o profilu kierowca mechanik, było w Polsce 136. Szacuje się, że dzięki nowym klasom można spodziewać się zwiększenia liczby wejść do zawodu w perspektywie 3-5 lat.
Ukończenie klasy zawodowej jednak nie jest końcem edukacji niezbędnej do wejścia do zawodu kierowcy. Koszty uzyskania uprawnień kierowcy szacuje się na ponad 10 tys. zł, a dodatkowy kurs kwalifikacji wstępnej powoduje wzrost kosztów do ok. 13 tys. zł, podnosząc poziom barier wejścia do zawodu. Każdorazowe uzyskanie dodatkowych uprawnień podnosi koszty o 400-1600 zł zależnie od rodzaju uprawnień.
Rąk do pracy szuka się także zagranicą. Główny Inspektor Transportu Drogowego podaje, że polskie ciężarówki prowadzi obecnie ponad 65 tys. kierowców z zagranicy, głównie z Ukrainy i Białorusi (odpowiednio 72 proc. i 24 proc. obcokrajowców w branży), w mniejszym stopniu z Rosji, Mołdawii i Kazachstanu.
- Dla polskich przedsiębiorstw transportowych coraz większym problemem jest mała dostępność kierowców na rynku. Napływ pracowników z Ukrainy czy Białorusi pomaga częściowo rozwiązać problem, jednak braki nadal są widoczne. Kolejna kwestia to umiejętności i jakość pracy kierowców. Już ci wyszkoleni w Polsce często nie posiadają wystarczających umiejętności praktycznych, a problem ten dotyczy jeszcze bardziej kierowców z innych krajów. Występują też problemy w komunikacji między spedytorami i kierowcami – wyjaśnia Rafał Choma z firmy transportowej Chomar.
Przeczytaj: Polskie firmy transportowe na krawędzi. Najbliższe miesiące nie wróżą nic dobrego
- Sama dostępność pracowników na innych rynkach nie wystarczy. Niezbędne są również ułatwienia dla obcokrajowców związane z przyspieszeniem procesu walidacji prawa jazdy i uprawnień do kierowania pojazdami ciężarowymi, a także z uzyskaniem pozwolenia na pobyt i pracę.Wyzwanie przy zatrudnianiu kierowców z krajów azjatyckich stanowią znaczące różnice kulturowe, różnice w sposobie kierowania w poszczególnych krajach oraz odmienne podejście pracowników do wykonywanej pracy. Barierą są także procedury administracyjne, bowiem w przypadku Azji nie istnieją uproszczone procedury, a skompletowanie dokumentacji pozwalającej na pracę takiej osoby może trwać nawet ponad rok - tłumaczy prezes Związku Pracodawców "Transport i Logistyka Polska" Maciej Wroński.
Automatyzacja pomoże, jednak jeszcze nie teraz
W ocenie autorów raportu, technologie nie są jeszcze rozwinięte w taki sposób, by zapełnić luki kadrowe. Szacują oni, że w sektorze transportu automatyzacja przyniesie widoczne efekty na rynku pracy najwcześniej za 5-10 lat. Wówczas jej poziom może osiągnąć 23 proc., co oznacza, że blisko co czwarty pracownik będzie mógł zostać zastąpiony przez automat. Po 2030 r. poziom automatyzacji może osiągnąć nawet 50 proc.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (1)