Czytaj więcej:
"Mądry Polak po szkodzie". Oni odeślą to porzekadło do lamusa
Firmy ubezpieczeniowe próbują za pomocą Internetu rzeczy monitorować systemy bezpieczeństwa maszyn i urządzeń, aby w odpowiednim czasie wykryć usterkę i zapobiec poważniejszej szkodzie. To pomysł, który jeszcze niedawno można było zaliczyć do kategorii science fiction, ale dzieje się na naszych oczach. Jak postępująca digitalizacja zmieni sposób pracy firm takich jak TÜV NORD Polska?
- To jest dla nas wyzwanie. Nowe technologie, które już są dostępne, i to po cenach zachęcających do implementacji, w sposób radykalny zmienią, a właściwie już zmieniają, część inspekcyjną działalności firm takich jak nasza. Coraz częściej, także w naszej grupie, wprowadzana jest tzw. wirtualna inspekcja. Wirtualna, ale nie taka, która, żartując, się nie odbywa, ale taka, którą przeprowadza się przy użyciu smartfonów i systemów rozszerzonej rzeczywistości.
Inspekcje czy też działania serwisowe nadzorowane przez inspektorów w coraz szerszym zakresie będą używały tych narzędzi. Z dwóch powodów. Po pierwsze, aby obniżyć ich koszty. Po drugie, powoli to rozwiązywać problemy związane z ograniczeniem liczby osób posiadających wysokie kwalifikacje.
Dane demograficzne mówią jednoznacznie, że liczba ludzi na rynku pracy będzie maleć. Próby poradzenia sobie w takiej sytuacji już się zresztą podejmuje. Czynności kontrolne wykonują osoby o mniejszym doświadczeniu, ale ich praca jest weryfikowana przez ekspertów online. Podobnie dzieje się z serwisem maszyn i urządzeń, może nie na skalę masową, ale w wielu firmach takie rozwiązanie już funkcjonuje.
Ma pan 20-letni staż pracy w instytucjach i firmach kontrolnych. Pracował pan w Urzędzie Dozoru Technicznego, w Dekra Certification. W TÜV NORD Polska jest pan od ośmiu miesięcy. Jaki cel pan sobie postawił, przychodząc do nowej firmy?
- Przede wszystkim poszerzenia usług, jakie świadczy TÜV NORD Polska, aby dopasować je jak najlepiej do potrzeb klientów.
Co tu można wnieść nowego?
- Żeby to nie byłe puste słowa, trzeba zacząć od sprawdzenia, jakie nasi klienci mają rzeczywiste potrzeby. Dzisiejszy świat zmienia się bardzo szybko, a wraz z nim potrzeby klientów. Trzeba za nimi podążać, to klucz do sukcesu. Usługi, których nie potrzebowali pięć lat temu, dziś są im niezbędne. Inne się zaś przeżyły i nie są dla nich ważne. Bo zmieniły się technologie, bo inny jest model biznesowy. Oprócz doskonalenia naszych wewnętrznych procesów: obsługi, przygotowania dokumentów, współpracy z klientami, staramy się również poznawać ich oczekiwania, wychodzić im naprzeciw przez poszerzenie zakresu naszych usług i indywidualizowanie ofert. I chodzi nie tylko o największych z nich, ale także o średnich czy małych, bo z takimi też współpracujemy.
Czy w związku z tym firmę TÜV NORD Polska czekają zmiany organizacyjne?
- Jesteśmy po pewnych zmianach strukturalnych, których celem było dopasowanie działania firmy do potrzeb klientów i ułatwienie kontaktu z nimi.
Dostosowujemy nasze systemy do poszerzenia możliwości komunikacji z klientami. Chodzi o to, żeby, mam nadzieję w niedługiej przyszłości, mogli online dowiedzieć się, na jakim etapie jest zamówiona przez nich usługa, czy wręcz dostać dokumenty, certyfikaty i raporty z badań. Chcemy też, wykorzystując narzędzia IT, usprawnić pracę naszych audytorów, inspektorów, ekspertów, żeby mieli szybki dostęp do niezbędnych dokumentów.
Naiwnie byłoby myśleć, że firma się nie zmieni, mimo że zmienia się otoczenie.
- Tak. Firma musi się zmieniać. Zdajemy sobie z tego sprawę i mamy bardzo ambitne plany, które lepiej dostosują ją do potrzeb rynku i pozwolą pełniej wykorzystać atuty nowych technologii.
Ile osób pracuje w TÜV NORD Polska?
- Nasza załoga to 130 osób zatrudnionych w TÜV NORD Polska i kilkuset inżynierów; audytorów, ekspertów w różnych, często wyjątkowych specjalnościach, z którymi współpracujemy.
Pracownicy mówią, że potrafi pan ich motywować. Jak pan to robi? Opiera się pan na literaturze fachowej czy własnych doświadczeniach?
- Najlepszym sposobem zachęcania ludzi do pracy jest dawanie im własnego przykładu. Jestem osobą wewnętrznie silnie zmotywowaną, posiadającą energię do podejmowania nowych wyzwań. Oczywiście najbardziej lubię te w obszarach, w których mam doświadczenie i wiedzę. Jeśli nie mam, to staram się jej zdobyć tyle, na ile pozwala mi czas.
Kluczem do sukcesu są dobre relacje z pracownikami, własny przykład i praca zespołowa. Liczą się jasne, ale wysoko postawione cele. Po kilku miesiącach w firmie mogę ocenić, że mamy ambitny, zmotywowany zespół, który je widzi i dostrzega, jak wiele udaje nam się zrobić razem.
Do pracy w Katowicach, gdzie TÜV NORD Polska ma siedzibę, przyjeżdża pan z Warszawy.
- Tak, mieszkam w Warszawie na stałe, ale tydzień pracy spędzam w Katowicach. Staram się poznać to miasto i Śląsk. W wolnym czasie odwiedzam Dolinę Trzech Stawów. Jeżdżę na rowerze. Nie udało mi się jeszcze wybrać do NOSPR-u (Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach posiada salę koncertową o niezwykłych walorach akustycznych - red.), ale myślę, że wkrótce się to stanie. Jestem wielkim fanem muzyki zarówno klasycznej, jak i rozrywkowej.
Pana żona jest coachem. Zdarza się, że w domu rozmawiacie o pracy?
- Tak. Chociaż z zasady, bazując na kodeksie coacha, żona mnie nie „kołczuje”. Natomiast pomaga mi rozgryzać niektóre tematy. Dzięki temu, że jest licencjonowanym specjalistą, wiele się od niej nauczyłem. Nie ukrywam, że stosuję model coachingowy w firmie.
KOMENTARZE (0)