• Młodych Polaków do wysokiej samooceny przyzwyczaiło wychowanie i oczekują od pracodawcy także czegoś więcej. Płaca to zwykle dopiero początek.
• Obok pieniędzy młodzi chcą dobrze skonfigurowanych i odpowiednich narzędzi do pracy - jak poczta w telefonie. Praca nie jest dla nich tylko metodą zarobkowania, ale i sposobem na miłe spędzanie czasu.
• Rosnące wymagania widać bardzo dobrze w dużych miastach, np. w Warszawie, Poznaniu czy Krakowie.
Wobec wysokiego popytu na pracę w wielu branżach sięga się po osoby o małym, a czasami wręcz znikomym doświadczeniu. Desperacja pracodawcy w takiej sytuacji może być wykorzystana do poprawy wstępnych warunków zatrudnienia, jednak czy aby to wszystko nie idzie za daleko?
Dwudziestoparolatkowie, ubiegając się o pierwszy w życiu etat, wyraźnie precyzują swoje oczekiwania w 2017 roku. Brak doświadczenia zawodowego nie powstrzymuje ich przed tym, by wymagać np. pensji powyżej średnich zarobków.
Przypomnijmy, że w maju br. średnia płaca według GUS wynosiła 4 389 zł. Te dane podano 19 maja. Choć z danych podawanych przez Ministerstwo Rozwoju wynika, że to nadal abstrakcyjna suma a ponad połowa pracujących Polaków zarabia mniej niż 3,3 tys. zł. Skąd więc aż takie oczekiwania płacowe współczesnej młodzieży?
Wysokiej samoocenie może być winne wychowanie
Jak zauważa Oskar Kasiński z Wyser Polska, jeżeli mówimy o samej podstawie, to pensja ok. 3 tys. zł netto dla osoby, będącej świeżo po studniach, jest dość rozsądna. Do tego oczywiście może być wynagrodzenie prowizyjne, uzupełnione takimi bonusami, jak opieka medyczna czy karta do klubu fitness. Na początku kariery powyższe warunki powinny być satysfakcjonujące, lecz w praktyce nie zawsze tak jest.
Czytaj też: Millenialsi za często zmieniają pracę
- Osoby właśnie wchodzące na rynek pracy, często zupełnie bezwarunkowo, słyszały od swoich rodziców, że są po prostu najlepsze. Dlatego, wykazują ogromną pewność siebie i reprezentują postawę roszczeniową wobec pracodawców. To niesie ze sobą dość duże ryzyko niedostosowania się do otoczenia, zwłaszcza w pierwszym miejscu pracy - stwierdza Kasiński. To owocuje brakiem akceptacji oczekiwań przełożonych, choćby w tak podstawowym zakresie, jak ubiór w jakim należy pracować w danej firmie.
- Młodzi ludzie wierzą bowiem, że jeżeli szef nie jest nimi zachwycony, to następny z pewnością będzie. I rzeczywiście potrafią bardzo szybko zdobywać informacje o nowych stanowiskach w swoich branżach, ale bez takich narzędzi, jak Wi-Fi, stają się już dość bezradni.
W ocenie eksperta, pracodawcy wielokrotnie ustępują 20-latkom w ich roszczeniach. Wynika to z faktu, że obecnie mamy rynek pracownika i liczba wakatów gwałtownie rośnie.
Sprzyja im koniunktura, bo pracy jest dużo
GUS informował, że liczba wolnych miejsc pracy wyniosła 119,5 tys. pod koniec pierwszego kwartału 2017 roku i była wyższa o 41,5 tysięcy, czyli aż o 53,2 proc., niż w poprzednim kwartale. Z kolei, w porównaniu z pierwszym kw. 2016 roku, ta wartość wzrosła o 29,9 tys., tj. o 33,4 proc. W związku z tym, przedsiębiorcy bardzo często podnoszą wynagrodzenia nawet tym osobom, które dopiero zaczynają karierę zawodową. Zdaniem Oskara Kasińskiego, to już nie wygląda na poszczególne przypadki, lecz na poważną tendencję.
