Od nowego roku Zarząd Transportu Metropolitalnego w Katowicach chciał zwiększyć grupę kontrolerów biletów w komunikacji publicznej o 50 osób. Póki co nie udało się jednak zatrudnić nawet 1/3. Nabór trwa dalej, a zarząd zapewnia, że kontrole i tak są prężnie prowadzone.
Zarząd Transportu Metropolitalnego w Katowicach ogłosił jesienią nabór kontrolerów biletów w pojazdach komunikacji publicznej na terenie Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Zapowiedział chęć zatrudnienia aż 50 osób, tłumacząc, że chce zintensyfikować kontrole. Podkreślił też, że to m.in. „z szacunku do wszystkich uczciwych pasażerów”.
Okazało się, że grupa kontrolerów liczy sobie 60-70 osób, z czego część to osoby pracujące na umowę o pracę, a część na zasadzie współpracy na podstawie umów cywilnoprawnych. Liczba tych drugich, związana z ich aktywnością, nie jest stała. To właśnie przede wszystkim kontrolerzy świadczący usługi w ramach współpracy ograniczyli swoją kontrolerską aktywność w okresie pandemii COVID-19. Zaciąg nowych „kanarów” miał więc też na celu przynajmniej w części uzupełnienie braków kadrowych.
Na pewno chodziło też o zwiększenie wpływów z kar za brak biletu. W listopadzie ZTM poinformował, że m.in. z powodu spadku liczby podróżnych w czasie pandemii w przedziale czasowym marzec-październik 2020 r., kontrolerzy wystawili tylko ok. 30 tys. tzw. opłat dodatkowych, podczas gdy w analogicznym okresie roku 2019 było ich 90 tys.
- Świadczymy usługi na powierzchni ponad 2,5 tys. km kwadratowych na obszarze 56 gmin i zapewniamy przejazdy na ok. 450 liniach autobusowych, tramwajowych i trolejbusowych. To właśnie skala naszej działalności, po integracji trzech poprzednich organizatorów transportu, sprawia, że dodatkowi kontrolerzy biletów są nam potrzebni. Jest to też kolejny argument, obok chęci zintensyfikowania działań w tym zakresie, przemawiający za tym naborem - zwrócił uwagę Maciej Wawrzaszek, rzecznik prasowy ZTM.
Zostało 35 wakatów
Póki co trudno powiedzieć, aby zainteresowani ciągnęli do zarządu drzwiami i oknami. Jak dotąd oficjalnie udało się zatrudnić ok. 10 osób, a 5 kolejnych ma podpisać umowy na dniach.
- Jednocześnie nabór nadal trwa. Można zgłaszać swoje kandydatury do 28 lutego. Pozostało 35 wakatów. Liczymy, że będziemy mogli nawiązać współpracę z kolejnymi osobami - powiedział nam Tomasz Musioł, zastępca naczelnika w Wydziale Kontroli Biletów ZTM. - Kontrole są prężnie prowadzone, natomiast nie jest to jeszcze oczekiwany przez nas stan rzeczy. Wciąż mamy w tym obszarze ambitne cele do zrealizowania - dodał.
Czytaj: Jest praca dla 50 osób. Szukają kontrolerów biletów
Tomasz Musioł zwrócił uwagę, że ani wcześniej zatrudnieni, ani nowi kontrolerzy nie są przydzieleni na stałe do konkretnych tras, dzięki czemu gapowicze nigdy nie mogą się spodziewać, kiedy w autobusie, tramwaju czy trolejbusie zostaną skontrolowani.
- Na tym nie koniec naszych działań. Po zatrudnieniu kolejnych pracowników kontrole będą dodatkowo zintensyfikowane. Dotyczy to zarówno linii bardziej, jak i mniej popularnych - zaznaczył zastępca naczelnika. - Efektywność prac kontrolerskich wzrosła m.in. z racji przekazania naszym pracownikom nowoczesnych urządzeń. Nowe kontrolerki usprawniają ich pracę, np. umożliwiają drukowanie protokołów opłat dodatkowych oraz zapłacenie „mandatu” kartą płatniczą na miejscu - zauważył.
Więcej zespołów kontrolerskich, ale wciąż za mało
ZTM zwrócił też uwagę, że w wyniku przeprowadzonych rekrutacji przyjął już pewną grupę osób, dzięki czemu mógł zwiększyć liczbę zespołów kontrolerskich. To jednak wciąż o około połowę kontrolerów mniej niż ma działający na podobnie dużym obszarze Zarząd Transportu Publicznego w Warszawie.
Czy przyniosło to już wymierne efekty? Na razie nie wiadomo. Podliczanie kar za styczeń 2021 r. trwa, więc ZTM nie był jeszcze w stanie podać, ile wystawiono ich w poprzednim miesiącu. Przekazał natomiast dane za cały rok 2020. Wówczas nałożono ich ok. 45 tys., czyli zdecydowanie mniej niż w 2019 roku, kiedy było ich ok. 130 tys.
