Obok politycznej oceny po starcie koreańskiej rakiety z USA popłynęło też ostrzeżenie dla świata, by nie zatrudniać Koreańczyków delegowanych przez reżim Kima.

• - Wysyłają oni dziennie duże środki finansowe w obcej Korei walucie, co jest potężnym wsparciem gospodarki komunistycznego kraju - pisał o tym, jak wykorzystuje się pracę Koreańczyków brytyjski "The Guardian".
• W Polsce wykryto zatrudnianie Koreańczyku z Północy w 2016 roku.
W ramach polityki międzynarodowej USA wybrzmiał w początku lipca akcent dotyczący pracy. Na półwyspie Koreańskim rośnie napięcie po kolejnych próbach rakietowych, jakie przeprowadza reżim komunistycznego kraju, zdenerwowany tym Waszyngton kieruje ostrzeżenie dla wszystkich, którzy zatrudniają pracowników delegowanych z Korei Północnej.
Jak informował m.in. brytyjski "The Guardian" USA chce wywierać mocniejszą presję na Pjongjang i w związku z tym naciska na wszystkie kraje, by zadbały o niezatrudnianie pracowników z Korei Północnej.
- Dziesiątki tysięcy, często biednych, osób z Korei Północnej jest rokrocznie przewożonych do innych krajów - pisała brytyjska gazeta w środę (5 lipca) komentując stanowisko administracji Białego Domu. - Wysyłają oni duże środki finansowe w obcej Korei walucie, co jest potężnym wsparciem gospodarki komunistycznego kraju.
Jak podkreśla się, politykę takiego wykorzystywania własnych obywateli Pjongjang prowadzi od lat 90. dopiero teraz jednak nadano jej niemal ogólnokrajowego charakteru.

Krajami, których USA nie wymienia bezpośrednio z imienia są: Rosja, Malezja, czy Katar. Pracownicy z Korei w Rosji budowali stadiony na zbliżający się Mundial 2018, w Malezji są często górnikami w kopalniach, a w Katarze mieli być zatrudniani przy pracach konstrukcyjnych infrastruktury.


KOMENTARZE (0)