Czytaj też: Antonio Carvelli z Gi Group: Częste zmiany pracy stają się atutem
- W Warszawie mamy skrajnie niskie bezrobocie, dlatego firmy są zmuszone do czynienia ustępstw w poszukiwaniu pracowników. Coraz częściej zatrudniają najlepszych ludzi z tych, dostępnych na rynku, a nie takich, których faktycznie widzieliby na danym stanowisku. Jak wynika z moich obserwacji, w całej Polsce, w samym tylko IT brakuje nawet miliona osób do pracy. Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego za pierwszy kwartał 2017 roku, najwięcej wakatów odnotowano w przetwórstwie przemysłowym - 25,1 proc. i budownictwie - 15,8 proc. - zauważa Oskar Kasiński.
Jednak eksperci zaznaczają, że sytuacja nie wszędzie wygląda tak optymistycznie. Przykładowo w mniejszych miastach na lokalnych rynkach liczba istniejących firm nie jest w stanie wygenerować wystarczającej liczby miejsc pracy. Oznacza to, że tam nadal karty rozdają pracodawcy.
Badania Hays Poland, wskazują też, że problem ze znalezieniem pracy mają również osoby po 50. roku życia, dotarcie do nich i przekwalifikowanie - na przykład - może być dobrym sposobem dla pracodawców na uratowanie sytuacji.
- Osoby po 50. zmagają się z niechęcią pracodawców, którzy często dążą do zbudowania „młodych, dynamicznych zespołów”, tym samym pomijając doświadczonych pracowników w procesach rekrutacyjnych - podkreślają w Haysie.
Wyjątek stanowią ci, którzy są ekspertami w poszukiwanej specjalizacji. Niestety w obliczu dynamicznych zmian technologicznych i gospodarczych, które w ostatnich dekadach przetransformowały polski rynek pracy, wiele dojrzałych pracowników posiada wykształcenie nieadekwatne do aktualnych oczekiwań pracodawców.
Jeśli nie Polska, to zawsze jest zagranica
Tymczasem, młodzi ludzie, znając języki obce, próbują swoich sił za granicą. Rozmowa kwalifikacyjna z przedsiębiorcą z innego kraju to zaledwie kwestia uruchomienia komunikatora internetowego. Przedstawiciele najmłodszego pokolenia na rynku pracy raczej nie martwią się więc o swoją przyszłość.
To, czy młodzi ludzie utrzymają swoje posady w warunkach kolejnej recesji, zależeć będzie od indywidualnych przypadków, źródło: pixabay.com
Powinni jednak pamiętać o tym, że kryzys gospodarczy, jaki ostatnio dotknął międzynarodowe rynki w 2008 roku, pojawia się co około dekadę. Zbiera mniejsze lub większe żniwo, m.in. w postaci masowych zwolnień pracowników. To, czy młodzi ludzie utrzymają swoje posady w warunkach kolejnej recesji, zależeć będzie od indywidualnych przypadków.
Młodzi powinni też pamiętać, że pracowitość i lojalność wciąż są bardzo cenione przez większość pracodawców i to raczej szybko się nie zmieni.
- Obecnie najmłodszych pracowników motywują do działania nie tylko wysokie zarobki, ale też inne zasoby, które podnoszą jakość życia. Mają oni określone oczekiwania względem miejsca i narzędzi pracy. Dla przykładu, służbowa poczta musi być skonfigurowana w komórce, a CRM – działać zdalnie – wylicza niektóre ze stawianych wymagań wobec firm Kasiński.
Według eksperta, młodzi ludzie oczekują, że wykonywanie obowiązków służbowych będzie sprawiało im przyjemność i upływało w przyjaznej atmosferze. Jeśli firma ich rozczaruje, to ją zmienią.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (1)