- Piotr Myszor
- •3 kwi 2020 7:00
Według stowarzyszenia europejskich producentów samochodów ACEA przestoje kosztowały już przemysł motoryzacyjny ponad milion niewyprodukowanych aut. Przedłużanie zastoju grozi jednak zwolnieniami w fabrykach, co może prowadzić do utraty miliona miejsc pracy.

Większość europejskich fabryk zatrzymała produkcję średnio na 16 dni, ale pojawiają się już informacje o wydłużeniach wielu przestojów do drugiej połowy kwietnia. Podobne wiadomości podały ostatnio m.in. firmy produkujące samochody także w Polsce: Volkswagen Samochody Użytkowe, Opel i Fiat. Wznowienie produkcji na 6 kwietnia zapowiada natomiast słowacka fabryka Kia (zatrzymała produkcję 23 marca).
Tak mocne spadki produkcji tworzą zagrożenie dla zatrudnienia. Pierwsze redukcje miejsc pracy już za nami. Praktycznie do zera spadła liczba pracowników tymczasowych w przemyśle motoryzacyjnym.
- Nie wiemy, jak długo potrwają przestoje (należy przyjąć, że do końca kwietnia w minimalnym stopniu może zostać wznowiona produkcja pojazdów w Europie) i jak niski popyt na nowe aut będzie w nowej rzeczywistości gospodarczej całego świata. Pewne, że w sektorze motoryzacyjnym, nie tylko tym produkcyjnym, nastąpi fala zwolnień, zwolnień grupowych i - najprawdopodobniej - upadłości. Nie znamy na razie jej skali - mówi Rafał Orłowski z AutomotiveSuppliers.pl.
Według ACEA przestoje zagrażają 1,11 mln spośród 2,6 mln pracowników zatrudnionych bezpośrednio przy produkcji samochodów; w Polsce to co najmniej 17,3 tys. osób. Każde miejsce pracy stracone przy bezpośredniej produkcji wiąże się z utratą kilku zatrudnionych w zakładach dostawców. Dane ACEA wskazują, że na naszym kontynencie mamy 229 zakładów produkujących lub składających samochody osobowe, vany i autobusy. Bezpośrednio i pośrednio zapewniają pracę 13,8 mln ludzi.



KOMENTARZE (1)