- Porównywanie tych danych nie oddaje w pełni rzeczywistości i trudno je określić jako właściwe. Nie ujmują one bowiem szerszego kontekstu – m.in. faktu, że w dobie pandemii odnotowujemy mniejszą liczbę podróżnych. Ponadto, w pewnym stopniu, mniejsza liczba wystawianych opłat dodatkowych może wynikać z podejmowanych przez nas działań – dotychczasowi gapowicze z obawy przed zwiększonym ryzykiem nieuchronności kary zaczęli kupować bilety - stwierdził Tomasz Musioł.
Nowość - premie za ściągnięte należności
Nowo zatrudnionym kontrolerom zarząd metropolitalny oferuje umowy o pracę. Podkreślił, że w pandemii wartość ta szczególnie przybrała na znaczeniu. Każdy z zatrudnionych może liczyć na wynagrodzenie w wysokości ok. 2500 zł na rękę.
- Dokładna wysokość wynagrodzenia zależy jednak m.in. od przepracowanych lat. Do tej kwoty dochodzą jeszcze premie za należności ściągnięte z wystawionych mandatów. Ta ostatnia składowa to nowość w ogólnym rozrachunku wynagrodzenia - zwrócił uwagę zastępca naczelnika w Wydziale Kontroli Biletów ZTM.
Kontrolujący bilety w pojazdach ZTM mogą też liczyć na premie od ściągniętych należności za podróżowanie bez biletu (Fot. metropoliaztm.pl)
Spadek liczby pasażerów odczuli wszyscy organizatorzy transportu publicznego oraz przewoźnicy. A mniej podróżujących to zarówno mniejsze wpływy ze sprzedaży biletów, jak i mniej gapowiczów, a więc i kar, czyli opłat dodatkowych. W zależności od miasta różnice w tych ostatnich wpływach w porównaniu z okresem sprzed pandemii niekoniecznie okazują się duże. Sprawdziliśmy to w grudniu.
Oni też intensyfikują kontrole
Nie tylko ZTM w Katowicach zapowiedział zintensyfikowanie kontroli biletowych. Kilka tygodni temu zrobił to m.in. Toruń.
- Kontrola biletów jest działaniem prewencyjnym, zapobiegającym nadużyciom ze strony pasażerów, którzy unikają uiszczenia opłaty. Wpływy ze sprzedaży biletów, jak również z opłat dodatkowych wystawionych podczas kontroli, stanowią dochody gminy, które następnie przeznaczane są na realizację zadań ustawowych. W interesie i miasta, i jego mieszkańców pozostaje zatem dbałość o dochody. Naturalnym jest zatem dążenie do przyrostu kontroli - docelowo nawet do 10 000 miesięcznie - zwrócił uwagę dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej UM Torunia Marcin Kowallek.
Sąsiednia Bydgoszcz, a konkretnie Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, też poinformował niedawno, że planuje zmiany w organizacji kontroli biletowej – tak, żeby „maksymalnie zminimalizować liczbę przejazdów bez biletów”.
Czytaj: Poprawić wizerunek "kanara"
W Krakowie więcej już od roku
Kraków nie planuje nasilenia kontroli, ponieważ dokonał tego już w lutym 2020 r., zawierając z firmą zewnętrzną nową, dwuletnią umowę. Różnica między tym, co jest i tym, co było przed lutym 2020, jest duża - wcześniej bowiem wymagana liczba kontroli wynosiła „tylko” 15 tys. miesięcznie, a w ostatnich miesiącach to przedział 27-29 tys.
- Widoczny był spadek wpływów z opłat dodatkowych w okresie kwiecień-maj, w pozostałych miesiącach wpływy nie różnią się od podobnych miesięcy poprzedniego roku - powiedział dyrektor Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie Łukasz Franek.
Większej liczby „kanarów” nie należy też spodziewać się w Opolu.
- Wobec zmniejszonych potoków pasażerskich oraz ograniczeń pracy przewozowej nie przewidujemy teraz powiększenia wielkości zespołu kontrolerów - zaznaczyła z kolei Małgorzata Jazłowiecka, główna księgowa Miejskiego Zakładu Komunikacji w Opolu.
Komunikacja Miejska sp. z o.o. w Płocku poinformowała natomiast, że nie zatrudniła nowych kontrolerów, ale już wiosną do pełnienia takich obowiązków oddelegowała dodatkowo pracowników z innych działów spółki.
- Poprzez usprawnienie procesu windykacyjnego (kierowanie spraw dłużników do sądu i egzekucje komornicze) wzrosły ściągalność i wpływy z wystawionych wezwań do zapłaty. I nie ma to związku z pandemią - zauważyła Kinga Wochowska, kierownik Działu Promocji i Komunikacji Społecznej KM w Płocku.
KOMENTARZE (0)